Aktualizacja strony została wstrzymana

Uniwersytet Warszawski uhonorował zbrodniarza

Ten tekst mówi o sprawie, o której powinien wiedzieć każdy. Każdy Polak, każdy członek narodu oskarżanego o rasistowskie i antysemickie skłonności, o pogromy Żydów w Kielcach i Jedwabnem. O faktach w nim opisanych powinno się uczyć dzieci w szkole, tak jak o zbrodniach niemieckich nazistów i sowieckich komunistów. Niestety, tak się nie czyni i czynić nie będzie. Dlaczego? Proszę, aby Czytelnicy odpowiedzieli sobie na to pytanie sami.

Taki tekst, jak poniższy, ktoś powinien napisać już osiem lat temu. Odważył się to zrobić dopiero „Nasz Dziennik” w 2003 roku. Potem zapadła głucha cisza. W 2008 roku przypomniałem o sprawie tu omawianej w swoim blogu w Salonie24. Dziś – gdybym nawet nie został stamtąd usunięty bezceremonialnie i cynicznie – wątpię, aby tego rodzaju materiał mógł się w S24 ukazać na Stronie Głównej. Tym bardziej nie może się ukazać bodaj w żadnej ogólnopolskiej gazecie codziennej czy tygodniku. Rzecz dotyczy izraelskiego polityka Menachema Begina, a wtórnie – choć to rzecz niesłychana i skandaliczna – Uniwersytetu Warszawskiego i jego najbardziej prestiżowego miejsca. Chodzi o gmach Auditorium Maximum. W hallu tego budynku w 2001 roku została zainstalowana tablica z marmuru, z inskrypcjami w języku polskim i hebrajskim: „Menachem Begin, izraelski mąż stanu, premier państwa Izrael, laureat Pokojowej Nagrody Nobla, absolwent wydziału prawa UW w 1935 roku”. Laureat Pokojowej Nagrody Nobla (za zawarcie pokoju z Egiptem po rozmowach w Camp David 18 września 1978 roku). Wspaniale. Ale kim tak naprawdę był Menachem Begin (zmarły w 1992 roku)?

Bandytą i przerażającym zbrodniarzem. Komuś takiemu władze UW postanowiły zrobić reklamę i oddać cześć, szczycąc się nim i wskazując jako przykład do naśladowania dla młodzieży. W istocie był to gest lizusowski. To tacy ludzie, jak Begin, nauczyli Arabów terroryzmu. To oni pierwsi zastosowali najokrutniejszą przemoc wobec kobiet i dzieci. Dzisiaj są w Izraelu czczeni jako narodowi bohaterowie, a organizacjom w rodzaju Irgun, oddaje się hołd taki, jak w Polsce Armii Krajowej.

Czy są na UW lub w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego ludzie, którzy zainteresowali się tą sprawą, choćby po publikacji „Naszego Dziennika”? Guzik! Ani w AWS, ani wśród pisowców, ani wśród platformersów nie ma nikogo, kto odważyłby się zająć tą sprawą. Nie ma odważnych wśród władz UW. Rektorzy i kadra naukowa udają od lat, że nic nie wiedzą o przeszłości Begina. Może niektórzy naprawdę nie wiedzą? Dlatego o tym przypominam.


