W mediach społecznościowych głośno zrobiło się za sprawą skandalicznego podręcznika do tzw. seksedukacji dla uczniów szkół podstawowych. Rodzice nie kryją oburzenia, a MEN jednoznacznie odcina się od publikacji, twierdząc że nie została dopuszczona do programu nauczania.
„Mała książka o miłości” autorstwa Pernilli Stalfelt spotkała się z falą ogromnej krytyki ze strony rodziców. Publikacja zawierająca niestosowne i wulgarne ilustracje została napisana frywolnym językiem. Za pomocą mediów społecznościowych rodzice zasypali Ministerstwo Edukacji Narodowej oraz minister Annę Zalewską mnóstwem wiadomości, w których domagali się wyjaśnienia.
„Książka ta nie jest ani podręcznikiem do biologii, ani podręcznikiem do przyrody. Nazywanie tej publikacji podręcznikiem jest błędne. Łączenie wspomnianej książki z Ministerstwem Edukacji Narodowej jest nieuprawnione” – napisała Anna Ostrowska, rzeczniczka resortu.
Autorką książki jest Pernilla Stalfelt, szwedzka autorka książek dla dzieci, rysownik, pedagog muzeum w Moderna Museet w Sztokholmie. W Polsce za jej publikację odpowiada wydawnictwo „Czarna Owca”, a na polski rynek wydawniczy trafiły także jej inne tytuły: „Mała książka o kupie”, „Mała książka o śmierci” czy „Różni, ale tacy sami. Książka o tolerancji”.
Źródło: wprost.pl / lubimyczytac.pl
PR
[Wybrane wypowiedzi internautów pod w/w tekstem na stronie źródłowej:]
Ależ oczywiście że ministerstwo i pani minister się odcinają i oczywiście że nic nie zrobią, a nawet nie mogą. Seksedukatorzy działają na podstawie konwencji stambulskiej, wg której Polska jest zobowiązana do wprowadzania „równościowej” edukacji na każdym etapie i zwalczania tradycyjnego modelu rodziny. Kaczyński zapowiedział że konwencja nie będzie wypowiedziana, a jak naczelnik powiedział to wszyscy się podporządkowują.
Wojtek
Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2018-07-05)