Studenci katolickiej uczelni w Providence w stanie Rhode Island grożą gwałtem, nękają i atakują asystenta za to, że zamieścił na tablicy ogłoszeń informacje przypominające katolickie nauczanie o małżeństwie. Uczelnia zamiast potępić skandaliczne czyny młodzieży popierające homoseksualnej lobby, zaatakowała obrońcę tradycyjnego małżeństwa.
Michael Smalanskas żali się na napastliwość studentów uczelni prowadzonej przez zakon dominikański, dotychczas znanej z „ortodoksji”. Jej władze nie zareagowały właściwie na powtarzające się przypadki niszczenia tablicy ogłoszeń i zastraszania asystenta nie tylko przez studentów, ale także innych pracowników. Smalanskasa ochrona musiała pod eskortą przenieść w bezpieczne miejsce.
Tymczasem prorektor ds. studenckich Kristine Goodwin wysłała wiadomość do liderów organizacji studenckich, zachęcając ich do wzięcia udziału w proteście przeciwko „homofobii i transfobii”, cytując niesławne twierdzenia Franciszka, że ”‹”‹Kościół powinien przepraszać homoseksualistów, a także o. Timothy’ego Radcliffe’a, dominikańskiego duchownego, który zasugerował, że sodomia może być „eucharystyczna”.
Smalanskas – 22-letni były seminarzysta z Holden w stanie Massachusetts – zdenerwował studentów umieszczając na specjalnej tablicy informacje nt. nauki Kościoła katolickiego odnośnie małżeństwa. To tak rozwścieczyło studentów, że wezwali do jego wyrzucenia z uczelni. Pojawiły się także nawoływania, by seminarzystę… zgwałcić.
Co takie znalazło się na tablicy? To m.in. cytaty z papieża Franciszka: „Musimy potwierdzić prawo dzieci do dorastania w rodzinie z matką i ojcem”. „Tradycyjne małżeństwo: Bóg je ustanowił. Natura to odkrywa. Nauka to potwierdza”, „Małżeństwo powinno zostać wzmocnione, a nie zredefiniowane na nowo!”. Na samym końcu znalazły się słowa Pana Jezusa z Ewangelii św. Marka: „I oboje będą jednym ciałem…”
Nieadekwatna do sytuacji reakcja studentów, zdaniem niektórych przypomina sprawę prof. Anthony’ego Esolena, który w 2017 roku, również w tej uczelni, został zaatakowany przez lewicową młodzież nie rozumiejącą nauczania Kościoła. I dlatego – zdaniem innego profesora tej uczelni, który wypowiadał się anonimowo dla LifeSiteNews.com – trzeba stale przypominać naukę o małżeństwie. Kościół uczy, że ludzie nie powinni angażować się w grzeszne czyny sprzeczne z prawem naturalnym.
Znamienne jest to, że co raz częściej studenci „proszą o bezpieczną przestrzeń od katolicyzmu” w szkole katolickiej. Smalanskas uważa, że „istnieją podwójne normy, jeśli chodzi o nauczanie katolickie lub konserwatywne poglądy”. Na uczelniach katolickich katolicyzm nie jest chroniony w ten sam sposób jak inne wierzenia – tłumaczy.
Mężczyzna przypomniał, że jak tylko uruchomił tablicę ogłoszeń „zaczął dostawać różnego rodzaju nękające wiadomości tekstowe”. Studenci zaczęli także gromadzić się pod drzwiami jego gabinetu i grozili mu gwałtem. Do dziekana zaś zwrócili się z żądaniem, by Smalanskasa wyrzucić z uczelni i, by podejąć działania, by tego typu sytuacje, gdy ktoś przypomina tradycyjną naukę Kościoła nt. małżeństwa, więcej się nie powtórzyły.
Ochrona kampusu, martwiąc się o bezpieczeństwo mężczyzny, przeniosła go w inne miejsce. Kapłan, któremu powierzono zadanie udzielenia pomocy prześladowanemu asystentowi „nie chciał nawet przyjść do niego, a kiedy dotarł błagał, by ten zaprzestał prowokowania studentów, podkładając kulturowe bomby”.
