Aktualizacja strony została wstrzymana

Bezwarunkowa kapitulacja Polski przed banderowską Ukrainą

Polski już nie ma. Nie istnieje ona nawet w formie czysto teoretycznej. Wszystko co pozostało, to tylko kreski na mapie.

Słynna ustawa o IPN ze stycznia zeszłego roku dzisiaj zupełnie przestała istnieć. Po spektakularnej kapitulacji przed Izraelem dzisiaj skapitulowaliśmy przed Ukrainą. Trybunał Konstytucyjny uznał, że wyrazy dotyczące „ukraińskich nacjonalistów” i „Małopolski Wschodniej” są niezgodne z Konstytucją.

Sprawa ustawy o IPN w części dotyczącej Wołynia i zbrodniarzy z UPA została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego przez Prezydenta Andrzeja Dudę. Jego zdaniem pojęcia „ukraińscy nacjonaliści” i „Małopolska Wschodnia” są nieprecyzyjne i wymagają zmiany.

Dla Pana (p)Rezydenta Dudy obowiązująca nazwa w II Rzeczpospolitej województw Lwowskiego, Stanisławowskiego, Tarnopolskiego i obecnego województwa Podkarpackiego, określanego nazwą MAŁOPOLSKI WSCHODNIEJ jest zupełnie niezrozumiała i nieprecyzyjna. Nazwa ta jest za to bez problemów rozumiana do dziś przez ogromną większość Polaków, ale nie dla obecnego lokatora Pałacu Namiestnikowskiego, bo brzmi tak jakoś dziwnie, po polsku, gdy bardziej adekwatna byłaby nazwa wymyślona na poczekaniu przez słońce narodów i ,,wielkiego chorążego pokoju” towarzysza Stalina, czyli Zachodnia Ukraina, bo do tej właśnie nazwy, akurat bardziej przylgnęli jego banderowscy przyjaciele z Kijowa. Jest dlań tym samym rzeczą zupełnie nieistotną, że wszystkie dokumenty z okresu istnienia II Rzeczpospolitej oraz te z czasów drugiej wojny światowej, jasno ukazują, że nazwa Małopolska Wschodnia stosowana była do ziem południowo wschodnich Kresów RP, tj. wyżej wymienionych województw, jako integralnej części terytorium Polski! Np. dokumenty Armii Krajowej, mówiące o Komendach AK okręgu Stanisławów, czy Komendy Armii Krajowej Lwów, Tarnopol, itd., miały w nagłówku dopisek Małopolska Wschodnia. 

Było to zrozumiałe i jasne określenie zarówno dla wszystkich Polaków w tamtych czasach, jak i obecnych, tylko jakimś ,,dziwnym” zbiegiem okoliczności nie jest to do ogarnięcia dla pana prezydenta Dudy. Przy okazji warto zauważyć, że zarówno prezydent Duda zaskarżając nowelizację, jak i Trybunał Konstytucyjny przyznając mu rację, wskazywał tylko na pojęcie „Małopolski Wschodniej”, które było kwestionowane przez stronę ukraińską jako „rewizjonistyczne”. ( rewizjonistyczną natomiast nazwą według strony ukraińskiej, do czego bez problemu przychylił się pan prezydent Duda i TK, nie jest nazwa Zachodnia Ukraina, ukuta przez Stalina na potrzeby zawartego 24 sierpnia 1939 roku Paktu Ribbentrop – Mołotow). Nie wskazywano natomiast na niedookreśloność pojęcia „Wołyń”, które na Ukrainie nie budzi kontrowersji i przez stronę ukraińską nie zostało oprotestowane. Świadczy to o tym, że zaskarżając i uchylając nowelizację kierowano się głównie argumentami płynącymi ze strony ukraińskiej. Argumenty Polaków oparte na historycznych faktach i dokumentach, jak widać nie miały absolutnie żadnego znaczenia dla sędziów TK w podjętym przez nich ostatecznym werdykcie, który posłał tym samym do grobu zarówno Polską rację stanu, a nade wszystko sprawiedliwość, na którą czekały tyle dziesięcioleci Kresowianie, ich rodziny i żyjący jeszcze do dziś, nieliczne ofiary ukraińskiego ludobójstwa, które uszły cudem banderowskiej siekiery.

