Ponad pięćdziesiąt lat temu odbyła się dyskusja na temat relacji polsko-żydowskich w trakcie II wojny światowej. Jej przebieg dowodzi tego, iż kolejne pokolenia są zmuszane przerabiać ten temat w takim oto celu, że za którymś razem, w momencie gdy już wymrą wszyscy świadkowie i uczestnicy tamtych wydarzeń, będzie można wprowadzić wersję tychże, której nikt nie będzie w stanie zakwestionować. Jeśli tak uczyni, wówczas odpowie mu się, że przecież nie żył w tamtym czasie, wobec tego na jakiej podstawie może upierać się, co stanowi relacją prawdziwą z tamtych zdarzeń, a co nią nie jest.
Metoda narracji zastępujących prawdę została z powodzeniem zastosowana wobec społeczności, żyjących poza terenem zorganizowanego ludobójstwa na ludności nie aryjskiej, przeprowadzonego przede wszystkim na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej (bo przecież nie Polski). „Moderowane” opisy realiów tamtego czasu na tym obszarze świata wykazują swoją wielką skuteczność w ich odbiorze przez społeczeństwa pozaeuropejskie oraz pokolenia, które nie zaznały doświadczenia realiów życia w warunkach codziennej planowej i masowej eksterminacji. Szeroko omawiany w dyskusji przykład publikacji Jean-François Steiner’a o Treblince świadczy o tym, iż przekłamania oraz ewidentne fałsze nie wynikały z braku czy jednostronności materiałów źródłowych o realiach II wojny na terenach polskich, ale były stosowane jako zabieg celowy, wykonywany przy potężnym wsparciu instytucjonalnym i finansowym, moim zdaniem, głównie z inspiracji sponsorów z drugiej strony Atlantyku. Czyli proceder przerzucania na Polaków odpowiedzialności za zagładę europejskich Żydów, a przecież ten problem został zdiagnozowany już we wczesnym okresie powojennym, był od samego początku konstruowany poprzez system zleceń, których wykonawcy byli sowicie opłacani. Z czego wniosek, że nie powinniśmy ulegać w tym względzie zbytnim złudzeniom odnośnie nadziei idealistycznie lokowanej w naszych sojusznikach z tzw. Zachodu.
W dyskusji, której fragment przytaczam, a która odbyła się w 1967 roku w redakcji paryskiej „Kultury” na Maisons-Lafitte i była transmitowana na antenie Radia „Wolna Europa’ (sekcja polska), udział wzięli:
Kajetan Dzierżykraj-Morawski
[(1892 – 1973), h. Nałęcz;
http://maciejmorawski.blox.pl/2009/03/Kajetan-Morawski-1892-1973-zyciorys-1.html ]
Konstanty Jeleński
[ ps. Kot (1922 – 1987);
http://culture.pl/pl/tworca/konstanty-jelenski
http://zientek.blog.pl/2013/05/30/trojca-z-barokowej-apokalipsy-kot-leonor-i-stanislao/ ]
Maria Czapska
[ (1894 – 1981), h. Leliwa, hrabianka Hutten-Czapska;
https://www.1944.pl/archiwum-historii-mowionej/maria-czapska-pajzderska,1262.html ]
Józef Czapski
[(1896 – 1993), h. Leliwa, hrabia Hutten-Czapski;
http://culture.pl/pl/tworca/jozef-czapski ]
Witold Nowosad
[(1913 – 1998) – historyk, znawca życia i twórczości K.C. Norwida.; działacz Młodzieży Wszechpolskiej we Lwowie, publicysta „Prosto z Mostu” i „ABC”; w czasie II wojny światowej pracował w PCK we Francji, brał udział w francuskim ruchu opor; po wojnie został na emigracji. Zmarł w Paryżu i został pochowany na cmentarzu Champeaux w Montmorency; http://studioopinii.pl/archiwa/114647/10 ]
Wszyscy wyżej wymienieni byli przedstawicielami polskiej elity intelektualnej, politycznej oraz kulturalnej czasów II RP, wojny i emigracji powojennej.
