Aktualizacja strony została wstrzymana

Marco Rubio, Norman Braman, Paul Singer, list 88 czyli małe państwa i duża kasa

Miesiąc temu notkę pod tytułem „Donald Trump, Jeffrey Epstein, wybory 2020 i życie towarzyskie miliarderów” zakończyłam obietnicą, że „ciąg dalszy nastąpi”.

No i przynajmniej w przypadku Jeffreya Epsteina żadnego „dalszego ciągu” nie będzie.

Jak podały władze policyjne nadzorujące najbardziej strzeżony areszt i najbardziej strzeżoną celę w Nowym Jorku, ich najbardziej strzeżony aresztant Jeffrey Epstein zdołał popełnić samobójstwo.

Szczegółów nie znamy, albowiem słynne kamery, które pracowały w tym areszcie 24/7 zupełnie przypadkowo się wyłączyły. Przyczyny zgonu aresztanta też są takie bardziej niejasne. Bo podobno w tej celi NIE DA SIĘ popełnić samobójstwa . Przynajmniej tak twierdzi pewien były pensjonariusz tego przybytku. No tak wyszło. Podobnie zapiski aresztanta czy inne pamiętniki z celi – zniknęły, jakby nigdy ich nie było.

Tak więc „dalszego ciągu” mojej notki nie będzie.

Ale życie toczy się dalej i kiedy załamany Jeffrey Epstein szykował się do popełnienia niemożliwego samobójstwa w dniu 10 sierpnia 2019 r. na biurku pana Sekretarza Stanu USA Mike’a Pompeo na 2201 C Street NW Washington DC zapewne leżał już podpisany przez 88 senatorów list.

W którym panie i panowie senatorowie Senatu USA zawiadamiali go, że bardzo dodały im otuchy jego słowa, jakie wypowiedział w Warszawie w lutym, aby Polska podjęła odpowiednie kroki w celu restytucji prywatnej własności należącej do ofiar Holocaustu, ich rodzin i innych, którym mienie zostało skonfiskowane w czasach komunistycznych.

W dalszych słowach swojego listu 88 senatorów, wśród nich byli kandydaci na kandydatów na Prezydenta USA z roku 2016 panowie Marco Rubio, Ted Cruz i Bernie Sanders zachęcali pana Pompeo do podjęcia śmiałych inicjatyw aby pomóc Polsce rozwiązać tę sprawę tak szybko, jak to możliwe.

Jakkolwiek nie podpowiedzieli panu Pompeo, co konkretnie miałby zrobić, poinformowali go w dalszej części tego fascynującego listu, :’… Według the United States Holocaust Memorial Museum, około 3 milionów Żydów – 90% przedwojennej populacji Żydów Polski – zostało zamordowanych przez nazistów …”. Oraz dodali zupełnie szokującą liczbę ofiar nie-żydowskich w taki oto sposób, nie podając metody badawczej :”… Szacunkowo 1,9 milion nie-żydowskich cywilów został zamordowany przez nazistow -również…”.

Jak widać, oficjalna liczba polskich Ofiar II WW żydowskich i nie-żydowskich, podawana przez polskie źródła oficjalne – czyli 6,028 mln Osób została przez szanownych senatorów USA w liście do Mike’a Pompeo z 5 sierpnia 2019 r. – zmniejszona do 4,9 mln, w tym liczba ofiar nie-żydowskich z ok. 3,0 mln do 1,9 mln czyli o 1,1 mln Ofiar. Czyli niemal o 40%.

Co na to Muzeum KL Auschwitz. Toć to kłamstwo oświęcimskie bez dwóch zdań.

Ciekawe zjawisko: wartość strat majątkowych żydowskich ofiar II WW na terenie dawnej II RP urosła w amerykańskich instytucjach z 65 mld USD na 300 mld USD a w tym samym czasie liczba polskich nie-żydowskich Ofiar IIWW zmalała o 1,1 mln osób.

Tekst tego listu został zamieszczony na stronie pana senatora Marco Rubio, którego podpis pod listem widnieje jako drugi, tuż po podpisie pani senator Tammy Baldwin. Podobno to pan Marco Rubio był tym, który biegał „za podpisami”.

Warto może zatem pochylić się nad tym senatorem z Florydy, który pochodzi z rodziny kubańskich imigrantów i nic nie wskazuje na to, aby któryś z jego przodków miał coś wspólnego z Holocaustem.