Poroszenko, nie kryjąc swej radości z okazji kolejnego poniżenia Polaków, podziękował Dudzie w związku z werdyktem Trybunału Konstytucyjnego. Poroszenko wyraził zadowolenie z wyroku polskiego Trybunału Konstytucyjnego uchylającego przepisy o odpowiedzialności karnej za zaprzeczanie zbrodniom ukraińskich nacjonalistów.

Na Ukrainie panuje poczucie pełnego zwycięstwa nad Polakami, o czym świadczą kolejne triumfalne wypowiedzi polityków. Możemy jedynie już tylko mieć nadzieję i to chyba coraz mniejszą, a właściwie już tylko czysto iluzoryczną, że nasi rządzący nie uznali tym samym, że zbrodniczy banderyzm może być propagowany, a o Rzezi na Wołyniu najlepiej nie wspominać, a jeszcze lepiej całkowicie o niej zapomnieć, rzecz jasna dla dobra przyjaźni polsko-ukraińskiej, wziętej z sufitu.

Trybunał Konstytucyjny uznał też za niekonstytucyjne termin „ukraińscy nacjonaliści” w ustawie o IPN. Jak tłumaczyła pani rzecznik TK w radiu, nie można utożsamiać terminu ,,ukraińscy nacjonaliści” z lat 1943 – 1944 z ukraińskimi nacjonalistami z lat 1925 – 1950, jak było to zapisane w wyżej wyienionej ustawie, a już na pewno, nie należy utożsamiać tego terminu z obecnym pojęciem ,,ukraińscy nacjonaliści”.

Najwidoczniej dla pani rzecznik TK i innych niedouczonych komentatorów dzisiejszego wyroku TK, określenie to, nie może w żaden sposób utożsamiać obecnych ukraińskich nacjonalistów, z tymi z lat drugiej wojny światowej, bo jest to rzekomo nieuprawnione, a tym samym wręcz krzywdząc dla obecnego pokolenia ukraińskich nacjonalistów, którzy tylko przecież kochają tylko swoją ojczyznę i nie mają żadnych niecnych zamiarów wobec kogokolwiek.

To jakiś ponury żart!

Taka na dzień dzisiejszy wygląda obecna mądrość etapu, że nakazano nam leżenie plackiem nie tylko przed UE, USA i Izraelem,ale też przed Ukrainą. Może rzeczywiście lepiej nie zadzierać z kilkumilionową diasporą ukraińską wychowaną w kulcie Bandery, którą politycy zafundowali nam w dzisiejszej Polsce. Jednorodna narodowo Polska, którą znamy już nigdy nie wróci. Musimy się teraz dostosować do przybyszów tak jak społeczeństwa zachodnie, a jeśli ktoś piśnie słówko, to zostanie oskarżony o sianie „mowy nienawiści”, a to obecnie zbrodnia najgorsza.

Albowiem nie ma większej zbrodni, niż myślozbrodnia.

Jacek Boki

Źródła:

Za: kresywekrwi – Jacek Boki blog (17.01.2019)

 

 


 

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Trybunał ocenzurował ustawę o IPN. To smutny dzień

Prezydent Andrzej Duda odesłał do Trybunału Konstytucyjnego fragment „ukraińskiej części” ustawy o IPN. W czwartek ogłoszono decyzję uchylając niektóre przepisy, a wyrok skomentował na swoim kanale na YouTube ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

17 stycznia 2019 roku przejdzie do historii jako bardzo smutny dzień dla rodzin ludobójstwa dokonanego na Kresach Wschodnich. Także będzie to dzień smutny dla wszystkich polskich patriotów, którzy od dziesiątków lat, niezależnie od swego pochodzenia i swoich poglądów politycznych, domagali się prawdy o tym ludobójstwie oraz domagali się godnego uczczenia ofiar. To byli nie tylko Polacy, ale również obywatele polscy innego pochodzenia: Żydzi, Ormianie, Czesi, a także ci sprawiedliwi Ukraińcy, którzy sprzeciwiali się temu ludobójstwu i pomagali Polakom – stwierdził ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski zauważając, że uchwalona na początku ubiegłego roku ustawa o IPN została już zmieniona pod naciskami ambasad USA i Izraela.