Jako że jestem przekonany, iż warto zapoznać się z opiniami i świadectwami takich ludzi, przygotowałem zapis wspomnianej dyskusji. Ponadto z uwagi na znaczną odległość w czasie zdarzeń jak też ludzi, o których była w niej mowa, dokonałem małych uzupełnień (przypis własny), które umieściłem w nawiasach [ … ].
Stanislaw Orda
———————————————————————————————————————-
MORAWSKI Kajetan
Narody, które najkrwawiej przeszły ostatnią wojnę nie zdołały się wyzwolić, mimo upływu przeszło dwudziestu lat od ciążącego na nich koszmaru wspomnień. Wciąż do niego powracają w literaturze Tak dzieje się w Polsce, tak dzieje się – może w jeszcze wyższym stopniu – u Żydów. Nie przestają rozpamiętywać własnej, potwornej krzywdy.
W Polsce Ilość ludności żydowskiej była szczególnie wielka. Przyczyniły się do tego tolerancyjne ustawy przedrozbiorowej Rzeczpospolitej. W XIX wieku wzrosła jeszcze jej liczebność na skutek wysiedleń z Rosji. Polskę, już podbitą I deptaną, obrał Hitler za miejsce kaźni nie tylko dla Żydów polskich a również dla zwożonych z innych krajów Europy. W ziemi jej przemieszane są dziś prochy polskie i prochy żydowskie.
Nic więc dziwnego, że książki żydowskie, poświęcone tragedii wojennej, wciąż zahaczają o tematy polskie. Czynią to w sposób bardzo rozmaity. Wojna, tak jak wszystkie wstrząsające do głębi przeżycia posiada tę właściwość, iż w ogniu jej potęgują się ludzkie uczucia. U jednych – uczucie miłości, u drugich – uczucie nienawiści. U Jednych wdzięczność i wyrozumiałość, u drugich – pragnienie zemsty. Odbicie tej psychologicznie uzasadnionej reguły znajdziemy w książkach, które dziś będziemy omawiać.
Chciałbym na wstępie zaznaczyć tylko jedno: eksterminacji hitlerowskiej podlegali na ziemi polskiej nie tylko Żydzi, ale też i Polacy.
CZAPSKI Józef
Znowu poruszamy temat bolesny i drażliwy dla nas wszystkich. Chciałem na początku powiedzieć, że objawy antysemityzmu rodzimego w Polsce jak bumerang uderzają dzisiaj w nas samych. Cała literatura żydowska, która się zjawiła po wojnie I po eksterminacji Żydów, ma ogromną ilość tekstów i świadectw tego rodzaju, że dla czytelnika, który nie znał naszego kraju, właściwie eksterminacja została dokonana nie tyle przez Niemców, co przez Polaków. Już nie będę mówił o takich książkach, Jak „Le Lieutenant Katia” pani de Villier, z ktorą się starłem niedawno z powodu Katynia w radio.
[Catherine Devilliers, „Lieutenant Katia”, pierwsze wyd. francuskie w 1962 r., a pierwsze wyd. angielskie w 1964 r.]
Autorka dosłownie pisze w swojej książce, że Niemcy nic nie mieli do roboty po zajęciu Polski, jeżeli chodzi o Żydów, bo Polacy z entuzjazmem ich we wszystkim wyręczali. Książka zawiera cały szereg tego rodzaju opisów, dosłownie wymyślonych. Dzisiaj [1967 r.] antypolonizm żydowski jest prawie równie powszechny jak antysemityzm w Polsce przed rokiem 1939. Tu otrzymujemy zapłatę za nasze własne winy .
Jeżeli mamy mówić o tych paru książkach, któreśmy teraz przeczytali, – a przecież ta literatura Jest ogromna – chciałbym zacząć od książki najprzykrzejszej, to jest od książki Steinera „Treblinka”.Postanowiłem tę książkę starannie przeczytać, bo przedtem słyszałem o niej niezliczone krytyki, lecz przekonałem się, że ta książka jest prawie nie do czytania.
[ Jean-François Steiner „Treblinka: la révolte d’un camp d’extermination”, wyd. pierwsze w roku 1966., ze słowem wstępnym Gilles Perrault i Simone de Beauvoir. Ponadto pięć wznowień w latach 1968 – 1994 ].
