Aktualizacja strony została wstrzymana

Internetowi giganci szpiegują, zbierają dane, cenzurują i kształtują ludzką świadomość

Nigdy w historii Ameryki i Zachodu nie mieliśmy sytuacji, gdzie tak niewielu ludzi, których nikt do tego nie upoważnił, zyskało tak ogromną władzę w tak krótkim czasie – stwierdzili amerykańscy eksperci.

YouTube, Facebook, Twitter, Google i wiele innych firm poprzez swoją działalność kształtuje myślenie ludzi na całym świecie. Ich właściciele zyskali dzięki temu władzę nad „rządem dusz”, co niepokoi wiele osób z amerykańskiego środowiska konserwatywnego.

W Nowym Orleanie odbyła się konferencja, podczas której omawiano kwestie związane z działalnością firm monopolistów na rynku nowoczesnych technologii. Szczególną uwagę poświęcono gigantom z branży mediów społecznościowych. Przedstawiono zagrożenia wynikające z ich działalności, takie jak możliwość szpiegowania, zbierania danych i cenzurowania treści.

Zaznaczono, że użytkownicy tych portali nie są już tyko ofiarami, ale przede wszystkim produktem ich działalności. – Nie jesteście już tylko konsumentami, jesteście przede wszystkim produktem. Jesteście tym, co można sprzedać, i to całkiem legalnie – wskazał Alex Marlow, moderator dyskusji.

Robert Epstein, jeden z ekspertów wykazał, że Facebook, Twitter i Google regularnie szpiegują użytkowników i zbierają ich dane. Ostatnio bardzo popularna jest polityka określana jako „obcinanie zasięgów”. To algorytmy i moderatorzy decydują o tym, do kogo i w jakiej ilości trafią wrzucane do sieci treści.

Te firmy decydują, co zobaczysz, a czego nie zobaczysz. Czasami używają wyszukanego języka, aby to zatuszować lub usprawiedliwić – kontynuował Epstein. – Najgorsze jest to, że nie mamy wglądu w przepisy, na podstawie których działają w ten sposób. Mamy mnóstwo dowodów na to, że systematycznie dyskryminują osoby o poglądach nie tylko prawicowych, ale także ze środowiska liberalnego. Po prostu cenzurują kogo tylko chcą  – dodał.  

Ann Coulter, znana komentatorka amerykańskiej sceny politycznej wskazała, że – paradoksalnie – istnienie internetu jest katastrofą dla lewicy. – Istnienie internetu jest katastrofą dla lewicy. Oni już kontrolują wszystkie instytucje. Posiadają wszędzie wpływy. Mają wszystkie gazety. Ich narracja nauczana jest w szkołach i na wyższych uczelniach. Za pomocą internetu nie uzyskają nic więcej – wskazała.

Źródło: lifesitenews.com, youtube.com

PR

Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2018-04-10)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Oczywiście nic nowego w kolejnym stwierdzeniu niezbitego faktu, że wielkie giganty internetowe śledzą swoich użytkowników (oraz manipulują tym czym mogą, np. wprowadzając – jak Google – swoiste, bo „lewoskrętne” algorytmy wyszukiwarek). I dotyczy to niestety nie tylko takich znanych firm jak Google, Facebook czy Youtube czy tysięcy mniejszych firm, ale również – a może przede wszystkim – wszystkich firm dostarczających do Twojego domu internet, czyli takich korporacji jakimi w Stanach Zjednoczonych są Comcast czy Verizon. I jeśli normalnie myślący użytkownik już dawno zrezygnował z narzędzi typu inwigilacyjny Facebook – albo wcale nie założył konta zdając sobie sprawę z zagrożenia – to niestety nie jest w stanie w żaden sposób obejść ogniwa dostępu do internetu i związanej z nią inwigilacji. I niewiele pomogą tu wyrafinowane narzędzia, jak VPN czy Tor, bo i tak wszystko najpierw przechodzi przez ISP, a poprzez analizę metadata można dojść do jeszcze większego zasobu ważnych informacji niż przechwytując jej treść. Niestety, żyjemy w takich czasach, że tylko odcięcie się od całego świata, daje jeszcze jako-taką gwarancję prywatności… Oczywiście trzeba się bronić, zabezpieczać, uważać, stosować nowe technologie, ale nigdy nie ma pewności ani pełnej wiarygodności stosowanych narzędzi zapobiegawczych.

Wniosek na dziś jest jeden: każdy powinien – jeśli tego jeszcze nie zrobił – zamknąć konta facebookowe i inne, albo w ostateczności zrezygnować z jakichkolwiek form komunikacji poprzez nie. I na pewno w niedalekiej przyszłości nastąpi exodus niezadowolonych z obrotu sprawy (czytaj: dalszego sprzedawania danych innym podmiotom i uświadomieniu sobie zakresu inwigilacji i manipulacji) użytkowników i pomniejszenie znaczenia takich gigantów jak Facebook. Ale ich rola i tak już została spełniona, bo zgromadzona baza danych o każdym użytkowniku daje ogrome pole do dalszej inwigilacji, a rozwój technologiczny wytworzył już nowe narzędzia inwigilacji.

Jak jeszcze się zabezpieczyć? Jeśli jeszcze korzystamy z „darmowych” kont emailowych, jak Gmail, Yahoo, Outlook, a w Polsce wp, onet… listę można ciągnąć długo, to najwyższa pora zlikwidować te konta i stworzyć sobie konto emailowe np. na ProtonMail. Jeśli korzystamy z „darmowych” przestrzeni dyskowych czy jakichś przesyłarek zdjęć, warto założyć sobie konto np. na SpiderOak (bezpieczniejszy niż popularny Dropbox, a tym bardziej Google Drive, Microsoft OneDrive czy Apple iCloud).

No i na koniec: niech nikt nie powtarza idiotycznych bajek jakoby kilku studentów, ot tak, samorzutnie utworzyło największe firmy na świecie. Co prawda nie znamy (jeszcze oficjalnie) pikantnych szczegółów powstania Facebooka, ale jeśli chodzi o Google, to wiemy już – z zdeklasyfikowanych dokumentów – że powstał on przy pomocy finansowej i przy wsparciu DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency – Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności), czyli Agencji Departamentu Obrony USA, odpowiedzialnej m.in. za sfinansowanie pierwszych badań nad stworzeniem Internetu, najnowocześniejszych broni, czy… dzisiaj opracowywanych autonomicznych samochodów. Z takimi firmami jak Google czy Facebook jest właśnie tak jak można było sobie przeczytać w niejednym „konspiracyjnym” opowiadaniu science-fiction: rządowe inwigilacyjne agencje typu NSA uznały, że łatwiej będzie zebrać dane ludzi przy użyciu popularnych narzędzi zabawowo-komunikacyjnych niż przy pomocy „klasycznej” acz technologicznie zaawansowanej metody wywiadowczej. Sfinansowano więc projekty Google’a (i Facebooka) i rozpostarto parasol ochronny nad przydatnymi dla wywiadu firmami.

A propos: czy nie powinno dać nieco do myślenia, że dzisiejsze giganty wywiadowcze założone zostały przez Żydów? Larry Page (matka żydówka), Sergey Brin (rodzice – rosyjscy żydzi, żona – żydówka polskiego pochodzenia), Mark Zuckerberg, Eduardo Saverin czy Dustin Moskovitz… można wymieniać. Ale przecież to tylko przypadek, wszak jedynie żydowscy studenci są tacy zdolni…

 


 

Skip to content