No chyba, że jednak jakiś przodek był we władzach kubańskich, które wraz z prezydentem Kuby tuż przed przypłynięciem niemieckiego statku pasażerskiego „St. Louis” z żydowskimi uchodźcami na pokładzie (937 osób) w maju 1939 r. zmienili przepisy imigracyjne i m.in. wprowadziły opłatę 500 USD za wizę, gdy tymczasem niemieckie władze pozwoliły żydowskim uchodźcom zabrać ze sobą po 10 USD na głowę.

Ale takiej wiedzy z dawnych lat nie mamy, więc skupmy się na współczesności.

A we współczesności senator Marco Rubio, urodzony w 1971 r. w Miami na Florydzie jako jedno z czworga dzieci kubańskiego imigranta, pracującego na niskich posadach w hotelach miał znikome szanse na karierę polityczną na poziomie nawet członka rady miasta w hrabstwie Miami Dade, a co dopiero na najwyższych szczytach Partii Republikańskiej.

A jednak Marco Rubio lat 45 był w prawyborach w Partii Republikańskiej w roku 2015 r. kontrkandydatem Donalda Trumpa na stanowisko Prezydenta USA.

Nie przeszkodziło mu w nominacji nawet to, że jego szwagrem był a może i jest niejaki Orlando Cicilia osobnik związany z organizacją szmuglerów i dilerów narkotyków, aresztowany w 1987 r. ramach operacji federalnej pod kryptonimem „Operation Cobra”..

Zapewne nie przeszkodziło jego sprawie to, iż jako student prawa staż odbywał w biurze pani członkini Kongresu USA (od 1990) Ileany Ros-Lethinen, również z rodziny emigrantów z Kuby.

Której rodzina ze strony matki wywodziła się z Żydów Sefardyjskich z Imperium Osmańskiego.

Ale do roku 2015 było daleko a świeżo upieczony prawnik Marco Rubio miał w roku 1996 r. do spłacenia kredyt studencki w wysokości ponad 100.000 USD, dwie hipotekę na skromnym domku na rynku pracy musiał konkurować z tysiącami równie zdolnych absolwentów prawa.

A tymczasem już w roku 2000 został wybrany do Izby Reprezentantów Florydy a w 2005 r. został jej najmłodszym w historii speakerem. W roku 2010 został wybrany do Senatu USA pokonując samego Gubernatora Stanu Floryda.

Zaś w 2015 roku znalazła się grupa lobbystów w Partii Republikańskiej, którzy postanowili zainwestować w kandydaturę Marco Rubio na Prezydenta USA. Syna sprzątaczki i barmana z kasyna w Las Vegas. Nie wiemy, czy było to kasyno Sheldona Adelsona.

O ile można sobie wyobrazić, że lokalne wybory mogły sfinansować życzliwe mu środowiska emigracji kubańskiej, to już wybory do Senatu USA oznaczały bardzo wielkie pieniądze.

I tu na scenę wychodzi pan Norman Braman, właściciel sieci sprzedaży bardzo luksusowych samochodów m.in. z salonami wokół Biscayne Boulevard w Miami i domkiem na wyspie Indian Creek niedaleko od willi Julio Iglesiasa, zasadniczo miliarder.

Pan Braman pochodzi, podobnie jak pan Rubio, ze skromnego środowiska: jego ojciec miał być żydowskim fryzjerem imigrantem z Polski a matka – Żydówka rumuńska – krawcową. W zasadzie nie znane są daty i miejsce urodzenia rodziców. A nawet ich imiona i nazwiska. W sumie nazwisko  Braman występuje raczej w Wielkiej Brytanii niż w Polsce, no ale.

Pan Norman Braman urodzony w 1932 r. w West Chester Filadelfia, otrzymał swoją szansę w branży handlu alkoholami w firmie Seagrams Distribution panów Bronfmanów w 1955 r.

Następnie bardzo dobrze się ożenił i otrzymał wysoką posadę w firmie teścia o nazwie Keystone Discount Stores. W latach dokonano połączenia z siecią sklepów farmaceutycznych i kosmetycznych a Norman Braman został prezesem i rozpoczął jej dynamiczny rozwój .

W roku 1972 przeniósł się na Florydę i przeszedł do sektora wybitnie luksusowych samochodów. Wykupił udziały w Sharpe – Cadillac Tampa.

Do roku 1980 Norman Braman miał już w swojej ofercie sprzedaży BMW, Roll-Royce, Cadillac, Fiata. Obecnie ma sieć dealerską w Południowej Florydzie i Colorado a w niej Bentleye, Bugatti, Porche, Mercedes Benz i tym podobne. Ogólnie produkty dla bardzo bogatych, ambitnych i próżnych klientów.