Nie dlatego odrzuca ona czytelnika, że przedstawia rzeczy straszne, ale dlatego, że roi się w niej od wymysłów, od świadomych nieścisłości, od przekręconych faktów, co może stwierdzić każdy człowiek, który nie tylko sam tego doświadczył, ale który tym światem się interesował.
Książki o tych sprawach są świadectwem tak groźnym i tak istotnym, że robić z tego tematu złą literaturę, fałszując nazwiska, dodając rzeczy których w ogóle nie było – wydaje się prawie zbrodnią. Nie mówię tylko z punktu widzenia polskiego, bo to jest jeszcze bardziej oburzające z punktu widzenia żydowskiego.
Jeżeli zaś chodzi o Polaków, wystarczy stwierdzić fakt, że Polakoff, specjalista żydowski od spraw żydowskich w Europie centralnej, musiał w „Preuves” [tytuł czasopisma franc. znaczy: dowód] przeciwstawić się tej książce, mówiąc że jest zadziwiająco nieuczciwa, bo przecież Steiner pisze, że co tydzień odbywały się pogromy w Wilnie, właśnie w Wilnie gdzie żadnych pogromów nie było.
[ Leon Poljakov; https://en.wikipedia.org/wiki/L%C3%A9on_Poliakov ]
Tymczasem Steiner opisuje, że wystarczyło umieścić znak krzyża na drzwiach domu żydowskiego, żeby Żydzi chowali księgi święte i czekali chwili gdy zostaną zamordowani. Małe pogromy – twierdzi ten autor – trwały dzień, a długie pogromy trwały 10 dni. W jego książce jest mowa, że specjaliści niemieccy wybrali ghetto wileńskie jako „przykładowe”, służące do wybadania, jakimi metodami działać na Żydów, żeby najłatwiej ich wszystkich zniszczyć. Jest to zupełna bzdura, bo w Wilnie utworzono ghetto dopiero po wybuchu wojny niemiecko-rosyjskiej, kiedy już dawno w ghetcie warszawskim czy krakowskim istniały potworne warunki. Wydaje mi się, że danie Steinerowi nagrody Resistance francuskiej było wielką lekkomyślnością.
Chciałoby się w tym miejscu cytować wszystko od początku do końca to co napisał o tym Borwicz, który jest wielkim specjalistą. Jego książka pt.: „Powstanie w Ghetcie Warszawskim” jest tania i niewielka, i każdy powinien ją mieć, przede wszystkim Polak. Ta książka nie jest przyjemna dla Polaków, ale jest całkowicie sprawiedliwa i rzetelna.
[ Michał Maksymilian Borwicz, „L’Insurrection du ghetto de Varsovie” – Paryż: Gallimard 1974;
https://pl.wikipedia.org/wiki/Michał_Borwicz ]
Borwicz podaje wszystkie fakty, wszystkie próby przyjścia Żydom z pomocą przez PPS i w ogóle przez stronę polską, ale bynajmniej nie ukrywa też takich gestów polskich w tym czasie w stosunku do Żydów, które nas hańbią. Chodzi więc tylko, aby informacja o tych strasznych czasach była rzetelna, a Steiner jest – grzecznie mówiąc – nierzetelny.
CZAPSKA Maria
Wrócę jeszcze do książki Steinera. Dlaczego obudziła ona tak duże echa w świecie i nawet w Polsce nią się zajęto, podobnie jak książką Kosińskiego „Malowany Ptak”? Przede wszystkim trzeba zaznaczyć, że Steiner jest młodym człowiekiem, ma 30 lat, że sam tej tragedii żydowskiej nie przeżył, że tylko postanowił o niej napisać i w tym celu pojechał do Izraela, aby zebrać dokumentację. Zjawił się więc u pani Racheli Albach, przyjaciółki Vincenzów, skąd mamy te wszystkie wiadomości bardzo dokładne.