Pan prezydent, wbrew swoim obietnicom wyborczym, zakwestionował i przesłał do Trybunału Konstytucyjnego swoje uwagi w sprawie określeń: „ukraińscy nacjonaliści” i „Małopolska wschodnia”. Przykro mi to mówić, ale trzeba naprawdę dużo złej woli, żeby w chwili, gdy kości tych pomordowanych od 70 lat nie są pochowane – z winy tak rządu ukraińskiego jak i polskiego, również z winy pana prezydenta – kwestionować sformułowania, które są jednoznaczne. Nie ma wątpliwości w badaniach historycznych, kim byli ukraińscy nacjonaliści. Tak ci, którzy się zrzeszyli w ramach OUN – Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, czyli banderowcy, jak i członkowie Ukraińskiej Powstańczej Armii, czy SS Galizien, czy innych formacji kolaboranckich, a także ci nacjonaliści, którzy z własnej woli, zaczadzeni nienawiścią, która płynęła z tak zwanego „dekalogu nacjonalisty ukraińskiego”, mordowali Polaków na własną rękę. Również trzeba dużo złej woli, a moim zdaniem także nieuctwa, żeby nie wiedzieć i kwestionować pojęcie „Małopolska wschodnia”. II Rzeczypospolita jasno to określiła. To były województwa: tarnopolskie, stanisławowskie, lwowskie, które sięgało wtedy po Rzeszów – powiedział duszpasterz środowisk kresowych.

Pan prezydent poddał w wątpliwość te pojęcia – wbrew logice – i niestety Trybunał Konstytucyjny, który jest jednak skrajnie upartyjniony i podporządkowany władzy wykonawczej, przyjął to wszystko bezkrytycznie. Wyrzucił, ocenzurował – bo tak to trzeba powiedzieć – ustawę, usuwając te określenia: „ukraińscy nacjonaliści” i „Małopolska wschodnia” – zauważył kapłan.

Warto zwrócić uwagę, że w parę minut po tej decyzji prezydent-oligarcha Petro Poroszenko z Ukrainy, gloryfikator ludobójców z OUN i UPA, także SS Galizien, od razu podziękował po polsku panu prezydentowi Andrzejowi Dudzie. To jest sprawa szyta grubymi nićmi i myślę, że dzisiaj pan prezydent jednoznacznie, już bez wątpliwości, opowiedział się po stronie nie rodzin pomordowanych i tych, którzy dążą do prawdy, ale po stronie gloryfikatorów UPA (…). Dzisiaj okazał się człowiekiem niewiarygodnym – stwierdził duchowny w PRL zaangażowany w antykomunistyczną działalność opozycyjną.

Myślę, że to jest także moment, kiedy ostatecznie rozchodzą się drogi rodzin ofiar UPA z partią rządzącą. Nie ma po prostu zgody na to, żeby dalej, w jakikolwiek sposób mówić i obiecywać prawdę historyczną, że PiS dokona przełomu. Miał na to trzy lata. Poza uchwałą, którą przyjął najpierw Senat, później Sejm, widzimy, że to są działania absolutnie pozorne. To jest sprzedawanie pamięci, prawdy, na rzecz politycznych geszeftów z oligarchami i banderowcami, którzy rządzą dzisiaj Ukrainą. To są działania niegodne i myślę, że przyszedł taki czas, żeby powiedzieć wreszcie: dość tego wszystkiego! Dalsze obietnice nie mają sensu. Dalsze zapewnienia mogą być tylko kłamstwem. Dalsze działania, które polegają na blokowaniu pochówku ofiar są barbarzyństwem i za to jest odpowiedzialny tak prezydent Ukrainy, jak i jego rząd, jak i władze polskie, i ambasador polski na Ukrainie, i ministerstwo spraw zagranicznych Polski, które nic w tej sprawie nie robi. Godzą się klęcząc – mówię to „licentia poetica” – klęcząc na kolanach przed oligarchami, ustępują we wszystkich sprawach – skomentował ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Chcę dzisiaj wyraźnie powiedzieć, jako krewny pomordowanych na Kresach Wschodnich, tak Polaków jak i Ormian, jako duszpasterz tego środowiska, co czynię za zgodą władz kościelnych, że skrzywdzono po raz kolejny ogromną grupę polskich obywateli. Potraktowano nas w sposób haniebny – zauważył dodając, że po rządach PO nie spodziewał się w tej sprawie niczego dobrego, jednak wobec PiS żywił złudne nadzieje na zmianę wcześniejszej polityki względem upamiętnienia ludobójstwa na Kresach. Partia obecnie rządząca zawiodła jednak duchownego, który przyznał, że ani na PiS ani na Andrzeja Dudę już nie zagłosuje. Odniósł się także do tegorocznych obchodów rzezi i zaapelował o oddolne zorganizowanie uroczystości.

