OPINIA: To, co wyrabiają internetowe korporacje, to najczystszy kolonializm – pisze dla Interii red. Rafał Ziemkiewicz.
– Piszesz coś – i twoje słowa nagle znikają. Albo cały ty znikasz – to znaczy, znika twoje konto wraz ze wszystkim, co na nim jest. Nie wiadomo, kto to zrobił, i nie wiadomo dlaczego. Masz się tłumaczyć, ale nie przed jakimś konkretnym babskiem, choćby najobrzydliwszym, tylko przed nie wiadomo kim. Nie wiadomo, kto uzna, czy ci wolno – pisze p. Ziemkiewicz. – Facebook, youtube, w mniejszym stopniu Twitter wzięły na siebie, jako kolejne ogniwo w rewolucyjnej sztafecie, wyznaczone przez Marksa zadanie, którego nie udało się wykonać Makarence i Źdanowowi, ani nawet Gramsciemu: przeorać i wygładzić mózgi oraz wychować „nowego człowieka”, lewicowego, wyzwolonego z „przesądów”, wyznającego teorie jedynie słuszne. A przynajmniej – plan minimum – cenzurować i usuwać z przestrzeni publicznej „myślozbrodnie” – podkreśla publicysta.
P. Ziemkiewicz ma nadzieję, że uda się zlikwidować cenzurę w Internecie tak, jak udało się zlikwidować – znany głównie z PRL-u – Główny Urząd Kontroli Publikacji, Prasy i Widowisk. Publicysta zachęca do wsparcia fundacji Ordo Iuris, która podjęła się walki z cenzurą w sieci.
- Zobacz także: Bandycki Facebook wycina niepokornych publicystów
Źródło: interia.pl
Opracował: GK