[Stanisław Vincenz został odznaczony medalem „Sprawiedliwy wśród narodów świata”; żona Irena;
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Vincenz ]
Rachela Arbach jest od 11 lat w Izraelu gdzie jest kierowniczką Centrum Badań Dokumentacji Zagłady Żydów w Tel Avivie. Przed przybyciem do Izraela mieszkała w Polsce, podczas całej okupacji była przechowywana w rodzinie polskiej, jest wielką przyjaciółką Polski i twierdzi, że Polacy są wielkim narodem, mimo ich wielkich wad.
[Rachela Auerbach (1903 – 1976); https://pl.wikipedia.org/wiki/Rachela_Auerbach ]
Steiner przejrzawszy i zobaczywszy wszystkie archiwa, które w Tel- Avivie mógł znaleźć, obiecał pani Arbach że nic nie opublikuje nie przedstawiwszy jej przedtem do przejrzenia maszynopisu swej pracy Nie spełnił przyrzeczenia i wydał książkę nie porozumiawszy się z panią Arbach, która nawet chciała natychmiast wytoczyć mu proces. Wtedy przyjechał adwokat jego firmy do Tel-Avivu z obietnicą, że w następnym wydaniu wszystko to, co ona zażąda będzie zmienione i wykreślone, byleby nie było procesu. To przyrzeczenie również zostało złamane. Propaganda tej książki była olbrzymia. W ciągu dwóch miesięcy rozeszło się 80.000 egzemplarzy. A więc dzisiaj [rok 1967] już na pewno z górą sto.
Jednym z warunków Racheli Arbach, która sama przyjechała do Paryża, żeby tę sprawę omówić, było to, żeby tłumaczenia na obce języki uwzględniły zmiany przez nią zażądane. Tutaj nie chodziło bynajmniej tylko o oskarżenia i oszczerstwa rzucane na Polaków, ale o zupełne przeinaczenie prawdy. Steiner przeinaczał ją w sposób dowolny, aby sfabrykować historię bardziej interesującą i poczytną. Okazuje się, że ta książka już jest przetłumaczona na niemiecki i ma wyjść w firmie, która ujawnia skłonności do wybielania pewnych nieprzyjemnych dla Niemców spraw.
JELEŃSKI Konstanty
Obawiam się, że to co powiedzieli Józef Czapski i Maria Czapska może wprowadzić w błąd ludzi nie znających tej literatury. Prawdą jest, że w szeregu książek, które ukazały się na temat likwidacji narodu żydowskiego w Europie, są dla nas rzeczy bardzo nieprzyjemne, ale z drugiej strony jestem raczej uderzony rzeczą przeciwną. Ilu jest Żydów którzy piszą o nas nie tylko z najwyższą rzetelnością i z największą sprawiedliwością, ale z prawdziwą głęboką sympatią! Jest rzecz, która mnie uderza. Tamten odruch, nawet jeżeli jest za daleko posunięty, uważam za w pewnym sensie zrozumiały i wytłumaczalny, ale cieszy mnie ilość Żydów, którzy piszą o Polakach co najmniej równie rzetelnie jak o tej sprawie pisali tacy autorzy jak Miłosz, Andrzejewski lub Otwinowski albo taki pisarz polski pochodzenia żydowskiego jak Adolf Rudnicki, który opisał tragedię żydowską w Polsce w sposób niesłychanie rzetelny i wrażliwy. Iluż jest Żydów polskich i nie polskich, którzy w ten sam sposób do tej sprawy podchodzą. Wymienię chociażby Mendela Manna, Manesa Spelbera, Michała Borwicza.
[https://www.universalis.fr/encyclopedie/mendel-mann/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Man%C3%A8s_Sperber
http://www.kulturaparyska.com/pl/ludzie/alfabet/b/michal-borwicz-1 ]
Ilość świadectw naprawdę nacechowanych prawdziwą sympatią dla narodu polskiego od strony Żydów jest dla mnie bardziej zastanawiająca niż ataki przeciwko Polakom . Mamy mówić na temat, co piszą Żydzi o nas i o sobie. Otóż istnieje również podobna kontrowersja, co do roli, jaką sami Żydzi odegrali w likwidowaniu Żydów w czasie tej wojny. Znam książki niesłychanie dla Żydów przykre, jak na przykład ta sama „Treblinka” Steinera, która chociaż jest nacechowana głębokim nacjonalizmem żydowskim, prawie że skrajnym, jednakże porusza te sprawy w sposób niesłychanie przykry.