Smalanskas napisał list do biskupa Thomasa Tobina, w którego diecezji znajduje się college. Źalił się w nim, że „środowisko Providence College jest takie, iż katolickie nauczanie jest do tego stopnia obce studentom, iż tego rodzaju wartości wywołują szok”. „Jest traktowane jak mowa nienawiści” – dodał. Hierarcha miał się osobiście spotkać z mężczyzną. Uprzedzając to spotkanie jednocześnie napisał na Twitterze, że „ci, którzy uczą się w szkole katolickiej powinni zaakceptować określoną tożsamość i misję szkoły”. Zasugerował, że przecież nie ma obowiązku wybierania katolickiej uczelni. Są inne, dobre opcje.
Nękany mężczyzna wraz ze swoim adwokatem spotkał się z zarządem uczelni, domagając się potwierdzenia misji uczelni, publicznego potępienia „złośliwych czynów” (studenci rysowali i wypisywali na lustrze w jego pokoju obsceniczne rysunki) oraz „nienawiści” wobec niego oraz zapewnienia wolności słowa na terenie kampusu. Spotkanie zakończyło się „zerowym postępem”. Przedstawiciele uczelni dali jasno do zrozumienia, że ”‹”‹nie zrobią nic, by potwierdzić jej misję.
14 marca na uczelni pojawił się rysunek przedstawiający mężczyznę, który przedstawiał Smalanskasa w sodomickiej pozie. Tego samego dnia prorektor ds. studenckich Kristine Goodwin wysłała do liderów stowarzyszeń studenckich wiadomość zachęcającą ich do wzięcia udziału w pikiecie pro-homoseksualnej zorganizowanej w odpowiedzi na tablicę ogłoszeń Smalanskasa.
Jakby tego było mało, w bibliotece o. Nicanor Austriaco, jeden z profesorów Smalanskasa, cieszący się dobrą reputacją i uważany za ortodoksyjnego kapłana, czynił mężczyźnie przez godzinę wielkie wyrzuty o to, że „wyrządził wielką szkodę” innym ludziom, zamieszczając wspomniane już cytaty na tablicy ogłoszeń. Duchownego nie zbulwersowały pogróżki, włamania do pokoju i obsceniczne rysunki czy groźby. Nie pozwolił Smalanskasowi nawet wypowiedzieć się. Oburzyło go za to publiczne stawanie w obronie tradycyjnej nauki Kościoła. Inny duchowny namawiał Smalanskasa do wzięcia udziału w marszu z homoseksualną grupą przeciwko „homofobii”, chociaż później wycofał się z tej propozycji.
Zdumiewającą reakcję Dominikanów z Providence College Smalankas tłumaczy w ten sposób, że oni po prostu obawiają się przedstawienia jako „homofobów”. Asystent dodał, że go nawet błagano, by przestał bronić małżeństwa.
Władze uczelni wysłały e-mail do wszystkich studentów, dzieląc się z nimi „przemyśleniami” w związku „z ostatnimi kontrowersjami” na temat natury katolickiej instytucji szkolnictwa wyższego. Wskazano, że uczelnie mają badać piękno i zrozumiałość tego, czego naucza Kościół, w tym także na temat ludzkiej seksualności i małżeństwa. „Nauczanie Kościoła powinno być odkrywane intelektualnie, zwłaszcza w klasie i proklamowane z kazalnicy. Ponadto, należy do katolickiego kolegium, aby rozważyć poglądy tych, którzy nie zgadzają się z nauczaniem Kościoła w duchu spornej dysputy(…) Natura ludzkiej seksualności i małżeństwa jest kwestią sporną, dlatego dialog, który prowadzimy w naszym kampusie musi szanować różne punkty widzenia” – podkreślono.
W piśmie zaznaczono, że „Kościół naucza, iż ”‹”‹homofobia jest grzechem”, a „ci, którzy wyznają to, czego naucza Kościół, muszą to czynić w miłosierny sposób, który uznaje godność każdej osoby stworzonej na obraz i podobieństwo Boga i w sposób, który nie sprzyja wykluczeniu lub marginalizacji członków naszej społeczności, takich jak osoby LGBTQ lub rozwiedzeni i ponownie ożenieni katolicy, którzy uważają, że nauka Kościoła jest trudna do zaakceptowania”.
