Aktualizacja strony została wstrzymana

Tolerancja, prawa i swobody środowiska żydowskiego w Iranie

Seth Wikas, amerykański Żyd w interesującym tekście opublikowanym w internetowej wersji izraelskiego pisma Jerusalem Post pisze o swojej wizycie w Teheranie. Zaproszony przez swoich przyjaciół – irańskich Żydów – odwiedził teherańską synagogę, która okazuje się tętnić życiem. Usytuowana w centrum stolicy Iranu, w dzielnicy zamieszkalej „w większości przez Żydów, świątynia była szczelnie wypełniona wiernymi”  – pisze Wikas. „W przedsionku wisiały ogłoszenia oferujące naukę hebrajskiego i obwieszczające o różnych zajęciach rodzinnych, sponsorowanych przez Stowarzyszenie Żydów. Iran, poza Izraelem jest domem dla największej liczy Żydów na Bliskim Wschodzie. Aczkolwiek nie posiadamy dokładnych danych, przypuszcza się, że w samym Teheranie mieszka około 10 tysięcy Żydów. Są tam też żydowskie szkoły z dwoma tysiącami uczniów. Jest dom starców, a Stowarzyszenie Żydów jest właścicielem wielu budynków, w tym wielkiej biblioteki, z której korzystają tak Żydzi jak i nie Żydzi” – kontynuuje Wikas. Dla Saketkhoo, właściciela sklepu z dywanami, członka społeczności żydowskiej, jak i „Dla wielu Żydów, Iran jest po prostu ich domem.” Zapytany przez Wikasa o przyszłość społeczności żydowskiej, odpowiada „Czy widziałeś dzisiaj wieczorem [w synagodze] ile było dzieci?” A, jak przypomina sobie Wikas, podczas modlitw przyszło tam z rodzicami „co najmniej 300 dzieci”.

Podczas swobodnie prowadzonych rozmów padają spostrzeżenia, że „Pomiędzy Irańczykami nie ma problemów wynikającymi z różnic religijnych. W sprawach relacji pomiędzy Żydami i nie-Żydami, Irańczycy – młodzi i starzy, Żydzi i Muzułmanie – wskazują na jednoczącą ich ideę Państwa”. „Kalendarz Stowarzyszenia Żydów zaczyna się nie 1 stycznia lecz 21 marca, i tak ta przed-islamska tradycja, nawet w Islamskiej Republice Iranu jest stale respektowana i jednoczy Irańczyków różnych środowisk. […] Jednym z symbolicznych przykładów akceptacji religijnej różnorodności jest wielkie zdjęcie wywieszone na ścianie budynku w północnym Teheranie. Tak jak inne zdjęcia w stolicy upamiętnia irańskich żołnierzy zabitych w wojnie z Irakiem w latach 1980-81, jednak jest ono inne. Upamiętnia bowiem mniejszości, które służyły Ojczyźnie i przedstawia pięciu Irańczyków pochodzących z różnych religijnych i etnicznych środowisk. Czterech z nich to członkowie społeczności chrześcijańskiej i zorostariańskiej, a piąty – ten w samym środku – jest irańskim Żydem, którego imię jest napisane po hebrajsku.” – pisze Seth Wikas.

Podczas rozmów zauważyłem wielką tolerancję gdy mówiłem, że jestem Żydem. . Wujek mojego przyjaciela, profesor teologii powiedział, że „Lubimy Żydów lecz nienawidzimy Syjonistów”.

„Większość Irańczyków, z którymi rozmawiałem, gdy zapytana co sądzi o Izraelu, odpowiadała, że postrzega go jako okupacyjną siłę, która wyparła Palestyńczyków i zrobiła co chciała przy pomocy Amerykanów”.

W Shiraz, drugim po Teheranie pod względem liczby Żydów mieście irańskim, mieszka około 8 tysięcy Żydów. „Wielu Żydów posiada sklepy w biznesowym centrum Shiraz i prowadzi swoje biznesy bez żadnych problemów i ograniczeń. Niektórzy mają nawet hebrajskie modlitwy i zdjęcia rabinów umieszczone na kasach sklepowych.” Nourani, jeden z właścicieli sklepu oprowadza amerykańskiego gościa i chce pokazać mu zakład wyrobu macy. „Po drodze Nourani powiedział, że w latach siedemdziesiątych mieszkał on w Izraelu, lecz nie podobało mu się tam i wrócił z powrotem do Iranu. „Izraelczycy nie doceniają tego co mają. Iran jest lepszym miejscem dla prawdziwie religijnego Żyda” – mówił Nourani „. „Gdy zbliżaliśmy się do zakładu” – pisze Wikas nie wierząc własnym oczom – „Widok przypominał bardziej Monsey w stanie Nowy Jork czy Deal w stanie New Jersey [miasta właściwie całkowicie zamieszkałe przez ortodoksyjnych żydów – przyp red.], a na pewno nie Shiraz. Widziałem mężczyzn i chłopców w myckach, stosy kartonów z napisami hebrajskimi, stukot maszyn pochodzący z zakładów.”

Quadrat, jeden ze starszych pracowników zakładu „Zaprosił mnie na rodzinny piknik. Poszliśmy wszyscy – było nas dziesięcioro – do publicznego parku, gdzie zjedliśmy irańskie potrawy. Dla mnie najbardziej zdumiewające było to, że Quadrat nosił myckę w publicznym parku, tam gdzie dziesiątki religijnych muzułmańskich rodzin, razem z kobietami całkowicie zakrytymi od stóp do głów, piknikowali obok nas.[…] Po pikniku Quadrat wziął mnie na modliwę do jednej z 13 synagog Shirazu.” – pisze Seth Wikas w korespondencji pt „Granice tolerancji”.

Lech Maziakowski
Washington, DC | 12 stycznia 2007 | www.bibula.com

Opracowanie: WWW.BIBULA.COM na podstawie: materiałów redakcyjnych

Skip to content