Księstwo Liechtensteinu wszczęło postępowanie sądowe w celu zwrotu części terytorium Czech skonfiskowanych pod koniec II wojny światowej byłej rodzinie rządzącej krajem, ponownie wywołując konflikt, który trwa od ponad 70 lat – poinformował w sobotę portal Financial Times.
Jak poinformował portal Financial Times Księstwo Liechtensteinu weszło na drogę prawną w celu wyegzekwowania od Czech ziemi byłej rodziny rządzącej Liechtensteinem, która została skonfiskowana po II Wojnie Światowej.
Liechtenstein złożył w tym tygodniu formalną skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zarzucając „lekceważenie” suwerenności Republic Czeskiej w związku z brakiem zwrotu prawie pół miliona akrów ziemi oraz jednych z najwspanialszych zamków i pałaców w Europie, które skonfiskowano w 1945 roku.
„Dla nas nielegalne stosowanie dekretów czechosłowackich i ich konsekwencje to nierozwiązany problem” – powiedziała w rozmowie z Financial Times Katrin Eggenberger, minister spraw zagranicznych Liechtensteinu. „Wywłaszczenie bez odszkodowania jest niedopuszczalne”.
Twierdzenie dotyczy wrażliwej historycznie, w dużej mierze zapomnianej, etnicznej linii podziału między Niemcami i Czechami na dawnych ziemiach Cesarstwa Austro-Węgierskiego. Centralną kwestią jest dekret, na mocy którego powojenny rząd czechosłowacki określił rodzinę Liechtenstein i 38 innych rodzin jako „niemieckie” i w ten sposób utraciły one swój majątek.
Stawką są ziemie ponad dziesięciokrotnie większe od obecnego Księstwa Liechtensteinu, a także jedne z największych pałaców i arystokratycznych rezydencji w Europie Środkowej. Obejmuje to dwa miejsca światowego dziedzictwa UNESCO: rozległy neogotycki zamek Lednice, który był domem rodziny Liechtensteinów przez ponad 700 lat, aż do skonfiskowania.
Chociaż sporne aktywa należące wcześniej do izby władzy w Liechtensteinie są w tym przypadku najcenniejsze, aktywa dotyczące 38 innych osób obejmują udziały i interesy biznesowe.
„Sprawa obejmuje fundamentalne pytania dotyczące suwerenności” – powiedziała pani Eggenberger. „Nie robimy tego tylko dlatego, że w grę wchodzi książęcy dom. To jest ważne dla naszych 39 obywateli. Im mniejszy kraj, tym ważniejsza jest obrona swoich praw”.
Martin Smolek, czeski wiceminister spraw zagranicznych, powiedział, że wstępna opinia jego kraju jest taka, że ”‹”‹sprawa nie powinna być rozpatrywana przez ETPC, ponieważ Trybunał w Strasburgu nie zajmował się sprawami sprzed opracowania Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. „Uważamy również, że jest to dziwne zastosowanie traktatu w przypadku, gdy istnieje bardzo ograniczona grupa ludzi – szczerze mówiąc jedna osoba – której prawa zostały rzekomo naruszone” – przekonywał.
Oba kraje oficjalnie nawiązały stosunki dyplomatyczne dopiero w 2009 roku w wyniku długotrwałego sporu.
- Zobacz też: 60 proc. Polaków uważa, że Niemcy powinni wypłacić nam reparacje [SONDAŹ]
- Zobacz też: Wiceszef MSZ: Polsce należą się reparacje od Rosji – to nie jest coś, co się przedawnia
- Zobacz też: MSZ Czech: Polska nie ma szans na odszkodowania wojenne od Niemiec
Kresy.pl/Financial Times