W pewnym okresie kupił ze szwagrem Leibowitzem klub sportowy Philadelphia Eagles za 86 mln USD i po 10 latach sprzedał za ponad 150 mln USD. Przyniosło mu to sławę ogólnonarodową.

Na tabletkach, luksusowych samochodach i klubie Philadephia Eagles pan Braman doszedł do majątku szacowanym na jakieś 2,5 mld USD i stał się podporą społeczności żydowskiej Miami a konkretnie Prezesem Greater Miami Jewish Federation jak również założycielem i liderem Holocaust Memorial Miami Beach oraz działaczem organizacji środowisk żydowskich na Florydzie o nazwie Zachor Society (Zachor: Pamięć).

W tych przedsięwzięciach dał się poznać jako szczodry fundator i tam potykał panią Ileanę Ros-Lethinen, która z kolei dała się poznać w trakcie debaty nad ustawą 447 jako wprost żądająca „ściągnięcia kasy z polskich fashhystów” . A także najprawdopodobniej odkryła dla świata polityki przystojnego oportunisty kubańskiego Marco Rubio.

A w roku 2015 pan Norman Braman wraz z dwoma innymi miliarderami: panem Paulem Singerem i Sheldonem Adelsonem, wówczas zasiadającymi w we władzach Republican Jewish Coalition (Republikańska Koalicja Żydowska ) wyłożył znaczące pieniądze na kampanię prezydencką pana senatora Marco Rubio. Trzeba tu mówić o milionach USD.

Cóż wspólnego mógł mieć Kubańczyk i katolik z tzw. likudnikami i neokonami, jak czasem nazywani byli ci trzej żydowscy miliarderzy?

Najwcześniej bo od roku co najmniej 2004 w jego polityczną karierę ostro inwestował pan Norman Braman, który podobno z jakichś względów zniechęcił się do kandydata rodziny Bushów na prezydenta – gubernator Florydy Jeba Busha.

Jedna z wersji głosi, że kiedy Norman Braman wyłożył w ramach swojej działalności charytatywnej kilka milionów dolarów na centrum badań nad rakiem ( jego szwagierka zachorowała na raka) i oczekiwał, że stan Floryda uzupełni brakujące 2 mln USD w formie dotacji .

Ale pan Gubernator Florydy Jeb Bush, który akurat wdrażał ostry program cięć wydatków budżetowych – grzecznie odmówił w 2004 r. udzielenia marnych 2 mln USD na Braman Breast Cancer Institute. A panu Normanowi Bramanowi się nie odmawia.

I kiedy rodzina Bushów, to znaczy, co ja mówię, Partia Republikańska na Florydzie wystawiła w 2015 r. Jeba Busha do prawyborów w Partii Republikańskiej w wyborach prezydenckich, pan Braman wyciągnął z szafy „swojego kandydata”, którego, jak to mówią „wspierał” nieprzerwanie co najmniej od roku 2005, kiedy to Marco Rubio startował do Kongresu Stanowego Florydy. Wtedy Norman Braman wyłożył na jego kampanię skromny datek 1000 USD. Był jednym z pierwszych donatorów.

W kiedy Marco Rubio ubiegał się o re-elekcję dealerzy luksusowych samochodów z imperium pana Bramana wyłożyło po 500 USD każdy na kampanię Kubańczyka.

I zaczęło się regularne „wspieranie” obiecującego młodzieńca.

Na to „wspieranie” złożyło się m.in. wynajęcie Marco Rubio, kandydata do Senatu US – na swojego adwokata, zatrudnienie żony pana Marco Rubio pani Jeanette Dousdebes z rodziny imigrantów z Kolumbii – w charakterze „doradczyni” na niepełny etat w „Norman Braman Charitable Foundation”, pokrywał koszty płacy pana Marco Rubio kiedy ten był zatrudniony jako „instruktor” w Miami College, jak również użyczał mu swojego prywatnego samolotu, jak należy rozumieć, do celów prowadzenia kampanii politycznych.

Pan Marco Rubio jest dyskretny w kwestii kwot wydawanych przez Normana Bramana na podwyższenie jego standardu życia i wyjście ze studenckiego długu (115 tysięcy USD) i dwóch hipotek na domek. I nie widzi w tym konfliktu interesów.

