Rządowa agencja o nazwie „Krajowa Fundacja Naukowa” (National Science Foundation – NSF), finansowana przez rząd Stanów Zjednoczonych zajmuje się głównie rozdziałem pieniędzy przeznaczanych na naukę i badania naukowe. Ze swojego olbrzymiego budżetu w wysokości ponad pięciu i pół miliarda dolarów rocznie, NSF finansuje zarówno wielkie i kosztowne projekty, jak obserwatoria astronomiczne czy polarne stacje naukowe, ale i mniejsze badania, prowadzone przez małe firmy czy zespoły naukowe. NSF finansuje też i promuje wiele politycznie-poprawnych badań, a przedstawiony poniżej, zaaprobowany projekt dotyczy kolejnego niebezpiecznego zjawiska, polegającego na wykorzystywaniu zdobyczy techniki do inwigilacji obywateli.
Zatwierdzony przez NSF 1 czerwca br. Grant numer 0712287 w wysokości stu tysięcy dolarów, przyznany firmie Geosemble Technologies, Inc. z El Segundo w Kaliforni, jest przykładem w jaki sposób wykorzystywane są publiczne pieniądze na doskonalenie technologii pozwalającej na ingerencję w prywatne życie obywateli.
Projekt o dość zawiłej nazwie „Wykorzystywanie zdjęć wysokiej rozdzielczości, danych geoprzestrzennych (geospatial) i danych z sieci online, do automatycznego identyfikowania obiektów przydatnych do celów marketingowych”, polegać ma w sumie na takim przetworzeniu wszystkich dostępnych danych, aby można było precyzyjnie ustalić właściwości namierzonego obiektu. Zakłada on, iż możliwe będzie automatyczne, komputerowe identyfikowanie dokładnego adresu danego obiektu na mapie, np. Twojego domu, oraz precyzyjne ustalenie obecności m.in. „przydomowych basenów kąpielowych, rodzaju użytej w domu dachówki, rodzaju zaparkowanych przed domem samochodów…” oraz „przy wprowadzeniu innego rodzaju danych, na przykład wykazów podatkowych – ustalenie innych dodatkowych informacji”.
Jak się twierdzi, pierwsza faza projektu ma skupić się na stworzeniu takiej zautomatyzowanej technologii, która będzie przydatna do celów bezpośredniego marketingu (direct marketing). „Odbiorcami tego systemu będą firmy szukające zbytu […] poprzez bezpośredni marketing. […] Będą to produkty i usługi związane z przebudową domów, […] firmy naprawy dachów, firmy budowlane, sprzedawcy samochodów, firmy ogrodnicze”, itp. Poza użyciem tej nowej technologii do bezpośredniego marketingu, może ona być zastosowana „do innych aplikacji, które analizują zbiorcze dane pochodzące z satelitarnych zdjęć, danych geoprzestrzennych i [innych] informacji”.
Już na podstawie pierwszego celu całego przedsięwzięcia, realizowanego przy wykorzystaniu publicznych pieniędzy, widać że chodzi o udoskonalenie metod przydatnych jedynie firmom, i to tym, znanym z narzucania się zwykłym obywatelom w natarczywy sposób – tak bowiem działają firmy telemarketing i direct marketing. Zatem już na tym etapie można dopatrzyć się ingerencji w prywatne życie jednostki, realizowane z pieniędzy podatnika.
Jednak kolejna, niekoniecznie ta wprost zapisana faza projektu – która jednak wydaje się w tym wszystkim najważniejsza – jest dużo bardziej niebezpieczna, gdyż pozwala na takie powiązanie wszystkich dostępnych danych o obywatelu – z jego wyciągami podatkowymi, stanem posiadania, zapisami w księgach wieczystych, itp – iż będzie można ustalić niemal każdy szczegół życia w każdym określonym momencie. Co gorsza, będzie można to robić w sposób nie wymagający specjalnego nadzoru, gdyż nad całością ma czuwać zautomatyzowany system komputerowy.
Ten z pozoru niegroźnie wyglądający projekt, zapakowany w naukowe badanie finansowane przez tak szacowne ciało jak „Krajowa Fundacja Naukowa”, jest jednak istotnym krokiem w realizacji kolejnego ogniwa mającego tworzyć szczelną siatkę nieustannej kontroli i inwigilacji każdego obywatela. Jest etapem budowy państwa policyjnego.