Aktualizacja strony została wstrzymana

Bloomberg: pandemia koronawirusa nie oznacza końca globalizacji

Pandemia koronawirusa sprawiła, że do łask wraca koncepcja realizmu. W żaden sposób nie jest to jednak  wyznacznik końca ery globalizacji – przekonuje felietonista Bloomberga Hal Brands, cytowany przez portal „Forsal”.

„Kryzysy to czas próby nie tylko dla liderów. To także czas próby dla idei oraz tego, jak działa nasz świat. Pandemia koronawirusa sprawia, że jedna z takich idei – koncepcja realizmu – znów staje się modna. Przypomina nam to, że wciąż żyjemy w świecie, gdzie współpraca jest trudna, skupienie na własnym interesie dominuje, a globalizacja nie jest magicznym eliksirem. Jednak obecny kryzys pokazuje również, że ta czcigodna tradycja realizmu ma bardzo poważne słabości, a etos człowiek człowiekowi wilkiem koniec końców nie jest tak bardzo realistyczny” – pisze Brands.

Wśród wielu koncepcji realizmu, wszystkie zgadzają się co do tego, że światowa polityka to okrutny i pozbawiony skrupułów świat. Państwa muszą pilnować swoich interesów, normy moralne i prawne mają niewielkie znaczenie, „globalna wspólnota” jest iluzją, a handel nie gwarantuje pokoju.

I ponownie, jak to było w czasie po zakończeniu II wojny światowej, do łask zdaje się wracać ta starożytna, bo datowana już na czas Tukidydesa koncepcja. Straciła ona na znaczeniu po rozpadzie Związku Sowieckiego, gdzie przestrzeń międzynarodową coraz bardziej wypełniały takie instytucje jak ONZ, Unia Europejska czy WHO. Wiele osób miało nadzieję na to, że globalizacja uczyni ze świata jedną wielką wspólnotę, w tym czasie bestsellerem stała się publikacja Francisa Fukuyamy „Koniec historii i ostatni człowiek”, ukazująca liberalną demokrację jako ostateczny, najdoskonalszy ustrój w historii.

Pandemia koronawirusa pokazała coraz mocniejsze przywiązanie do koncepcji realistycznych, czego sztandarowym przykładem jest wstrzymanie przez Niemcy transportu maseczek przeznaczonych dla Włoch. Państwa, nie oglądając się na struktury ponadnarodowe na własną rękę organizują walkę z rozprzestrzenianiem choroby COVID-19.

„Wreszcie, koronawirus uwidocznił wszystkie słabości, z jakimi wiąże się globalizacja. Otwartość międzynarodowej gospodarki oraz łatwość podróżowania niewątpliwie ułatwiły rozprzestrzenianie się choroby Wuhan w środkowych Chinach na cały świat. Dziś zdajemy sobie sprawę, że globalizacja nie jest przesądzona i nieubłagana. Obecnie jest raczej zwijana wraz z tym, jak państwa zamykają swoje granice, ograniczają podróże oraz uświadamiają sobie, że globalne łańcuchy dostaw sprawiają, że kraje stają się zależne od swoich rywali w zakresie leków czy innych krytycznych zasobów” – czytamy.

Brands przekonuje jednak, że realizm ma też swoje wady. Jedną z nich jest zaostrzanie konfliktu pomiędzy liberalnymi demokracjami a państwami o ustroju autorytarnym. Ponadto „ściśle realistyczna odpowiedź na obecny kryzys okaże się prawdopodobnie krótkowzroczna, a nawet samobójcza. Stanie się tak dlatego, że wąska logika realistyczna może prowadzić państwa do działań maksymalizujących krótkoterminowe zyski, ale już nie pomoże w rozwiązywaniu palących problemów ponadnarodowych”. Przykładem takiego działania może być strategia chińska, pozwalająca na uporanie się z chorobą w kraju, ale przez swój brak transparentności nie pomaga w dostatecznym zbadaniu zagrożenia przez inne państwa.

Brands przekonuje, że nie poradzimy sobie bez globalizacji. Jego zdaniem „jedyną drogą, aby zmniejszyć skalę skutków gospodarczych pandemii koronariusa jest droga organizacji międzynarodowych poprzez takie fora, jak G7 czy G20”. Bez odpowiedniej współpracy okaże się to niemożliwe.

Jako „przygnębiającą” uważa strategię obraną przez Stany Zjednoczone. „Prezydent USA porzucił tradycyjną rolę Ameryki jako globalnego koordynatora kolektywnych działań oraz zachęcił tym samym inne kraje do stosowania podobnego podejścia” – powtarza za analitykiem polityki międzynarodowej, Kori Schake’em.

„Administracja Donalda Trumpa twierdzi, że jej polityka zagraniczna jest zakorzeniona w realizmie. Tymczasem pandemia koronawirusa ma skutki w tak wielu obszarach, że takie podejście jest mało realistyczne” – przekonuje Hal Brands.

Źródło: forsal.pl

PR

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2020-04-02)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Tzw. pandemia koronawirusa nie tylko nie oznacza końca globalizacji – jak stwierdza to młody felietonista Bloomberga – lecz wręcz przeciwnie: oznacza przyspieszenie procesu. Oczywiście po dokonaniu korekty, gdyż „koronawirus uwidocznił wszystkie słabości, z jakimi wiąże się globalizacja„. To co nie działało, albo było przeszkodą – jak na przykład obrót gotówkowy – można będzie zlikwidować.

Przypomnijmy, że bankierzy zebrani w Davos w 2016 roku ogłosili, że „za 10 lat nie będzie pieniędzy. Gotówkę zastąpią instrumenty wirtualne„. Oznajmili to zaledwie 4 lata temu, a mówiąc to z pewnością mieli jakieś konkretne plany, którymi niestety nie podzielono się z plebsem. Teraz nadażyła się okazja (albo została sprowokowana) i plan można przyspieszyć. Wdrożenie może potrwać kilka lat, lecz termin zostanie dotrzymany.

 


 

Skip to content