A również istnieją książki, jak powiedzmy Hannah Arendt – „ Eichmann w Jerozolimie”. Ta książka w pewien sposób jest nawet dla Żydów niesprawiedliwa. Hannah Arendt, znakomita filozofka niemiecka żydowskiego pochodzenia, uczennica Jaspersa, wyjechała z Niemiec przed wojną i mieszkała w czasie wojny w Stanach Zjednoczonych. Była wielką, antyfaszystowską działaczką i wielkim filozofem i napisała tę książkę w sposób prawie – moim zdaniem – oderwany od rzeczywistości. Dlatego właśnie, że jest Żydówką, napisała tak jakby nic nie miała wspólnego z Żydami. Autorka m. in. twierdzi, że wielką winą przywódców żydowskich gmin jest to, że w pewien sposób współpracowały z hitlerowcami, czy raczej umożliwili własną likwidację. Autorka wyrażała zdziwienie dlaczego Żydzi nie stawiali oporu? Dziwne, bo Hannah Arendt jest również autorką największej i najbardziej znanej książki o totalizmie. W swojej książce „The Origins of the Totalitarism” Hannah Arendt wykazuje właśnie, że podstawą totalizmu jest niemożność stawiania oporu. Hitlerowcy wiedzieli o tym doskonale. Ich system funkcjonował w ten sam sposób: dwóch czy dziesięciu Gestapowców mogło zaprowadzić setki Żydów czy Polaków na śmierć, a oni wiedzieli, że nie mają żadnych szans oporu.
Trzeba też powiedzieć, że tragedia przekraczała wszelkie dotychczasowe wymiary, bo przecież likwidacja 6 milionów Żydów była tragedią w historii ludzkości bez precedensu. Cóż dziwnego, że sądy są bardzo często skrajne i uderzają z jednej strony czasami niesprawiedliwie w Polaków i również, czasami niesprawiedliwie, w samych Żydów.
A jednak świadectwa rzetelne, świadectwa sympatii dla narodu polskiego u żydowskich obserwatorów i u żydowskich komentatorów są moim zdaniem niesłychanie częste i nie powinniśmy tracić tego z oczu, bo są one bardziej cenne i bardziej wyjątkowe i bardziej charakterystyczne dla Żydów niż te niesprawiedliwe książki.
CZAPSKA Maria
Dodam tylko małą uwagę. Judenraty – Rady żydowskie, które istniały we wszystkich ghettach na ziemiach polskich obsadzone były przez ludzi wybranych przez Niemców. Żydzi na tych stanowiskach w ogromnej większości wierzyli, że działają na zwłokę, że wprowadzają jakiś łagodzący element w potworne warunki stworzone dla Żydów i pamiętajmy o kierowniku Judenratu w Warszawie -Czerniakowie.
[Adam Czerniaków; https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Czerniak%C3%B3w ].
21 lipca 1942 dwóch Niemców zajechało pod dom Judenratu, 10 minut spędziło na rozmowie z Czerniakowem, a następnie wsiadło do swego samochodu I odjechało. Wtedy Czerniaków poprosił o szklankę wody i 10 minut potem nie żył, bo zażył cyjankali. Na Jego stole została kartka „Siedem tysięcy dziennie” takie było żądanie Niemców, żeby wydawał im na śmierć siedem tysięcy Żydów dziennie. Zrozumiał wtedy, że jego rola jest skończona i odebrał sobie życie.
