Aktualizacja strony została wstrzymana

USA: Strzelanin nie przybywa

INFO: Badacze z Northeastern University twierdzą, że w ostatnich latach w USA wcale nie przybyło strzelanin na terenie szkół.

Wg niektórych kręgów lewicowych ostatnie lata miały przynieść wzrost liczby tragicznych w skutkach strzelanin na terenie szkół, a miała to być wina zbyt łatwego dostępu do broni palnej. Badacze twierdzą jednak, że ostatnio liczba zabitych w szkołach uczniów stanowi zaledwie ćwierć liczby z początku lat 90. XX w.

– Nie ma epidemii strzelanin w szkołach – powiedział prof. James Alan Fox z wydziału prawa.

Źródło: freebeacon.com

Opracował: JW

Za: korwin-mikke.pl (03-03-2018)  – [Org. tytuł: «Strzelanin nie przybywa!»]

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Według badań prof. kryminalistyki Jamesa Alana Foxa oraz Emmy E. Friedel, z renomowanej uczelni Northeastern University w Bostonie (wyniki badań tutaj) wynika jednoznacznie, że szkoły są jednym z najbezpieczniejszych miejsc dla dzieci, a w ciągu ostatnich 22 lat liczba masowych zabójstw na terenie szkół wyraźnie spadła. Najgorsze wyniki notowane były w latach 1992-94 i 1997-99. W amerykańskich szkołach, do których chodzi 55 milionów dzieci i młodzieży, w ciągu ostatnich 25 lat średnio 10 uczniów było zabitych rocznie w wyniku masowej strzelaniny na terenie szkoły. Od 1996 roku zanotowano 16 masowych strzelanin (z 4. lub więcej ofiarami i co najmniej 2. ofiarami śmiertelnymi).

Oczywiście wyniki tych badań zadają kłam wszystkim liberałom (czytaj: wszystkim idiotom regularnie karmionym mediami głównego nurtu w USA), którzy – pomimo oczywistych faktów – zakrzykują oponentów hasłami o epidemii sprzelanin i wykorzystują każdy pretekst aby zabronić Amerykanom dostępu do broni (nie dopowiadając, że najczęściej sprawcami są osoby posiadające broń nielegalnie).

Ważna konkluzja dotyczy też tendencji tworzenia ze szkół twierdz, ze strażnikami, bramkami wykrywającymi broń, regularnymi ćwieczeniami alarmowymi, itp. To wszystko, jak wykazują badania, nie przynosi żadnego pozytywnego efektu, a wręcz przeciwnie – uczeń ma obsesyjną myśl, że jest potencjalnym celem wyimaginowanego ataku. Zaleca się natomiast zwrócenie uwagi na uczniów sprawiających kłopoty wychowawcze, a niestety właśnie w tej dziedzinie brakuje pieniędzy: obecnie w szkołach przypada jeden doradca-psycholog na 400 uczniów, pomimo 2 razy mniejszej rekomendacji.

 


 

Skip to content