Apeluję do uczciwych ludzi, niezależnie od wyznania, narodowości, bo są też sprawiedliwi Ukraińcy, Łemkowie, którzy popierają tę sprawę, także środowiska żydowskie, ormiańskie, żebyśmy wspólnie, niezależnie właśnie od narodowości, wyznania i wielu innych rzeczy przygotowali te uroczystości. Ale samodzielnie, już bez prezydenta, bez premiera, bez ministra spraw zagranicznych, który i tak zlekceważył też stulecie orląt lwowskich – powiedział ks. Isakowicz-Zaleski.

Proszę wszystkich o modlitwę w tej sprawie, modlitwę za ofiary, modlitwę o opamiętanie się władz polskich w tej uległości wobec obcych ambasad, ale przede wszystkim o to, żebyśmy się wspierali, pomagali sobie, byli dla siebie solidarni w tym ustawicznym domaganiu się prawdy i pamięci – dodał.

Źródło: YouTube

MWł

Całość nagrania można zobaczyć tutaj:

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2019-01-18)

[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]

Niestety, PiS jest partia pro-amerykańską, a na tym etapie banderowcy są Ameryce potrzebni (podobnie, jak kiedyś był etap, że potrzebny Ameryce byl Hitler).
Rys

To nowy PiS-owski program Hańba+
will

Ofiary ukraińskiego ludobójstwa przewracałyby się w grobach, gdyby je miały, na to co wyczynia Duda z Romaszewską et consortes. Ja też już nie zagłosuję ani na PiS, ani na Dudę.
To jest hańba, co oni wyczyniają

Tak ma wyglądać to ,,wstawanie z kolan”?
były wyborca PiSu

PiS zachowuje się tak, by przegrać tegoroczne wybory. Takie odnoszę wrażenie.
fensys

 


 

Prof. Osadczy dla Kresy.pl: werdykt TK to akt publicznego i symbolicznego pohańbienia Polski

Dzięki ustawie o IPN zobaczyliśmy, jak w przerażająco wasalnej pozycji znajduje się Polska wobec ambasad USA, Izraela, a także Ukrainy. Choć nie była doskonała, to pokazała całe zakłamanie polityki polskiej, upodlenie państwa i społeczeństwa polskiego. Można odnieść wrażenie, że przed zakończeniem kadencji PiS chce się wykazać przed swoimi mocodawcami z wykonania pewnych prac, które są na szkodę Polski – prof. Włodzimierz Osadczy komentuje dla portalu Kresy.pl werdykt TK ws. zapisów ustawy o IPN, penalizujących kłamstwo wołyńskie.

Jak informowaliśmy, Trybunał Konstytucyjny uchylił w czwartek przepisy nowelizacji ustawy o IPN wprowadzające kary za zaprzeczanie zbrodniom ukraińskich nacjonalistów na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej. Nowelizację ustawy o IPN zaskarżył do TK prezydent Andrzej Duda. Argumentował, że sformułowania „ukraińscy nacjonaliści” oraz „Małopolska Wschodnia” są nieprecyzyjne. Według TK przepisy te były niezgodne z konstytucją poprzez swoją „nieprecyzyjność”. Chodziło o sformułowania „ukraińscy nacjonaliści” i „Małopolska Wschodnia”. Jak mówił sędzia Andrzej Zielonacki, „ich znaczenia ani nie zostały sformułowane w ustawie, ani nie można ich zrekonstruować w sposób niebudzący wątpliwości w oparciu o konotacje występujące w języku powszechnym”. Zdaniem TK ustawa o IPN nie precyzuje, kim są „ukraińscy nacjonaliści” – ukraińskimi ugrupowaniami zbrojnymi i strukturami politycznymi czy każdym, kto utożsamiał się z ideami ukraińskiego ruchu narodowego.