„Nigdy nie wyeliminujemy napięcia między tym, czego naucza Kościół, a tym, co współczesna kultura świecka wyznaje na temat ludzkiej seksualności i małżeństwa. Naszym wyzwaniem jest stworzenie atmosfery w kampusie, która pozwoli nam na dialogowanie z wzajemnym szacunkiem i miłością” – stanowi e-mail, podpisany przez dziekana o. Brian’a J. Shanley’a.
Oburzeni sprawą studenci stwierdzili, że coś wymknęło się spod kontroli dominikańskiej uczelni, bo celem katolickiego uniwersytetu „nie jest po prostu stworzenie atmosfery dialogu, jak gdyby wszystkie punkty widzenia były równe”. Celem jest dążenie do autentycznej prawdy i dobra, do postępu nie tylko w wiedzy, ale w świętości także.
Źródło: lifesitenews.com.,
AS
Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2018-03-22)
Broni małżeństwa. Na katolickiej uczelni spotkały go szykany – biskup stanął w jego obronie
Biskup Providence (USA) stanął w obronie Michaela Smalanskasa, asystenta szykanowanego na katolickiej uczelni za otwarte głoszenie poglądów dotyczących tradycyjnego nauczania o rodzinie. Na uczelni przypięto mu łatkę „homofoba”, oskarżono o „mowę nienawiści” a nawet grożono gwałtem.
Głośnym echem odbiła się sprawa 22 – letniego Michaela Smalanskasa, który za głoszenie tradycyjnych poglądów o rodzinie stał się celem ataków zwolenników sodomii, homopropagandy, a także…katolickich władz uczelni.
Zagrożenie było tak wielkie, że policja musiała pod osłoną nocy ewakuować studenta z terenu kampusu. W jego obronie musiał stanąć sam lokalny biskup, gdyż dominikańskie władze uczelni przyłączyły się do chóru oskarżycieli.
– Doceniam i podziwiam twoją odwagę w nieustraszonym głoszeniu nauczania Kościoła na temat świętego małżeństwa – czytamy w liście biskupa Thomasa Tobina. – Napawa mnie ogromnym smutkiem fakt, że doświadczyłeś prześmiewczych i personalnych ataków, zwłaszcza na katolickiej uczelni – dodał.
– Tak jak to wyraźnie zaznaczyłeś na wywieszonym afiszu, małżeństwo zostało przewidziane jako związek mężczyzny i kobiety, tak jak to przewidział dla nas Bóg. Nauczanie w tej kwestii Kościoła jest zdecydowanie nieprzypadkowe, nie jest też ani „homofobiczne” ani fanatyczne. Jest oparte na Słowie Bożym i na nauczaniu samego Chrystusa – zapewnił biskup w liście.
Jednocześnie zaznaczył, że naszą misją jest przypominać coraz bardziej zsekularyzowanemu światu o nauczaniu Kościoła w tych kwestiach. Wyraził także żal, że dominikańska uczelnia odchodzi od swoich pierwotnych wartości.
– Dla mnie słowa biskupa nie są żadnym zaskoczeniem. Jasno wyartykułował nauczanie Kościoła dotyczące rodziny i małżeństwa, do czego został powołany. Przypomniał jednocześnie, że takie nauczanie nie jest ani „homofobiczne” ani fanatyczne. Swoją postawą pokazał że jest prawdziwym duszpasterzem oraz jego słowa głoszą prawdę z miłością i klarownością – skomentował list biskupa sam poszkodowany.
Władze uczelni nie tylko stanęły w jednym szeregu z oskarżycielami, ale także nie zareagowały kiedy studentowi grożono gwałtem czy pobiciem. Na razie nie odniosły się do biskupiego listu.
Źródło: lifesitenews.com
PR
Za: PoloniaChristiana – pch24.pl (2018-03-23)