Do tej pory bestialskie eksperymenty na ludziach kojarzyły się z niemieckimi obozami zagłady. Teraz w makabrycznej sławie mogą prześcignąć je Amerykanie. General Electric, amerykańska korporacja działająca na rynku najnowszych technologii, chce wykorzystywać ludzkie embriony dostarczone przez kalifornijską Geron Corporation do testowania skutków ubocznych leków. Jako powód tej decyzji firma podała… chęć cięcia kosztów czasochłonnych badań.
Geron Corporation, amerykańska firma biotechnologiczna zajmująca się m.in. klonowaniem, zamierza dostarczać General Electric ludzkie embriony w celu wykorzystywania ich w badaniach nad ustalaniem skutków ubocznych wprowadzanych na rynek leków. W ostatnich dniach General Electric wydała specjalne oświadczenie, próbując od razu łagodzić ewentualną krytykę swojej decyzji, i zapewniła, że działa „w sposób etyczny i naukowo odpowiedzialny”. „Uznajemy poważną dyskusję i podejmujemy bardzo poważne, etyczne i społeczne decyzje związane z badaniami przy wykorzystaniu komórek macierzystych pochodzących z komórek lub tkanek płodu” – czytamy w oświadczeniu firmy. Tymczasem samo wykorzystanie embrionów ludzkich do wspomnianych badań wiąże się z ich zniszczeniem, w tym zaś trudno doszukiwać się jakichkolwiek przejawów etyki.
Także firma Geron przekonuje, iż wykorzystywanie w testach embrionów ludzkich jest sposobem najlepszym z możliwych, gdyż „pozwoli zaoszczędzić czas i pieniądze” potrzebne dla wypuszczenia leku na rynek. „W około trzech czwartych przypadków skutki uboczne leków nie zostały wykryte w momencie badań przedklinicznych, a nawet w późniejszych etapach ich opracowywania, co w znaczny sposób zwiększało koszty ich wytworzenia” – podała w komunikacie prasowym. Przedstawiciele firmy Geron dodają również, iż wcześniejsze wykrycie toksycznych problemów – możliwe jedynie przy wykorzystaniu ludzkich embrionów – „może zmniejszyć koszty ogólne prac nad lekami i pozwoli uniknąć narażenia pacjentów w badaniach klinicznych”. W jaki sposób jednak w tym momencie chroni się życie ludzkie, jeśli odbywa się to kosztem bestialskiego uśmiercenia już poczętej istoty? Jeśli przeanalizujemy bowiem słowa o cięciach kosztów badań, właśnie taki sposób nasuwa się jako oczywisty. Co prawda, jak wyjaśnia w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” bioetyk dr Hanna Wujkowska, źródeł pozyskiwania komórek macierzystych jest kilka, jednak wykorzystywanie embrionów ludzkich jest po prostu… najtańsze. – Oczywiście mogą to być komórki pochodzące z krwi pępowinowej i tzw. dorosłych komórek macierzystych pobrane z tkanek podlegających świetnie regeneracji, czyli np. ze szpiku. Ale równie dobrze mogą to być komórki pochodzące z zarodków, czyli embrionów ludzkich, które są znacznie tańsze w pozyskiwaniu – zauważa. Jak podkreśla nasza rozmówczyni, dwa pierwsze sposoby są dobrym źródłem pozyskiwania komórek, w sposób niebudzący żadnych zastrzeżeń. Jednak, jak dodaje, ich „wadą” jest cena. – Z kolei ci, co wykorzystują zarodki ludzkie, uważają, że ten trzeci sposób, czyli pozyskiwanie komórek z embrionów, jest o wiele tańszy, bowiem pozamrażanych zarodków jest „nadmiar” i nie wiadomo, co z nimi zrobić – wskazuje Wujkowska.
Prawdopodobnie więc „naukowcy” z General Electric bez skrupułów będą wykorzystywać do tego celu już zamrożone istoty ludzkie, które nie zostały „wykorzystane” w procedurze zapłodnienia pozaustrojowego, co pozwoli im dodatkowo „ciąć koszta”.
Główny menedżer GE ds. technologii Konstantin Fielder zapowiada, że pochodzące z ludzkich embrionów komórki macierzyste mogą w najbliższym czasie zastąpić wykorzystywane obecnie w laboratoriach szczury. – Jeśli już będziemy mieć możliwość wykorzystywania ludzkich zarodków, wówczas będziemy je mogli wykorzystywać do eksperymentów, do których wykorzystujemy obecnie szczury – powiedział. Zszokowani tym pomysłem są etycy i lekarze. – Nawet nie wiem, jak skomentować ten fakt. Do tej pory nauki badawcze medycyny opierały się na przesłankach etycznych. Coś było wpierw testowane na zwierzętach, gdyż nie wolno użyć człowieka do takich badań – podkreśla dr Hanna Wujkowska. – Człowiek jest postawiony w hierarchii niżej niż zwierzę. Zwłaszcza, jeżeli to się tłumaczy względami ekonomicznymi, jest to tym gorzej dla człowieka, że jego życie waży mniej niż życie szczura. To jest tragiczne. Tego nigdy nie było w medycynie, żeby zarodek ludzki był gorzej traktowany niż szczur – podkreśla. Odrębną kwestię stanowi fakt, iż – jak twierdzą General Electric i Geron – komórki macierzyste wykorzystywane do wspomnianych badań będą zarejestrowane w Narodowym Instytucie Zdrowia (National Institutes of Health). Tymczasem zarejestrowanie komórek we wspomnianym instytucie z reguły oznacza, że badania na nich będą finansowane na koszt podatnika. – Taka opcja faktycznie może zaistnieć, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama znosi nałożone przez swojego poprzednika zakazy finansowania z pieniędzy podatnika eksperymentów na ludzkich komórkach – zauważa Ewa Kowalewska, dyrektor Human Life International Polska. Warto zwrócić także uwagę na to, co przedsiębiorstwo General Electric sprzedaje chociażby w Polsce. A są to m.in. sprzęty gospodarstwa domowego, w tym lodówki, odkurzacze i telewizory. – Może warto się w tym miejscu zastanowić nad tym, czy nie lepiej kupić dany sprzęt od innej firmy niż ta, która eksperymentuje na istotach żywych. Trzeba być dzisiaj bardziej na to wrażliwym – podkreśla Kowalewska.
Pierwsze próby z wykorzystaniem komórek macierzystych pobranych z ludzkich embrionów do eksperymentów na uszkodzonym rdzeniu kręgowym planowane są jeszcze na ten rok.
Marta Ziarnik