NOWOSAD Witold
Chciałbym od siebie dodać tylko kilka uwag. Chodzi o te oskarżenia niektórych pisarzy pod adresem Żydów. Mam na myśli Hannah Arendt. Nie mogę pojąć jak ta kobieta o tak wybitnej inteligencji nie rozumie, że jeśli ktoś żyje pod takim terrorem ustroju totalnego, o którym mówił tutaj Jeleński, ten podlega zasadniczym przemianom. Z osobistego doświadczenia mogę powiedzieć, bo przeżyłem te rzeczy w obozie koncentracyjnym Mauthausen. System, jaki panował w hitlerowskich obozach koncentracyjnych, był czymś nieznanym dotąd w historii świata. Może tak bywało w czasach starożytnych, ale nie w nowożytnych. Sam widziałem masę więźniów sprowadzonych na poziom nędzy fizjologicznej, to znaczy niezdolnych do oporu fizycznego. Podobnie chyba przedstawiała się historia, o której mówiła Maria Czapska, z Radami żydowskimi. Ci ludzie także, podobnie jak my w obozach, liczyli tylko na to, że wojna się kiedyś skończy i wszyscy byli głęboko przekonam, ze Hitler tę wojnę przegra. Chodziło tylko o granie na zwłokę: kto przeżyje? To jest elementarne i dziwne, że Hannah Arendt tego nie rozumie. Taka bierność to prawdopodobnie rodzaj instynktu samozachowawczego. Chodzi tylko o to, jak daleko ten instynkt samozachowawczy jest posunięty . Ludzie, którzy wyszli z obozów koncentracyjnych przeważnie nie mówią o tym co się działo w obozach i jak ten system działał z ludźmi, którzy tam nie byli, bo to są rzeczy dosyć trudne do zrozumienia dla człowieka, który tego sam nie przeszedł.
Wracam do książki Steinera „Treblinka„. Steiner, który jest młodym człowiekiem, nie może się wczuć w ten system, który łamał ludzi. Bo nawet me chodzi o łamanie czysto fizyczne, o łamanie charakterów ale o sprowadzenie ludzi na poziom prawie zwierzęcy. Wtedy walka dobra ze złem wygląda inaczej. Trzeba naprawdę wielkiej siły charakteru, żeby takiemu systemowi się nie poddać.
JELEŃSKI Konstanty
Dodam jedną rzecz, wprawdzie marginesową, ale która wydaje mi się bardzo charakterystyczna dla pewnej kategorii Żydów oświeconych, wykształconych, którzy stracili z judaizmem właściwie prawie cały kontakt. Do takich należy Hannah Arendt, która jest Żydówką, nigdy nie była ochrzczona ale która z judaizmem nie ma nic wspólnego.
Otóż jednym z zarzutów, które ta autorka wysuwa przeciw Żydom jest to, że kiedy w pewnych wyjątkowych wypadkach zdarzały się możliwości wyjazdu, powiedzmy z Węgier, rabini zamiast pozostać z wiernymi, sami starali się pierwsi o wyjazd. Hannah Arendt stosuje tu podświadomie normy chrześcijańskie według których obowiązkiem pasterza jest pozostanie do ostatniej chwili ze swoją trzodą. Ale moja znajomość judaizmu pozwala mi stwierdzić, że obowiązkiem rabina jest właśnie wyjechać i wywieźć Arkę Przymierza. To jest jego główny obowiązek, a nie pozostanie ze swoją trzodą. Jest to odmienna mentalność.
CZAPSKI Józef
Chciałbym bardzo zareagować jeszcze na to co mówił Jeleński. Bardzo Jestem szczęśliwy, że on te rzeczy powiedział. Jeżeli tak bardzo naciskałem na elementy antypolonizmu I antysemityzmu to dlatego, że jestem pod wrażeniem świeżo przeczytanej książki Steinera. Chciałbym jednak jeszcze dotknąć tego, o czym Jeleński mówił. Chodzi mi o Rudnickiego. Nie wszystkie jego opowiadania uważam za świetne, jest Jednak kilka fragmentów i kilka opowiadań – Jak „Czarny i zielony Bóg” – zupełnie genialnych właśnie w sensie wyczucia tragedii żydowskiej bez żadnej nienawiści, tylko najprostsze spojrzenie na ten świat sprawiedliwe i głębokie.