– Werdykt Trybunału Konstytucyjnego był aktem publicznego i symbolicznego pohańbienia Polski i zamachem na polską suwerenność, godność i pamięć, w wymiarze symbolicznym. Odbyło się to w sposób cyniczny i z pełną pogardą, co wpisuje się w styl działania partii rządzącej, która opanowała wszystkie obszary władzy i mediów w kraju. Tego symbolicznego pohańbienia dokonano z wielką determinacją i zaparciem, nie patrząc na nic. Nawet na to, że jesteśmy świeżo po hucznych obchodach Roku Bandery na Ukrainie, co nie spotkało się z żadną oficjalną reakcją strony polskiej. To wszystko zmierza do upokorzenia Polski – mówi w rozmowie z portalem Kresy.pl prof. Włodzimierz Osadczy, historyk i szef Centrum Ucrainicum KUL.

Prof. Osadczy przypomniał, że przyjęcie nowelizacji ustawy o IPN odbyło się przy wielkich oporach, a Marszałek Sejmu Marek Kuchciński przez półtora roku trzymał ją w tzw. sejmowej zamrażarce. – Pan Marszałek Kuchciński składał, m.in. w odpowiedzi na apel ks. Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego, kłamliwe i fałszywe zapewnienia, że prace nad ustawą trwają i zmierzają do wypracowania jak najwłaściwszej formuły. Tylko presja społeczna i medialna, w tym tych, na których PiSowi zależy, mam na uwadze media toruńska, sprawiła, że partia rządząca „odwaliła” sprawę nowelizację ustawy, żeby mieć to za sobą.

Historyk zaznacza, że był to silny cios w środowiska banderowskie, które panoszą się nie tylko na Ukrainie osiągając tam całkowity triumf, ale też odnoszą kolejne sukcesy w Polsce.

– Środowiska banderowskie i wspierające je siły „giedroyciowskie” wszczęły niesamowity lament, uruchamiając swoją standardową narrację propagandową o „ręce Moskwy” itd. – kampanię szczucia i prześladowania osób związanych z opiniowaniem tej ustawy. Włączyły się w to najwyższe czynniki w PiS, szczególnie wicemarszałek Terlecki.

Profesor zaznacza, że ustawa była podejmowana w dość niesprzyjającej atmosferze, a jej autorzy obawiali się, że prace mogą pod jakimś pretekstem zostać całkowicie wstrzymane. Sam zaznacza, że krytycznie odnosił się do niektórych szczegółowych zapisów w projekcie, m.in. dotyczących szerokich ram chronologicznych czy dość szerokiego zakres interpretacji, gdzie zapisy nie powinny być egzekwowane, jak np. działalność artystyczna. Uważa, że w takim ujęciu ustawa miałaby mieć głównie wymiar symboliczno-polityczny pokazując, że państwo polskie stawia w jednym rzędzie ideologię nazistowską, komunistyczną i banderowską, jako ideologie, które doprowadziły do ludobójstwa.

– Gdy chodzi o logikę i ocenę tej intencji, to nie ma tu najmniejszych zastrzeżeń. Te trzy siły były sprawcami ludobójstwa, to nie były tylko zbrodnie wojenne, ale zbrodnie realizowane w imię jakiejś zbrodniczej idei przez określone formacje. Później dzięki tej ustawie zobaczyliśmy, jak w przerażająco wasalnej pozycji znajduje się Polska wobec ambasad USA, Izraela, a także Ukrainy. Choć nie była doskonała i wymagała większej precyzji, to pokazała całe zakłamanie polityki polskiej i upodlenie państwa i społeczeństwa polskiego.

– Siły zła, jak je określam, czyli środowiska z założenia antypolskie wyprawiły krucjatę przeciwko tej ustawie – mówi prof. Osadczy. – Nie przebierano w środkach, żeby ośmieszyć, podważyć i doprowadzić do jej unicestwienia. Wiemy też, że były to nie tylko oszczerstwa i pomówienia, ale też przekupstwa. Niektóre czołowe dzienniki polskie musiały umieszczać oszczercze artykułu w zamian za obiecane im reklamy spółek skarbu państwa. Uruchomiono wszystko, żeby ta logiczna i sprawiedliwa ustawa przestała obowiązywać.

