„Nie jest tajemnicą, że Moskwę i Mińsk łączą szczególne stosunki oparte na bliskich powiązaniach historycznych, kulturowych i gospodarczych” – napisali we wspólnym oświadczeniu europosełowie Ryszard Czarnecki i Robert Biedroń.
W piśmie, które skierowane zostało do Rosji, czytamy dalej:
„W tym kontekście wzywamy władze rosyjskie do poparcia prawdziwego dialogu między władzami politycznymi, opozycją demokratyczną i społeczeństwem obywatelskim Białorusi w celu rozwiązania obecnego kryzysu politycznego, przy pełnym poszanowaniu niezależności i suwerenności Białorusi”.
W oświadczeniu zwrócono uwagę na niepokojącą sytuację na Białorusi jeśli chodzi o poszanowanie praw człowieka, a która po wyborach prezydenckich uległa dramatycznemu pogorszeniu. Zauważono, że:
„Aleksandr Łukaszenka nie przyznał się do porażki wyborczej ani nie wydaje się gotowy do zrzeczenia się władzy”.
W Parlamencie Europejskim Ryszard Czarnecki jest szefem delegacji ds. współpracy UE z Rosją. Biedroń z kolei to szef delegacji ds. stosunków z Białorusią.
After today’s meeting of the joint delegations of Belarus and Russia, me and @r_czarnecki released a joint press statement about the situation taking place in Belarus. ?? You can read it below: pic.twitter.com/lQbj9rXUsg
— Robert Biedroń (@RobertBiedron) September 9, 2020
dam/dorzeczy.pl,Fronda.pl
KOMENTARZ BIBUŁY: Zamieszczamy powyższą informację nie ze względu na sygnatariuszy – bo ani jeden ani drugi nie zasługuje na promocję medialną – lecz aby pokazać, że niby dwie różniące się strony w sumie myślą i działają podobnie. Podobnie i zgodnie, lecz po prostu błędnie.
To sprzymierzenie w sprawie Białorusi widać szczególnie w mediach, które rzekomo tak różnią się od siebie, a więc w TVN24 i TVPInfo. Mimo że starają się ukazać jako różniące się, to w tej sprawie mówią jednym głosem, kopią do jednej bramki, a jednocześnie stosują ścisłą cenzurę wobec jakiegokolwiek przejawu realizmu i spojrzenia z innej strony. Bo zagadnienie Białorusi jest wielowątkowe, wielowymiarowe i liczne międzynarodowych siły działają przeciwko ostatniemu bastionowi niezależnej polityki w Europie, którą – być może nieudolnie, ale niezależnie – prowadzi prezydent Łukaszenka. A sam fakt niepodporządkowania jest nie do zaakceptowania we współczesnym świecie, który wyrywa sobie każdy skrawek do zagospodarowania według nowych, globalnych zasad.