Jeden z uczestników obozu dla skautów w Nowym Jorku oskarża byłego kongresmena żydowskiego pochodzenia – Gary’ego Ackermanna o bycie „seksualnym drapieżnikiem”. Sam Ackermann pochodzi z rodziny żydowskich imigrantów z Polski, którzy na początku XX. wieku przenieśli się do Stanów Zjednoczonych.
Gary Ackermann. / foto: YouTube
Pozew został złożony w Sądzie Najwyższym na Manhattanie. Według zawartych w nim oskarżeń Ackermann miał dopuścić się molestowania seksualnego nastolatka w latach 60. ubiegłego wieku.
Ackermann przez kilkanaście lat był kongresmenem, a w czasie, w którym miało dojść do zdarzenia Ackermann był dyrektorem obozu w Nowym Jorku.
Pozew przeciwko Ackermannowi złożył dziś już 70-letni staruszek, który w czasie domniemanego zdarzenia miał 17 lat. Z kolei sam Ackermann jest od niego 6 lat starszy, młodzieżą opiekował się w czasie wakacyjnej przerwy, kiedy był studentem.
Sam Ackermann zarzeka się, że nigdy do takiego zdarzenia nie doszło. Z kolei adwokat domniemanej ofiary powiedział, że jego klient złożył pozew „ponieważ czuje, że został skrzywdzony i chce mieć swój dzień w sądzie”.
W samym pozwie nazwano Ackermanna dobrze znanym „seksualnym drapieżnikiem”, a nieoficjalnie mówi się, iż przypadków molestowania miało być więcej. Pozew został wezwany ze względu na prawo, które weszło w życie 14 sierpnia.
Zgodnie z nim wykreślono z prawa przepisy dotyczące przedawnienia w przypadku wykorzystywania seksualnego nieletnich. W ciągu zaledwie kilkunastu dni złożono już kilkaset pozwów.
Jeden z nich jest pozwem zbiorowym i dotyczy licznych przypadków molestowania w latach 1955-1986 na żydowskim uniwersytecie Yeshiva University w Nowym Jorku.
Jak w każdym takim przypadku ofiar przypominających sobie o molestowaniu po latach należy jednak zachować dystans, pamiętając o licznych fałszywych oskarżeniach, które pojawiały się w przeszłości.
Źródło; jta.org/Times of Israel