W co gra PiS?

Zdaniem profesora, dzięki temu zobaczyliśmy też, jaką rolę w polskiej polityce odgrywa PiS:

– Patriotyczna, wydawałoby się, partia, która miała doprowadzić do dobrej zmiany, okazał się być narzędziem realizacji bezprecedensowej, antypolskiej polityki obcych ośrodków władzy. Zobaczyliśmy pohańbienie Polski w sposób symboliczny – nie tylko, by dopiąć swego, ale też by upokorzyć nas i wskazać właściwe miejsce w szeregu. Przy obaleniu zapisów dotyczących tzw. kłamstwa oświęcimskiego widzieliśmy relacjonowane na żywo błyskawiczne działania. W parę godzin Sejm i Senat przeforsował poprawki kasujące te zapisy, a prezydent w zasadzie czekał za drzwiami, żeby to podpisać i odegrać przypisaną mu rolę w polskiej polityce.

– Niestety, w tym wszystkim przykre jest tez to, że za czasów obecnych rządów doświadczamy bezprecedensowego obniżenia poziomu urzędu prezydenckiego. Staraliśmy się, by standardy prezentowane przez poprzedniego prezydenta zostały wyeliminowane i dlatego, choć nie znaliśmy bliżej Andrzeja Dudy, jako środowiska kresowe głosowaliśmy na niego. Teraz zobaczyliśmy, że niestety wykonuje bardzo niechlubną i smutną rolę, jaką mu wyznaczono. Nie jest to suwerenny czynnik polityki polskiej, tylko wykonawca zadań specjalnych. Szykując zamach na ustawę o IPN, PiS odegrało farsę z Trybunałem Konstytucyjnym. Widzimy, po co toczono tak zażarte walki o TK i jaką rolę ma odgrywać ta instytucja, która w państwie rządzonym przez PiS, przypominającym żałosną dyktaturę, odegrała swoją niechlubną rolę – uważa prof. Osadczy.

Zdaniem profesora, za tym wszystkim widać szersze plany „zniszczenia państwowości polskiej jako takiej”. – Może wybrzmi to niezbyt poważnie, ale ustawa o IPN była swego rodzaju odruchem sił patriotycznych w sytuacji trudnej dla kraju, przypominającym konstytucję 3 maja, która miała przywrócić krajowi godność. Jej przyjęcie przeraziło obce potęgi, które źle życzyły Polsce i doprowadziły do rozbiorów, spotęgowały antypolskie wysiłki wrogów Polski. Podobnie omawiana ustawa, dająca do zrozumienia, że Polska chce rzeczywiście powstać z kolan, uaktywniła antypolskie siły i doprowadziła do tego, że już nawet w PiS czy w mediach przychylnych obozowi władzy nikt nie kryje się z tym, że właściwym i rzeczywistym decydentem o kształcie polityki polskiej jest ambasada USA czy ambasada Izraela. Teraz trudno nie dostrzec tu też ambasady Ukrainy, na żądanie której zmienia się ustawy czy formę polskich paszportów.

– To co tu i ówdzie, między wierszami pojawia się np. w wypowiedziach pana Piekły czy pana Michnika, nie wspominając już o innych, pokazuje nam, że pomyleńczy plan wspólnego ponadnarodowego organizmu, polsko-ukraińskiego czy nie wiadomo jakiego, jest realizowany. Za rządów PiS doszło do niesamowitej kolonizacji Polski przez przybyszów ze wschodu, przede wszystkim z Ukrainy. Przy takiej kondycji państwa polskiego to zagrożenie dla funkcjonowania państwa narodowego. Tzw. eksperci czy analitycy związani z PiS próbują przedstawiać taki plan. Uważam to za element spisku przeciwko Polsce, realizowanego z niesamowitym cynizmem i z niesamowitą butą. Można odnieść wrażenie, że przed zakończeniem kadencji PiS chce się wykazać przed swoimi mocodawcami z wykonania pewnych prac, które są na szkodę Polski. Bez mobilizacji sił patriotycznych kolejnej kadencji tych rządów Polska nie wytrzyma i będzie to po prostu koniec polskiej państwowości – podsumowuj prof. Włodzimierz Osadczy.

Kresy.pl

Za: Kresy.pl (18 stycznia 2019)


 


 

Skip to content