Aktualizacja strony została wstrzymana

Nie mówmy Niemcom o Walentynowicz

Otwierając w Berlinie wystawę na temat roli Polski w demontażu systemu komunistycznego, Bronisław Komorowski nawet nie zająknął się o znaczeniu wyboru Papieża Polaka i roli Kościoła

Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski z przewodniczącym Bundestagu Norbertem Lammertem oraz dyrektorem Europejskiego Centrum Solidarności o. Maciejem Ziembą otworzył wczoraj w Berlinie wystawę „Pokojowa rewolucja – Droga do Wolności. 20. rocznica przemian ustrojowych w Polsce”. Przed Reichstagiem stanął fragment muru Stoczni Gdańsk, natomiast niemieckim partnerom zaprezentowano dobrze im znane postacie: Lecha Wałęsy, Bronisława Geremka, Jacka Kuronia, Tadeusza Mazowieckiego oraz Władysława Bartoszewskiego, jako ikony transformacji ustrojowej w Polsce.

Bardzo niewiele miejsca poświęcono natomiast Annie Walentynowicz czy Andrzejowi i Joannie Gwiazdom. Nie wspomniawszy już o tych, którzy w tym czasie cierpieli w komunistycznych więzieniach. Jak dowiedział się „Nasz Dziennik”, wśród organizatorów jeszcze na etapie tworzenia wystawy rozgorzała dyskusja na temat tego, jakie postacie ostatniego dwudziestolecia należy wyeksponować. – Doszliśmy do wniosku, że nazwisko Walentynowicz czy Gwiazda niewiele Niemcom mówi, natomiast Lech Wałęsa jest taką ikoną – powiedział nam jeden ze współtwórców ekspozycji, tłumacząc nieobecność tych pierwszych nazwisk na potężnych białych tablicach opisujących multimedialną ekspozycję najsłynniejszymi cytatami „wielkich” okresu transformacji. – Wystawa jest kierowana głównie do Niemców, do osób, które nie znają historii Polski – tłumaczył autor filmowej ekspozycji Jacek Chojecki. – Chcemy opowiedzieć historię obrazami bez tekstu komuś, kto niekoniecznie zna tę historię. Filmy miały być impresyjne – dodał, podkreślając, iż jeżeli coś się chce pokazać na małym skrawku, trzeba to pokazać jaskrawo. – Jak się pokaże, że Wałęsa otrzymuje Nobla, wszyscy to kojarzą – tłumaczy.
Na ekspozycji znalazły się wprawdzie takie znane obrazy jak człowiek przejechany przez milicyjnego stara czy dokumentacja pracy opozycyjnego podziemia. Główny akcent twórcy ekspozycji położyli na postacie Lecha Wałęsy, Bronisława Geremka, Jacka Kuronia, Tadeusza Mazowieckiego oraz Władysława Bartoszewskiego.
– Tu, w Berlinie, wszyscy wiedzą, czym jest mur dzielący narody, kraje, państwa – powiedział podczas otwarcia wystawy marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. – Czas najwyższy, aby przeżywać to, co jest piękne i dobre w ramach wspólnoty losów – dodał, zwracając uwagę, że historia stosunków polsko-niemieckich jest poważnie obciążona. Cały problem w tym, że w ramach „odciążania” historii z „niepoprawnych politycznie” zaszłości po raz kolejny dowiadujemy się, że Polska znajdowała się pod „nazistowską”, nie zaś niemiecką okupacją.
Marszałek Bronisław Komorowski, wymieniając wszystkie najistotniejsze daty i wydarzenia z dziejów Polski pod sowiecką okupacją, pominął wybór kardynała Karola Wojtyły na Papieża czy jego pierwszą pielgrzymkę do Polski. Postać Jana Pawła II znalazła się jednak na eksponowanym miejscu prezentowanej w Bundestagu wystawy.
O wiele bardziej zastanawiające było jednak przemówienie przewodniczącego niemieckiego Bundestagu Norberta Lamberta, który zaliczył Polskę do jednego z wielu czynników, które złożyły się na obalenie komunizmu w tej części Europy, zdecydowanie starając się uwypuklić wkład Niemiec. Poinformował, że w polskim Sejmie znajdzie się analogiczna ekspozycja dotycząca upadku muru berlińskiego. W naszym kraju ma również stanąć pomnik upamiętniający spotkanie Helmuta Kohla z Tadeuszem Mazowieckim oraz polsko-niemieckie pojednanie. Przy okazji nie pominięto także problemu tzw. wysiedleń.
Organizatorom zależy na tym, aby ta wystawa została eksponowana również w innych miastach Europy, w tym w Brukseli.
Ekspozycja miała z założenia ukazać także konsekwencje upadku reżimu w Polsce i Europie Środkowowschodniej oraz wejście krajów postkomunistycznych do Unii Europejskiej. Narrację stanowią krótkie, sugestywne filmy na nośnikach multimedialnych dotyczące upadku komunizmu w Europie Środkowowschodniej. Na ekspozycję składają się 24 pulpity multimedialne rozchodzące się w kształcie fal od centralnego punktu wystawy, czyli Okrągłego Stołu. Symbolizują one impulsy, jakie za przyczyną przeobrażeń w Polsce w roku 1989 rozeszły się po Europie, doprowadzając do zmian społeczno-politycznych.

Anna Wiejak

Za: Nasz Dziennik, Środa, 27 maja 2009, Nr 123 (3444) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=sw&dat=20090527&id=sw01.txt

Skip to content