Aktualizacja strony została wstrzymana

Żydokomuna spycha Kościół do katakumb – Stanisław Michalkiewicz

W awangardzie rewolucji bolszewickiej z roku 1917, podobnie jak w awangardzie rewolucji komunistycznej z roku 1968 była żydokomuna, to znaczy – Żydzi komunizujący, albo Żydzi – komuniści. Żydzi na użytek wewnętrzny pozostają nacjonalistami, a nawet szowinistami, co znalazło wyraz w niedawnej decyzji Knesetu, że Izrael jest „państwem żydowskim” – ale w rajach swego osiedlenia nacjonalizm zajadle zwalczają i patronują wszelkim przedsięwzięciom, które maja na celu przekształcenie historycznych narodów europejskich w tak zwany „nawóz Historii”, który będzie użyźniał rotszyldowskie pardesy. Żydokomuna chętnie korumpuje tak zwanych „gojów”, którzy dla miłego grosza gotowi są na wszystko, a zwłaszcza na odgrywaniu roli ratlerków. Właśnie możemy to obserwować w naszym nieszczęśliwym kraju, kiedy to pani Kinga Rusin zażądała od pani Zofii Klepackiej, medalistki w windsurfingu, by zdjęła koszulkę z orłem i swój medal. Poszło o to, że pan Klepacka wyraziła dezaprobatę dla propagandy sodomii i gomorii, która jest oczywiście częścią komunistycznej „rewolucji kulturalnej”, w której wykorzystane są instytucje Unii Europejskiej. Całe szczęście, że pani Klepacka nie jest złośliwa, bo w przeciwnym razie mogłaby zrewanżować się pani Rusin radą, by ta zdjęła majtki, bo wydaje mi się, że między koszulką z orłem i medalem pani Klepackiej, a majtkami pani Rusin, jest pewien wspólny mianownik. Nie będą wchodził w szczegóły, bo zaraz zaczną targać mnie za nogawki ormowcy politycznej poprawności z portalu „Okopress”, ale nie mogę się powstrzymać, by nie strawestować uwagi z „Przygód dobrego wojaka Szwejka”: nachalne są te sodomity i zuchwałe.

Propaganda sodomizmu i gomoryzmu skierowana jest na to, by wszyscy zaczęli gzić się ze wszystkimi – to znaczy – nie za wszystkimi, bo żydokomuna przeforsowała pewne tabu, jako ze beż żadnego tabu funkcjonować niepodobna. Dla przykładu, obecnie forsowane jest tabu w postaci holokaustu i potępienia antysemityzmu. Sęk w tym, że o tym, co jest antysemityzmem, a co nim nie jest, decyduje żydowska Liga Antydefamacyjna, obcinająca kupony od hitlerowskiej masakry europejskich Żydów. Jeśli tedy inne narody dadzą narzucić sobie tabu w sprawie antysemityzmu, to będzie to oznaczało, że poddadzą się duchowemu kierownictwu pana Abrahama Foxmana, stojącego na czele owej Ligi. Czy pan Foxman ma kwalifikacje na duchowego kierownika, alias „Ojca Narodów”, to osobna sprawa – ale mechanizm tej operacji jest prosty, jak budowa cepa. Więc chociaż propaganda sodomizmu i gomoryzmu skierowana jest na to, by wszyscy zaczęli gzić się ze wszystkimi, to gwoli symetrii uczyniono wyjątek w postaci potępienia pedofilii. Pedofilia stała się podobna do antysemityzmu również w tym sensie, że i z jednego i z drugiego można wyciągać szmal. Na gruncie walki z antysemityzmem powstał potężny przemysł holokaustu, który w tak zwanym „majestacie prawa” rabuje całe narody, podczas gdy na gruncie walki z pedofilią powstał i rozwija się przemysł molestowania. Jak to wynika choćby z opisu przypadku niejakiego pana Marka Lisińskiego, do niedawna prezesa fundacji „Nie bzykajcze sze!”, który został zdemaskowany jako naciągacz, w dodatku nigdy przez nikogo nie molestowany, technologia przemysłu molestowania jest też prosta; jakieś dziecko przypomina sobie, jak to przed 40 laty było molestowane i dzięki szczodrobliwości niezawisłego sądu może ustawić się finansowo do końca życia. W tej sytuacji nikt nie jest pewien dnia ani godziny, bo upatrzony przez takie dziecko na ofiarę, jest w gruncie rzeczy bezbronny, zwłaszcza gdy w niezawisłych sądach litera prawa zostanie odsunięta w niepamięć przez tak zwane „uczucia siostrzane”.

Szklanka i pedofilia

Ale nie tylko o pieniądze tu chodzi, a przynajmniej – nie przede wszystkim. Nieubłaganej walce z pedofilią, podobnie jak nachalnej propagandzie zapładniania w szklance, towarzyszy jeszcze jeden, chociaż starannie ukrywany motyw. W przypadku propagandy zapładniania w szklance pretekstem jest empatia wobec par bezpłodnych, ale o ile przedtem bezpłodność się leczyło, to teraz już nie i remedium na nią jest szklanka. Dlaczego? Ano dlatego, że przy okazji zapładniania w szklance pewna liczba „nieudanych” albo „niepotrzebnych” embrionów jest wylewana do zlewu. Toteż naciski, by pod preterkstem empatii metodę szklanki zaaprobował również Kościół, są skierowane na to, by w końcu, niejako kuchennymi drzwiami, usprawiedliwił aborcję na życzenie. Postępactwo, które oczywiście „współczuje” i nieubłaganym palcem wytyka Kościołowi niewrażliwość na niewymowne cierpienia par bezpłodnych, nie zdaje sobie oczywiście sprawy, że w ten sposób podcina gałąź na której jeszcze siedzi. Jeżeli bowiem nie będzie już żadnych hamulców przed zabijaniem ludzi bardzo małych, to na jakiej zasadzie będzie można utrzymać zakaz zabijania ludzi większych, to znaczy – zygot wyrośniętych, czy przerośniętych? Źadnego argumentu już nie będzie i pani profesorowa Magdalena Środa, którą pewnego dnia odwiedziłaby ekipa dokonująca aborcji opóźnionych, musiałaby poddać się przerobieniu na konserwy dla psów. Aborcja i eutanazja to dwie strony tego samego medalu – ale postępactwo jest zbyt głupie, by takie rzeczy zrozumieć, Gdyby zrozumiało – przestałoby być postępactwem.