Bowiem jako senator pan Marco Rubio odwdzięczył się swojemu patronowi z nawiązką: podobno lobbował w różnych „sprawach pana Bramana” jak m.in. dotacja na badania w dziedzinie genomiki na pewien prywatny uniwersytet i „zabezpieczenie” 5 mln USD dotacji na pana Bramanowe Centrum Badania Raka Piersi, na które Jeb Bush odmówił 2 mln USD.

Więc nie można się dziwić, że pan Norman Braman wyłożył co najmniej 10 mln USD na Komitet Poparcia Marco Rubio w wyborach prezydenckich 2015-2016 a mówi się nawet o 25 mln USD. I nie dość, że sam wyłożył wielką kasę, to jeszcze namówił kolegów.

A oni nie mieli powodu odmawiać, bowiem od co najmniej 2010 r. pan Marco Rubio, kiedy to pan Norman Braman wraz z małżonką Irmą zabrał pana Marca Rubio i jego małżonkę Jeanette w podróż po Izraelu,  stał się jednym z najgłośniejszych „suporterów sprawy izraelskiej”. A to dużo znaczy, bowiem np. pan Norman Braman w latach 2004-2008 wydał ok. 311 tysięcy USD na organizację American Friends of Ariel, która zajmuje się budowaniem osiedli na tzw. West Bank czyli otwarcie łamie np. rezolucje ONZ.

Można powiedzieć, że pan Norman Braman „wyprodukował” Marco Rubio senatora Kongresu USA ale nie on jest najbardziej wyrazistym donatorem komitetu poparcia Marco Rubio w kampanii Prezydenckiej 2016.

Drugim najsłynniejszym donatorem Komitetu Poparcia Marco Rubio w wyborach prezydenckich 2016 był pan Paul Singer ur. w 1944 r. właściciel funduszu hedgingowego Elliott Management Corporation, który specjalizuje się w zarabianiu na załamaniach rynku, kryzysach, restrukturyzacjach i obligacjach (zadłużeniach) biednych państw.

Przy panu Paulu Singerze i jego metodach biznesowych pan Norman Braman to łagodny pluszak.

Zwłaszcza owe zarobki na obligacjach państw ubogich zapewniły panu Singerowi miejsce w historii światowego biznesu i zbliżają nas długimi krokami do magicznej liczby „300 mld USD”.

Którą „możemy być winni”.

Trzy najsłynniejsze numery pana Paula Singera to:

– dług Peru: w roku 1995 pan Paul Singer dokonał zakupu długu Republiki Peru (drugi po Chile producent miedzi) o nominalnej wartości 20 mln USD – za 11,8 mln USD po czym pozywał rząd tego kraju do sądów (USA a jakże) a te zasądziły mu z tego kraju ponad pięć razy tyle wyłożył czyli 58 mln USD. Ponieważ rząd Peru był oporny w wypłacaniu takiej kwoty a mocno znielubiany przez lud Peru pan Prezydent Alberto Fujimori zamierzał pośpiesznie oddalić się z kraju samolotem, pan Paul Singer dokonał KONFISKATY SAMOLOTU i złożył panu Fujimori propozycję nie do odrzucenia : pozwoli mu opuścić kraj pod warunkiem podpisania kwitów ze zgodą na wypłacenie 58 mln USD ze skarbu państwa Peru. I Alberto Fujimori kwit podpisał.

– dług Republiki Kongo: w 2002/2003 r. pan Paul Singer „zainwestował” 20 mln USD w dług Kongo, które w drodze wyroków sądowych oraz tajemniczych porozumień z rządem Kongo zamienił w roku 2008 w przyjemną sumę 90 mln USD.

– dług Argentyny: w wyniku krachu gospodarczego Argentyna miała poważne problemy ze spłacaniem długów zagranicznych i w 2001 r. zaprzestała go spłacać aby następnie i w drodze negocjacji z większością wierzycieli dojść do porozumienia na spłatę 30 centów za dolara.

Dotyczyło to 93% wartości długu. Sprawa ciągnęła się długo.

Pana Paula Singera firma z raju podatkowego na Kajmanach – NML Capital Limited, należąca do Elliott Management Corporation, która kupiła obligacje Argentyny za jakieś 50 mln USD, na żadne „restrukturyzacje długu Argentyny” nie chciała się zgodzić.