Autor zdjęcia: Yarek Shalom

Faszystowskie ciągotki Begina

Paryski L’Express pisał, że jeden z najbardziej radykalnych syjonistów Aba Achimeri określał faszyzm jako „wielki ruch będący ocaleniem dla Europy”. Achimeri stanął na czele ugrupowania o nazwie Biryonim – nawiązującego do ekstremistycznej sekty w historii starożytnej(…). Begin znajdował się pod silnym wpływem ówczesnego „guru żydowskich faszystów” Źabotyńskiego. Mówił m.in.: „Ponieważ Eretz (Ziemia) Israel otoczona jest morzem Arabów, Żydzi muszą odgrodzić się od nich murem z ognia i krwi”. Głosił też konieczność „wyeliminowania arabskiego żywiołu„. Przed II wojną światową Begin zorganizował we Lwowie (…) oddziały żydowskie, skoncentrowane w organizacji Cherut („Wolność”), będącej kontynuacją Biryonim, które maszerowały po ulicach w czarnych koszulach. (…) Begin twierdził, że „nienawiść jest siłą napędową historii świata. To nie pokój, lecz miecz jest przyczyną postępu ludzkości” (cyt. za „Nasz Dziennik” z 6 czerwca 2003 roku). Dopowiedzmy tylko: Kto mieczem wojuje, ten od miecza ginie.

Mordy na Anglikach

Na początku II wojny światowej Begin ucieka do Rosji, a potem wstępuje do armii Andersa. Odchodzi z niej po wyjściu wojsk polskich z Rosji (nie jest prawdą, że zdezerterował – otrzymał na to zezwolenie dowództwa). Szybko znalazł się na brytyjskiej liście najbardziej poszukiwanych. Za jego schwytanie wyznaczono nagrodę.

Wikipedia pisze: „W walce o państwo żydowskie Begin był zwolennikiem stosowania metod terrorystycznych”. Jego zbrodnicza działalność spowodowała, że pod koniec wojny, gdy planowano utworzenie w Palestynie państwa żydowskiego, Winston Churchill powiedział w Izbie Gmin (po tym, gdy w listopadzie 1944 roku bandyci z organizacji Stern zabili w Kairze brytyjskiego ministra ds. kolonii lorda Moyne’a): „Jeśli nasze nadzieje dotyczące syjonizmu mają rozwiać się w dymie rewolwerów morderców i jeżeli nasze wysiłki dla zapewnienia mu (tj. tworzącemu się państwu żydowskiemu – przyp. P.P.) przyszłości mają spowodować powstanie nowej zgrai bandytów, godnych niemieckich faszystów, wielu z nas będzie musiało, podobnie jak ja sam, rozważyć ponownie stanowisko, jakie w sposób zdecydowany zajmowaliśmy od dawna” (cyt. za „N.D.”).

Begin był hersztem organizacji o nazwie „Irgun”, która zasłynęła z niebywałego okrucieństwa. Ta terrorystyczna grupa współpracowała z innymi grupami terrorystycznymi. 26 lipca 1946 brał udział w przygotowywaniu zamachu na Hotel Króla Dawida w Jerozolimie, gdzie miały swoje siedziby sztab wojsk brytyjskich i sekretariat palestyńskiego rządu. W akcji, której głównymi motorami byli Mosze Sneh z Hagany, Menachem Begin z Irgunu i Nathan Yallin ze Sterna, a która została przeprowadzona siłami Irgun i Stern, zginęło co najmniej 89 osób (wg. Wikipedii).

czerwca 1947 roku banda Begina porwała dwóch brytyjskich żołnierzy: Clifforda Martina i Meriyna Paise’a. Kilka dni poźniej ich ciała znaleziono w lesie Nathanya. Brytyjczycy zostali powieszeni. Na piersi jednego z nich była przypięta kartka z napisem: „Wysoki trybunał Irgun”. Przestrzeń wokół tego miejsca została podstępnie zaminowana, tak że kilku żołnierzy bytyjskich, którzy odnaleźli ciała, zostało ciężko rannych. Mord ten był odwetem za stracenie dwóch terrorystów żydowskich. Tak się Żydzi odpłacili naiwnym, jak zwykle, Anglikom za lansowanie idei odrodzenia państwa żydowskiego.