Ale – jak już mówimy dziś o Hannah Arendt, o Steinerze, o Rudnickim – wydaje mi się że musimy wspomnieć także o Wieselu. Wiesel obciąża cały świat. Opisuje na przykład jak Weizman prosił królowę angielską chociażby o jakiś gest spektakularny, a otrzymał absolutną odmowę. Te same prośby szły do Roosevelta i nie było żadnej na to odpowiedzi. Gorzej – nawet sami Żydzi w Palestynie widzieli w budowie nowej fabryki coś o wiele ważniejszego od wytępienia ich narodu, o czym pisali gdzieś z boku małymi literkami. Właściwie stanowisko Wiesela, choć pozbawione wszelkiej nienawiści, niemniej obciąża odpowiedzialnością cały świat i Żydów w bezpiecznych krajach za te zbrodnie. Wiesel ciągle się zastanawia jak to mogło się stać, że nagle jeden cały naród przeistacza się w mordercę a drugi pada jego ofiarą.
[ Eliezar Wiesel: http://www.mysl-polska.pl/1003 ];
[ Chaim Weizmann: https://pl.wikipedia.org/wiki/Chaim_Weizmann ]
MORAWSKI Kajetan
Chciałbym na potwierdzenie tego co przed chwila powiedział Józef Czapski wspomnieć, że kiedy w czasie wojny byliśmy w Londynie i nadchodziły wiadomości o eksterminacji Żydów, interweniowaliśmy kilkakrotnie u rządu angielskiego I spotkaliśmy, nie to niechęć, ale absolutną, niewiarę w cytowane przez nas fakty. Po prostu ludzie, zanim nie stwierdzili tego po wojnie, nie wierzyli, że krematoria w ogóle istnieją i że są w dzisiejszym świecie możliwe.
A teraz z zupełnie innej dziedziny krótka wzmianka. Otóż nie wymieniliśmy tutaj książki Grynberga „Wojna żydowska„. Mysię, że nie uczyniliśmy dlatego, ponieważ sądzimy iż większości naszych słuchaczów, jest ona znana, gdyż wyszła w kraju. Chciałbym jednak powiedzieć, że niedawno otrzymała ona nagrodę Fundacji Kościelskich.
http://culture.pl/pl/tworca/henryk-grynberg
CZAPSKA Maria
Chciałabym Jeszcze wrócić do tego, że ludzie, którzy nie przeżyli tych okropnych czasów w Polsce, nie rozumieją ich i z tego powodu oskarżają Polaków o brak pomocy Żydom. Trzeba wiedzieć, że my w kraju byliśmy tak samo zagrożeni, tak samo pod terrorem. Za przechowywanie Żydów groziła nam śmierć. Tego nie było w innych krajach. Przecież tylko w Polsce człowiek, który przechowywał Żyda, który pomagał, który nawet kawałek chleba mu podał już był sam zagrożony rozstrzelaniem na miejscu. On i cała jego rodzina . Więc jeżeli Sperbel w swoim artykule pisze, że Żydzi byli otoczeni samymi wrogami, to nie jest prawda. To, że objawy antysemityzmu miały miejsce w Polsce, każdy z nas o tym wie, a kto zawinił wrogim postępowaniem wobec Żydów nie może się z tej winy oczyścić. Ale to nieprawda, że naród był im wrogi, tylko że naród był sterroryzowany do ostatniego stopnia.
JELEŃSKI Konstanty
Czytałem artykuł Manesa Sperbela w „Le Monde”, napisany z okazji książki Hannah Arendt . Sperber pisze kilkakrotnie o tym, że Żydzi mordowani w Polsce I na terenach Europy Wschodniej przez szereg lat czekali na pomoc z całego świata. Niestety pomoc znikąd nie nadchodziła. Sperber podkreśla, że propaganda państw alianckich troskliwie unikała motywów nasuwających mniemanie, że wojna przeciw Hitlerowi toczy się w obronie Żydów. Alianci nie chcieli nawet nigdy tego powiedzieć. A to jest prawda, bo my to pamiętamy. Propaganda aliancka nie używała tego argumentu, a przecież to był ważny argument, którego mogła użyć. Oto bądź co bądź wielki niby naród niemiecki, naród który dał tyle kulturze świata, nagle zajął się mordowaniem innego narodu tylko dlatego, że był żydowskim.
CZAPSKI Józef
Eichmann powiedział: „żeby mi się nawet udało wystawić na sprzedaż pewną Ilość Żydów z Węgier, to by żaden kraj ich nie kupił”.
[ żródło: „Wiadomości” Nr 1104, str. IV, 1967 r. ]