Przeciwnie, żądała wypłaty pełnej kwoty z odsetkami w wysokości 1,9 mld USD. I przez 15 lat już to włóczyła rząd Argentyny po sądach USA, Wielkiej Brytanii a nawet Ghany, już to organizowała kampanię zniesławiania Argentyny w mediach, już to organizowała lobby w Kongresie USA, gdzie powstała specjalna „grupa zadaniowa” pod nazwą „America Task Force Argentina”.

Z ciekawszych form „ściągania długu Argentyny” w wykonaniu pana Paula Singera było „przekonanie” jakiegoś sędziego w afrykańskim państwie Ghana aby – zaaresztował w porcie Tema argentyński statek „ARA Libertad” z załogą w ilości 200 osób na pokładzie „aby wywrzeć nacisk na pełną spłatę długu”. Z tym, że Międzynarodowy Trybunał Prawa Morza stwierdził, że jednak to nie jest przewidziana przez prawo morskie metoda ściągania długów.

Równolegle do prób blokowania statków w portach pan Singer i jego firma prowadziły cały czas kampanię zniesławiania Argentyny w mediach.

Główną rolę spełniali aktywiści z owego America Task Force Argentina. Jak napisał w dniu 11.03.2015 r. pan Jonathan Marshall w artykule pt. „Follow the Money : Marco Rubio, Paul Singer and the Argentine Connection” (Idź za pieniędzmi: Marco Rubio, Paul Singer i argentyńskie związki), pan senator Marco Rubio w maju wniósł do Senatu US projekt rezolucji, w której sugerowano, że prezydent Kirchner „konspirowała w celu ukrycia udziału Iranu w 1994 r. w terrorystycznym ataku bombowym”.

Konkretnie chodziło o żądanie wznowienia śledztwa w sprawie okoliczności śmierci prokuratora Buenos Aires Alberto Nismana w 1994 r., który prowadził śledztwo w sprawie zamachu na Argentine Israelite Mutual Association.

Pan senator Marco Rubio nie ograniczył się do rezolucji, otwartym tekstem użalał się nad niedolą Paula Singera :”… Buenos Aires nie płaci posiadaczom obligacji, nie współpracuje w naszych operacjach bezpieczeństwa, to nie są działania sojusznika…”.

Pan Paul Singer w latach 2009-2014 miał dać na kampanie pana Marca Rubio łącznie 122.620 USD a sąd w Nowym Yorku na początku roku 2016 zasądził na rzecz firmy pana Paula Singera obowiązek zapłaty przez Argentynę żądanej kwoty czyli powyżej 1,5 mld USD.

W kampanii prezydenckiej 2016 Paul Singer, który jest ważnym lobbystą politycznym w USA od lat (m.in. był w oficjalnej delegacji Prezydenta USA W. Busha na obchody 60-tej rocznicy powstania Izraela) oficjalnie poparł kandydaturę Marco Rubio i napisał list otwarty do innych sponsorów republikańskich o poparcie (czytaj: finansowanie) dla tego kandydata. Oraz dał 1 mln USD na kampanię.

Co mu nie przeszkodziło po wyborach wygranych przez Donalda Trumpa – pielgrzymować do Białego Domu. Bo prezydenci USA się zmieniają a Paul Singer ma stale te same interesy. Na pierwszym miejscu pieniądze, na drugim „sprawę izraelską” a na trzecim „prawa gejowskie” (jak to konserwatywny republikanin”) .

W dwóch pierwszych sprawach pan Marco Rubio robi co może aby zadowolić swojego politycznego protektora a w trzeciej chyba mu odpuścili.

Pan Paul Singer, którego jeden z dwóch synów jest gejem, z właściwym sobie zrozumieniem tego, jak pracuje maszyna pod nazwą „demokracja USA” m.in. lobbował (czytaj: opłacił kogo trzeba) za tzw. prawem do małżeństw gejowskich. Doprowadził m. in. do zalegalizowania małżeństw gejowskich w Nowym Jorku i w Maryland. Wyłożył do 2014 r. na popieranie LGBT ok. 10 mln USD.

To jest kropla w morzu w stosunku do tego, ile wyłożył na legalizację małżeństw i popularyzowanie „sprawy LGBT” jego sojusznik z opcji demokratycznej pan Tim Gil lur. 1953 r. multimilioner i właściciel firmy Quark (oprogramowanie komputerowe). Ten wydał w ciągu swej długiej kariery lobbysty LGBT ponad 300 mln USD. Podobno to rekord.

Panowie Paul Singer, Tim Gill i pan Daniel Loeb powołali do życia organizację o nazwie „Freedom for All Americans”, która m.in. doprowadziła do zalegalizowania przez Sąd Najwyższy USA tzw. małżeństw jednopłciowych.