Potworna zbrodnia w Deir Jassin

8 kwietnia 1948 roku Irgun i Stern napadły na arabską wieś Deir Jassin. Mordowano kobiety dzieci i starców. Doszło tam do niespotykanego w historii okrucieństwa, do którego nie posuwali się nawet naziści. Wikipedia: „Według oficjalnego raportu głównego przedstawiciela Międzynarodowego Czerwonego Krzyża w Jerozolimie, doktora Jacquesa de Reyniera, zamordowano 52 dzieci i rozcięto brzuchy 25 ciężarnych kobiet. Licznym Arabom, masakrując ich, obcięto genitalia. Jacques de Rynier z obrzydzeniem wspominał, jak izraelska dziewczyna chwaliła się przed nim swym nożem, ociekającym krwią (por. ‘The Globe and Mail’ z 2 maja 1998; zob. również opisy masakry w książce D. A. Mc Gowana i M. H. Ellisa ‘Remembering Deir Yasssin’, New York 1998, s. 48, 49, 51)”.

„Na oczach ciężko rannej Nazry Asad – opowiadała jedna z cudem ocalałych, Halim Id – żydowski żołdak wyrwał dziecko sąsiadce Salhiji Isa, podeptał je, a kobietę zgwałcił, przy wtórze obscenicznych uwag, na oczach rechoczących kolegów. Potem zabił ją, zaś zwłoki jej i dziecka rzucił na materac. Inny bandyta rozciął brzemiennej Arabce nożem rzeźnickim brzuch, a jej krewną, która usiłowała wyjąć z wnętrzności matki dziecko, zabił” (cyt. za „N.D.”).

Zbrodnia ta spowodowała masową ucieczkę Arabów (ok. 700 tys. osób) z terenów, które chcieli zagarnąć Żydzi. Cel zbrodni został osiągnięty. W swojej książce „Rewolta” dumny z siebie Begin pisał: „Bez Deir Jassin Izrael nigdy by nie powstał”!!!

Podobne sytuacje zdarzały się często. „Izraelski były żołnierz Hagany, Hans Lebrecht, wspomina, że w maju 1948 roku żydowscy bojówkarze, powielając wzorce hitlerowskie, zapędzili 180 mieszkańców wioski Ain Cajtun, w tym kobiety, dzieci i starców, do meczetu, który następnie podpalili. Każdy, kto próbował się wydostać z płonącej świątyni, ginął od kuli” (cyt. za „N.D.”). Mamy więc i żydowskie Jedwabne. Tyle, że większość mordów na Arabach nigdy nie została osądzona ani nagłośniona. Nie pisze o nich książek Jan Gross, a ich sprawcy zajmowali wysokie stanowiska w rządzie Izraela. „Byłem dowódcą odpowiedzialnym za wszystkie akcje Irgunu i jestem dumny z akcji Irgunu” – stwierdził Begin – będąc wtedy ministrem w rządzie Izraela!!! – podczas oficjalnej wizyty w Wielkiej Brtytanii (cyt. za „N.D.”).

Pytania

Dlaczego władze UW dopuściły do tak haniebnej sytuacji i uhonorowały zbrodniarza? Czy ktoś z pracowników naukowych UW protestował w tej sprawie? A co na to dzisiejsza Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego? Niech nie mówi, że nie wiedziała, bo teraz wie. Ten tekst tutaj powisi i przeczyta go wiele osób. Panowie i Panie, odpowiedzialni za ten skandal, nie chowajcie głowy w piasek. Bo mamy tu do czynienia z sytuacją niesłychaną! Opinia publiczna powinna zostać poinformowana, kto jest odpowiedzialny za zamieszczenie wspomnianej tablicy na terenie UW. Tablice ku czci zbrodniarzy i terrorystów nie mają prawa istnieć na terenie UW. Nie wyobrażam sobie, aby ludzie przyzwoici mogli, wiedząc o całej sprawie i jej kulisach, tolerować istnienie podobnych sytuacji!!! Tablicę tę należy oficjalnie zdjąć, niezależnie od tego, czy to się podoba organizacjom żydowskim i rządowi USA. Jak najszybciej!!!

Paweł Paliwoda

Za: Blog Pawła Paliwody | http://www.pawelpal.da6.prothost.com/wordpress/?p=670#more-670

Skip to content