A więc brexit… Przyznam, że jako demosceptyk, niewierzący w uczciwość jakichkolwiek wyborów, referendów i plebiscytów, byłem niemalże przekonany, że karty tej zagrywki zostały rozdane inaczej.
To nie było referendum, którego wyników można by przypilnować nad urną, wszak w kraju o tak ugruntowanej demokracji chwyty stosowane na wschodzie Europy nie przejdą.
Szef Prawa i Sprawiedliwości przytomnie ocenił wartość Traktatu Lizbońskiego – służy on bowiem umacnianiu Unii Europejskiej w jej dzisiejszym kształcie. A to jest kształt, któremu