Amerykański Komitet Żydowski (AJC) ma od marca br. swe przedstawicielstwo w Polsce, obejmujące działalnością Polskę, Czechy, Estonię, Litwę, Łotwę, Słowację i Węgry. Ta syjonistyczna organizacja zorganizowała w tych dniach wespół z Centrum Badań nad Uprzedzeniami UW (jest takie „centrum badawcze” za pieniądze polskiego podatnika – sic!) konferencje „Zjawisko antysemityzmu w Polsce: diagnoza -konsekwencje- metody przeciwdziałania”.
Ciekawe, czy owo „centrum” zorganizuje też wkrótce konferencję „Zjawisko antypolonizmu wśród diaspory żydowskiej w Polsce: diagnoza – konsekwencje – metody przeciwdziałania”?…
Konferencje tę zaszczyciła swą obecnością wiceminister kultury Magdalena Gawin. Niektóre jej wypowiedzi budzą najwyższy niepokój i wątpliwość, czyje właściwie interesy reprezentuje wiceminister Gawin: polskie, czy żydowskie?
Gawin stwierdziła m.in., że w małych polskich miastach „powinna być wypracowana jakaś przestrzeń, by lokalna społeczność mogła tam spotykać się z przyjeżdżającymi do Polski Żydami”.
Rodzi się kilka pytań. Co to za „przestrzeń”: lokale i nieruchomości (państwowe lub komunalne)? Jakiej wartości? Jak ma być „wypracowana”? Czy taka „przestrzeń” będzie też oddawana na spotkania „lokalnych społeczności” z przyjeżdżającymi do Polski Litwinami, Ukraińcami, Białorusinami?… Skąd ten przywilej akurat dla Żydów (przywilej dla jednych oznacza dyskryminację innych…) ? Czyją własnością będzie ta „przestrzeń”, kto tam będzie zatrudniany i za czyje pieniądze?
Jako Generalny Konserwator Zabytków Gawin oświadczyła, że skierowała już odpowiednie pismo do podległych sobie wojewódzkich konserwatorów zabytków, żeby zabezpieczyć cmentarze żydowskie a „także te miejsca, w których ich nie ma”.
Nasuwają się pytania: co to za „miejsca, w których ich nie ma”? Jak dużą powierzchnię zajmują i jaka jest wartość rynkowa tych terenów? Kto będzie nimi rozporządzał i czy będzie mógł je odsprzedać w przyszłości?
Gawin powiedziała dalej: „Rejestracja ONR jest w zasadzie sprzeczna z Konstytucją. Będziemy się musieli temu przyjrzeć”. I dodała: „Delegalizacja ONR jest w jakiejś perspektywie niezbędna”.
Czy to oznacza, że wiceminister kultury zaskarży prawomocną rejestrację Obozu Narodowo-Radykalnego? Czy delegalizacja ONR jest w takiej samej mierze niezbędna, jak delegalizacja żydowskiej Loży B’nai B’rith?
Wreszcie Gawin stwierdziła, że „wszystkie instytucje kultury są powołane do zwalczania antysemityzmu” , co jest bardzo niebezpieczną bzdurą w ustach urzędnika państwowego, niechby i w randze wiceministra.
Źadna instytucja państwowa w Polsce nie jest powołana do zwalczania antysemityzmu chociażby dlatego, że antysemityzm nie jest zdefiniowany w żadnym akcie prawnym. Karalne jest nawoływanie do przemocy lub dyskryminacji z powodów rasowych, etnicznych etc.
Wiceminister Gawin powinna zatem koniecznie uzupełnić swą wypowiedź: czy ktoś – jej zdaniem – ma monopol na interpretację tego „antysemityzmu”, do którego – jej zdaniem – „ zwalczania powołane są wszystkie instytucje kultury”? I kto jest tym monopolistą?…
Dyrektor kuriozalnego Centrum Badań nad Uprzedzeniami zapowiedziała m.in.: „Pod koniec roku będziemy już mieli raport o sytuacji antysemityzmu w Polsce, oparty o wiedzę ekspercką”…
Pytanie: czy będą to eksperci rządowi, czy jacyś samozwańczy „badacze uprzedzeń”? Co to za dyscyplina naukowa – „badania nad uprzedzeniami” – i kto tam kreuje „ekspertów”?
Odkąd kolejne rządy polskie (niestety, z rządem premier Beaty Szydło włącznie) powzięły dziwny zwyczaj odbywania rządowych sesji wyjazdowych w Izraelu, coś niedobrego dzieje się w stosunkach polsko-żydowskich. Wprawdzie po wyborze Trumpa niewielka część żydowskiego lobby politycznego (tak w Ameryce, jak w Polsce) sprawia wrażenie, jakby rzeczywiście chciała przeciwstawiać się przejawom żydowskiego antypolonizmu w świecie i w Polsce („polskie obozy zagłady” etc.) – ale w kwestii bezczelnych i niczym nie uzasadnionych żądań majątkowych żydowskich szowinistów ta część żydowskiego lobby mówi jednym głosem.
Czy za tę skromną „obronę” (która, nawiasem mówiąc, nie ma większej wartości w praktyce) mamy płacić „przestrzenią” (nieruchomościami) w „małych miastach”? Terenami „cmentarzy, których nie ma”? Monopolem na interpretację „karalnych przejawów antysemityzmu”, zabranym sądom, a przyznanym…- no właśnie, komu?!
Czy pani Gawin wie, jakiej wartości majątek przeszedł już na własność żydowskich gmin wyznaniowych (raptem ok. 1500 wyznawców w skali Polski!) na mocy ustawy „O stosunku państwa do gmin wyznaniowych żydowskich” z 1997 roku?
Czy obecny rząd – w sposób zawoalowany – próbuje kupić sobie wątpliwą przychylność części żydowskiego lobby politycznego w Ameryce płacąc z narodowego majątku… – lecz ile? Czy jest jakiś limit tej łapówki?
Opisywałem niedawno w „NC”, jak wicepremier i minister kultury p.Gliński cofnął pomoc swego biura poselskiego w Łodzi dla zasłużonej księgarni im. Stefana Grota-Roweckiego tylko dlatego, że uległ szantażowi drobnej żydowskiej krętaczki z lokalnej wkładki gazety żydowskiej…
Obawiam się, że polityka obecnego rządu – w pozorach „dobrej zmiany” także w stosunkach polsko-żydowskich – idzie w tej kwestii nadal w bardzo złym kierunku.
Marian Miszalski
http://marianmiszalski.pl
Za: Dziennik gajowego Maruchy (2017-12-14)