W przypadku pedofilii dopiero całkiem niedawno okazało się, o co chodzi naprawdę. Otóż w stanie Kalifornia tamtejszy Senat właśnie przegłosował ustawę nr 360, na podstawie której księża katoliccy byliby prawnie zobowiązani do informowania policji o przypadkach pedofilii, o których dowiedzieli się od penitenta podczas spowiedzi. Wprawdzie ta ustawa jest sprzeczna z amerykańską konstytucją, gwarantującą swobodę wyznania, ale jak nieubłagany postęp każe, to kto by się przejmował jakimiś konstytucjami? „Kiedy Padyszachowi wiozą zboże, kapitan nie troszczy się, jakie wygody mają myszy na statku” – zauważył Voltaire. Jest to faszystowski zamach na podstawowe prawo człowieka, jakim jest wolność wyznania, a pedofilia, zwłaszcza w stanie Kalifornia, gdzie od sodomitów i gomorytów aż się roi, jest tylko pretekstem, przy pomocy którego żydokomuna próbuje zniszczyć Kościół.

Od czasów cesarza Trajana

Siłą Kościoła jest bowiem nie tylko doktryna, ale i – a może nawet przede wszystkim – sakramenty. Ta siła dała o sobie znać już w głębokiej starożytności, o czym świadczy korespondencja Pliniusza Młodszego, który był gubernatorem Bitynii, z cesarzem Trajanem. Pliniusz pragnie zasięgnąć rady cesarza, jak ma postępować z chrześcijanami. – Tych, którzy zaprzeczali przynależności do sekty, od razu zwalniałem, bo prawdziwego chrześcijanina żadna siła do tego zmusić nie może – pisze we wspomnianym liście.

Ta nieugięta postawa przetrwała aż do naszych czasów. Adam Grzymała-Siedlecki wspomina w swoich pamiętnikach przypadek pewnego proboszcza wiejskiej parafii, podejrzewanego o zdrożny stosunek z organiściną, „jarą” – jak pisze autor pamiętników – kobietą. Organista wielokrotnie groził księdzu z tego powodu, a razu pewnego prawie że nakrył żonę z księdzem in flagranti. I stało się, że pewnego dnia w obejściu znaleziono trupa organisty, jeszcze ciepłego. Podejrzenie padło na księdza, który na rozprawie sądowej wypierał się zbrodni wszelkimi siłami, ale okoliczności świadczyły przeciwko niemu, więc został skazany na dożywotnią katorgę w Nerczyńsku – bo rzecz się działa jeszcze za czasów rosyjskich. Mijały lata, ludzie zapomnieli o sprawie, ale oto pewnego dnia pewien umierający starzec poprosił księdza o spowiedź. Podczas spowiedzi wyznał, że to on zabił organistę, a ponieważ wydawało mu się, że ksiądz mógł go widzieć, poszedł do niego i poprosił o natychmiastową spowiedź. Na spowiedzi przyznał się do zbrodni i sobie poszedł. Umierający starzec żył jeszcze kilka dni, wezwał śledczego i do protokołu powtórzył to, co wyznał księdzu na spowiedzi. Z protokołu śledczego rzecz stała się jawna. Śledczy go zapytał: więc byłeś pewien, że ksiądz nic nie powie? – Przecież jest księdzem – odparł zabójca, zbrodniarz – ale wychowany w wierze katolickiej. Zatem ksiądz doskonale wiedział, kto jest zabójcą, ale związany tajemnicą spowiedzi nie ujawnił tego na sądzie, robiąc dla świętości sakramentu ofiarę z całego życia. Oczywiście został z katorgi zwolniony, a jego powrót stał się okazją do niezmiernie licznej manifestacji okolicznych mieszkańców.

Ciekawe, jak teraz będzie w Kalifornii, bo arcybiskup Los Angeles, Jose H. Gomez nie krył „rozczarowania” decyzją Senatu, zaś William Donohue, przewodniczący Ligi Katolickiej do spraw Praw Religijnych i Obywatelskich z góry zapowiedział, że „żaden ksiądz nie będzie przestrzegał ustawy i nie pogwałci świętości spowiedzi”. Nie potrzebuję dodawać, że ustawa nr 360 ma charakter faszystowski, jako że istotą, najtwardszym jądrem faszyzmu, jest przekonanie, że państwu wszystko wolno. Twórca faszyzmu Mussolini przedstawił taką właśnie formułę: „wszystko w państwie, nic poza państwem, nic przeciwko państwu!”. Warto dodać, że faszyzm i komunizm to są tylko dwie radykalne postacie socjalizmu, a w socjalizmie – jak to w socjalizmie – awangardę zawsze stanowiła żydokomuna, która przy pomocy tej i tej podobnych prowokacji, usiłuje zepchnąć Kościół do katakumb. Czy to aby nie pora, by żydokomunie przypomnieć, skąd wyrastają jej nogi?

Stanisław Michalkiewicz

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Felieton    tygodnik „Najwyższy Czas!”    14 czerwca 2019

Za: michalkiewicz.pl | http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=4490

Skip to content