Kolejny wyrok sądu potwierdza niezgodność z prawem rozporządzenia ministra zdrowia. Chodzi o przepisy z 31 marca, które zabraniały przemieszczania się bez uzasadnionej potrzeby, co można przeprowadzić jedynie w drodze ustawy. Kancelaria prawna przekonuje jednak, że to samo dotyczy nakazu noszenia maseczek.
W związku z mniemaną pandemią koronawirusa Ministerstwo Zdrowia wprowadzało szereg rozporządzeń, które ustanawiały mniejsze lub większe ograniczenia. Problem w tym, że wiele z tych ograniczeń może być wprowadzanych jedynie na drodze ustawy. Teraz sądy uchylają mandaty.
Tak było w przypadku mieszkanki Wrocławia, która w czasie zakazu przemieszczania się udała się do apteki. Sąd rejonowy dla Wrocławia Śródmieście w uzasadnieniu wyroku napisał, iż mandat został nałożony za czyn nie będący czynem zabronionym jako wykroczenie; za takie bowiem nie może być uznane naruszenie zakazu – korzystania z terenów zieleni (parku) – który został ustanowiony w drodze rozporządzenia, nie zaś ustawy.
To główna część uzasadnienia miażdżąca dla nielegalnych rządowych przepisów. W dalszej części dodano, że dodatkowo trzeba zwrócić uwagę na to, iż wyjście do apteki związane jest z zaspokajaniem podstawowych potrzeb życiowych.
Jednak Kancelaria Prawna Marcin Małolepszy zwraca uwagę, że ową nielegalność należy odnieść do przepisów nakazujących zasłanianie ust i nosa, o czym mówili także inni prawnicy. – Zakazy np. przemieszczania się, czy nakazy np. zakrywania ust i nosa, mogą być wydawane tylko na mocy ustawy… – podkreślono.

Wyrok sądu we Wrocławiu. / foto: Facebook: KANCELARIA PRAWNA Marcin Małolepszy
https://www.facebook.com/KANCELARIA.PRAWNA.Marcin.Malolepszy/photos/a.175085995914249/3386916228064527/
Za: Najwyższy Czas! (27 sierpnia 2020)
Skandal w Trójmieście. Brutalna interwencja funkcjonariuszy SOK za brak maseczki [WIDEO]
W jednym z pociągów trójmiejskich doszło do prawdziwego skandalu. Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei, wyprowadzili siłą mężczyznę z pociągu i powalili go na ziemię.
Brutalna interwencja SOK w Trójmieście.
Do zdarzenia doszło w pociągu SKM w Trójmieście. Relacje pasażerów i przedstawicieli SKM różnią się od siebie, jednak rzecznik SKM nie zaprzecza w swych oświadczeniach głównym zarzutom.
Mężczyzna jechał pociągiem bez maseczki, wobec czego została podjęta interwencja Straży Ochrony Kolei. Strażnicy mieli prosić mężczyznę o wylegitymowanie się, ten jednak się nie zgodził.
Według relacji innego pasażera miał poprosić o podanie podstawy prawnej i wylegitymowanie się przez strażników, którzy jednak odmówili.
– Nie chcieli się również przedstawić, odpowiedzieli wprost, że nie będą mu się tłumaczyć na podstawie jakich przepisów działają, że ma pokazać dokumenty i koniec – mówi rozmówca portalu trojmiasto.pl.
Rzecznik SKM Trójmiasto, Tomasz Złotoś, mówi z kolei, iż funkcjonariusze poprosili go o okazanie dokumentu tożsamości, aby mogli sporządzić wniosek o ukaranie do policji za nieprzestrzeganie obowiązku noszenia maseczek zasłaniających usta i nos w pojazdach komunikacji zbiorowej. Mężczyzna kategorycznie odmówił, został więc poinformowany, że jeżeli nie okaże dokumentu, będzie musiał opuścić pociąg, aby dalsze czynności w tej sprawie mógł wykonać patrol policji.
Jak widać relacja rzecznika nie dotyczy najważniejszej części, czyli tego że strażnicy mieli odmówić podania podstawy prawnej i wylegitymowania się. Co było dalej możemy zobaczyć na filmiku. Na krótkim nagraniu widać, jak powalono mężczyznę na ziemię na peronie, wcześniej został siłowo wyprowadzony z pociągu.
– Użyte środki były zdecydowanie nieadekwatne do sytuacji, bo pasażer nie stawiał oporu, a jedynie dyskutował, że ma trudności z oddychaniem, a w pociągu jest duszno i nie ma klimatyzacji – mówi świadek zdarzenia. I dodaje, że: zatrzymany nie był agresywny, a w tamtym momencie wystąpił impass, który trwał jakieś 5 min, w tym czasie dzwonił na 112, iż SOK zatrzymuje go w pociągu, ale nie potrafi podać podstawy prawnej.
Rzecznik SKM broni się tym, że funkcjonariusze SOK są uprawnieni do używania siły. – Funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei, tak jak np. policjanci, mają prawo użyć chwytów obezwładniających wobec osób, które nie stosują się do ich poleceń – twierdzi Tomasz Złotoś.
Rzecznik twierdzi także, że mężczyzna był agresywny w czasie interwencji. Na nagraniu jednak tej agresji nie widać, a pasażer powtarza jedynie „puśćcie mnie, przekraczacie swoje uprawnienia”. Ostatecznie mężczyźnie założono kajdanki i w ten sposób zatrzymano na miejscu do czasu przybycia policji, która miała ukarać go mandatem za brak maseczki.
Źródło: trojmiasto.pl/nczas.com
Za: Najwyższy Czas! (27 sierpnia 2020)