Aktualizacja strony została wstrzymana

Podczas trwania Cyrku Olimpijskiego, ani jednej wzmianki o Całunie Turyńskim!

Po 17 dniach zmagań sportowców, zakończyła się Olimpiada w Turynie, jak każda olimpiada we współczesnej formie stająca się cyrkiem, opium dla ludu, idolatrią.
Sport, a w nim zawody olimpijskie stają się dla wielu zsekularyzowaną religią, z gwiazdami sportowymi jako nowymi kapłanami. Ku uczczeniu tej nowej religii ludu, nawet najbardziej zapaleni kibice spędzający wiele godzin przed odbiornikami telewizyjnymi potwierdzają, że w transmisjach w Stanach Zjednoczonych nie użyto ani razu nazwy i nie wspomniano o prawdziwej chlubie miasta Turyn: Całunie Turyńskim. Można mieć pewność, że właśnie dlatego, właśnie aby miejsce to nie kojarzyło się z Całunem Turyńskim (ang. Shroud of Turin), Olimpliadę reklamowano i prezentowana jako Torino Olympics, używając włoskiej (Torino), a nie angielskiej (Turin) nazwy miasta. Wygląda również na to, że wszyscy sprawozdawcy byli szczegółowo instruowani, aby ani razu nie wymienić tej najbardziej naturalnej w świecie angielskojęzycznym nazwy Turin. Czy poprzednie olimpiady w Monachium, Rzymie czy Atenach były w świecie angielskojęzycznym prezentowane jako München Olympics, Roma Olympics, Athína Olympics ?
Nie ulega wątpliwości, że nienawiść do wszystkiego co chrześcijańskie odbywa się nawet na poziomie manipulacji słowem.

 

Skip to content