Poza panem Normanem Bramanem i panem Paulem Singerem trzecim największym patronem politycznym pana Marco Rubio jest sam pan Sheldon Adelson, zwany przez dziennikarza Billa Moyersa „nieoficjalną głową Partii Republikańskiej” a także „niekoronowanym królem Izraela”.

Na kandydatów Partii Republikańskiej wydaje zwykle w kampaniach prezydenckich ok. 100 mln USD czyli najwięcej ze wszystkich. Izraelowi, poza kasą oddaje serce i duszę.

Pan Sheldon Adelson ur. 1933 „robi w kasynach” i na tej jakże pożytecznej dla ludzkości działalności zgromadził podobno ok. 33 mld USD i został trzecią najbogatszą osobą w USA. Jest właścicielem firmy Las Vegas Sands, która wybudowała i zarządza gigantycznymi kasynami nie tylko w Las Vegas ale też w Macao i w Singapurze. Dwa obiekty w Maco i jeden w Singapurze są zapewne widoczne z kosmosu. Są to wielkie proste a raczej prostackie budynki, które przytłaczają otoczenie.

W przypadku Macao żeby uzyskać licencję na prowadzenie kasyna i na wybudowanie dwóch obiektów „w amerykańskim stylu” czyli przypominających skrzyżowanie stodoły z organami miał wg złych ludzi i wysokiego sądu skorumpować polityków lokalnych czyli Chińczyków z Macao. Czy też z Hong Kongu. A raczej obiecywać im profity i udziały.

Opinia publiczna dowiedziała się o tym z doniesień sądowych, gdyż „poszkodowani skorumpowani’ poszli ze swoją krzywdą do amerykańskich sądów, albowiem pan Adelson miał się nie wywiązać z obietnic. I sąd zasądził na rzecz pana Richarda Suen 101 mln USD. Pozostali nadal się procesują o 450 mln USD.

Pan Sheldon Adelson ma jedną pasję a jest nią, poza kasynami oczywiście, Izrael. A ponieważ wiek i pozycja pozwala mu na wyjątkową szczerość, media i politycy w USA a i zapewne w Izraelu odczuwają od czasu do czasu pewien dyskomfort.

Bo a to twierdzi podobno, że trzeba zrzucić bombę na Iran, a to nie widzi potrzeby istnienia w jakiejś formie dwóch państw dla Żydów i Palestyńczyków, a na zarzuty o jaskrawe przypadki okrucieństwa władz izraelskich wobec Palestyńczyków odpowiada w sposób czarująco bezpośredni: „No i co?”. Albo coś w tym podobie.

Piszemy o nim dlatego, że pan senator Marco Rubio jest bardzo przywiązany do pana Sheldona Adelsona i został nazwany publicznie „perfekcyjną marionetką Adelsona”. I to przez kogo? Sam przyszły prezydent USA pan Donald Trump miał na Twitterze podzielić się swoją refleksją na temat pana Marca Rubio (w wolnym tłumaczeniu): ”…Wydaje się, że Sheldon Adelson wyda dużą kasę na Rubio, ponieważ czuje, że może go uformować na swoją małą, idealną marionetkę. Zgadzam się…”.

Jak widzimy, współczesna oligarchia finansowa USA traktuje polityków USA jak chłopców na posyłki. Z nielicznymi wyjątkami.

A ponieważ mamy do czynienia z bardzo świeżymi fortunami i to z takich dziedzin jak: hazard, handel towarami super-luksusowymi lub żerowanie na długach państw małych, biednych i bezbronnych, to widać, że dyskurs polityczny zaczyna być prowadzony z użyciem cepów i kastetów.

W dodatku cała ta zdobyta w mało elegancki sposób kasa najczęściej ląduje w rajach podatkowych i nieszczęsny wyborca amerykański może tylko bezsilnie patrzeć, jak fruwa wielka kasa, do której zdobycia używany jest autorytet i siła USA a której USA najczęściej nie oglądają.

Tak więc nie jest ważne kto podpisał list do pana Mike’a Pompeo ale kto zlecił napisanie tego listu.

pink-panther

 

[Źródła:]

 


 

Za: Szkoła Nawigatorów - pink-panther (18 sierpnia 2019) | http://pink-panther.szkolanawigatorow.pl/marco-rubio-norman-braman-paul-singer-list-88-czyli-mae-panstwa-i-duza-kasa

Skip to content