Aktualizacja strony została wstrzymana

Rzecznik Praw Obywatelskich: operacja „Wisła” była zbrodnią przeciwko ludzkości

Rzecznik Praw Obywatelskich, dr Adam Bodnar, nazwał operację „Wisła” zbrodnią przeciwko ludzkości. Opinię tę powtórzył podczas obchodów 70. rocznicy tych wydarzeń w Przemyślu.

W miniony weekend w Przemyślu zorganizowano społeczne obchody 70. rocznicy operacji „Wisła”. Zostały zorganizowane przez Związek Ukraińców w Polsce oraz społeczny Honorowy Komitet Obchodów, który sam zebrał fundusze na organizację tej uroczystości.

W ich inauguracji uczestniczyli m.in. wicemarszałek Senatu – Bogdan Borusewicz, posłowie, rzecznik praw obywatelskich, przedstawiciele władz miejskich Przemyśla, ale też duchowni greckokatoliccy z abp. seniorem Janem Martyniakiem.

Jak podaje TVP Rzeszów, prelegenci podkreślali, że akcja Wisła „była wielką czystką etniczną, której celem miało być rozprzestrzenienie i wynarodowienie mniejszości ukraińskiej w Polsce”. Z kolei dr Bodnar, rzecznik praw obywatelskich (RPO), użył nawet terminu „zbrodnia przeciwko ludzkości”.

Wcześniej, 28 kwietnia, w rocznicę rozpoczęcia operacji „Wisła”, w specjalnym oświadczeniu Bodnar napisał:

– Zmuszanie ludzi do opuszczenia swojego miejsca zamieszkania, przenoszenie ich na inne terytorium (w granicach danego państwa), likwidowanie w ten sposób więzi społecznych, kulturowych i etnicznych – to przykłady łamania praw człowieka, które wypełniają kryteria zbrodni przeciwko ludzkości. Tak stanowiły ogólne normy prawa międzynarodowego, które w momencie przeprowadzenia akcji były już na świecie znane i ukształtowane.

Bodnar zaznaczył również, że wielu historyków „ma poważne wątpliwości odnośnie jej zasadności i podnosi argument, że nie było to działanie niezbędne z punktu widzenia wojskowego i bezpieczeństwa (zwalczanie UPA)”. – (…) warto zauważyć, że zgodnie z międzynarodowymi standardami praw człowieka, nawet gdyby taki powód był czasowo uzasadniony, to należało następnie dać szansę ludności na powrót i zamieszkanie na tym samym terytorium. Tak się jednak nigdy nie stało – napisał RPO.

Z kolei prof. Roman Drozd, prezes Ukraińskiego Towarzystwa Historycznego stwierdził w Przemyślu, że można było zastosować inne metody walki z UPA – m.in. w postaci amnestii:

My znamy przypadki z historii, że można było innymi metodami zlikwidować Ukraińską Powstańczą Armię. Mam tu na myśli chociażby likwidację polskiego podziemia niepodległościowego, o wiele liczniejszą i bardziej zorganizowana partyzantkę, niż Ukraińska Powstańcza Armia. Poprzez zastosowanie działań politycznych w postaci amnestii. A tego nie zastosowano wobec członków podziemia ukraińskiego.

Z taką tezą nie zgadza się historyk i ekspert ds. bezpieczeństwa, dr Andrzej Zapałowski, badający działalność UPA na terenie powiatu przemyskiego Według niego wysiedlenie wiosek ukraińskich stanowiących zaplecze dla działalności UPA było jedyną możliwością powstrzymania terroru i dalszych zbrodni. Podkreśla, że nie można tu mówić o czystce etnicznej.

Podczas wieczornej części obchodów w Narodnym Domu w Przemyślu, na widowni była obecna grupa Polaków trzymających transparent przypominający o Polakach zamordowanych przez UPA.

Jak informowaliśmy wcześniej, ZUwP starał się o dotację z MSWiA na zadanie „Akcja „Wisła” – 70 lat po”. Wnioskowano o kwotę ok. 60 tys. zł. Ministerstwo nie przyznało Związkowi Ukraińców żadnych środków na ten cel. Pieniędzy nie otrzymały również dwie organizacje łemkowskie, które również złożyły wniosek o dofinansowanie działań w ramach obchodów rocznicy operacji „Wisła”.

Związek Ukraińców w Polsce prowadzi zbiórkę na społeczne obchody, przy wsparciu „Gazety Wyborczej” i Komitetu Obrony Demokracji. W skład komitetu społecznego wchodzą m.in. Danuta Kuroń, Krystyna Zachwatowicz, ojciec Tomasz Dostatni OP, prof. Włodzimierz Mokry, Adam Bodnar, Andrzej Seweryn i Andrzej Stasiuk.

Zgodnie z decyzją ukraińskich władz samorządowych, dzień 70. rocznicy akcji „Wisła” został ogłoszony we Lwowie i obwodzie lwowskim dniem żałoby. Podobna sytuacja miała też miejsce przed pięciu laty.

Akcja „Wisła”, polegająca na przymusowym przesiedleniu ludności ukraińskiej z Polski południowo-wschodniej na Ziemie Odzyskane, została przeprowadzona przez władze komunistyczne od kwietnia do końca lipca 1947 r. W jej ramach przesiedlono ponad 140 tys. osób. Podczas transportów śmierć poniosło 27 osób. Sądy wojskowe za współpracę z UPA skazały na śmierć 175 osób. Niespełna 4 tys. osób umieszczono w obozie w Jaworznie, gdzie – jak podaje  historyk Timothy Snyder – zginęło „kilkudziesięciu Ukraińców, w tym dwie kobiety, które popełniły samobójstwo”.

OPERACJA WISŁA

Dr Andrzej Zapałowski w rozmowie z Kresami.pl zwracał wcześniej uwagę, że w przypadku operacji „Wisła”, pojęcie „czystka etniczna”, którym posługują się m.in. posłowie PO, jest „absolutną bzdurą”.

– Czystka etniczna to świadome, zaplanowane przeprowadzenie operacji usunięcia danej ludności różnymi metodami z jakiegoś terenu ze względów politycznych i narodowościowych – zaznacza ekspert. – Operacja „Wisła” była działaniem wojskowym, którego celem było doprowadzenie do stabilizacji na pewnym obszarze Polski. Trzy lata po zakończeniu wojny na tych obszarach, mieliśmy do czynienia z masową akcją terroryzowania zamieszkującej je ludności. Niezależnie od tego, czy była ona narodowości polskiej, czy ukraińskiej. Był to sposób na niwelację tego zagrożenia – mówi dr Zapałowski.

Ekspert zaznacza, że trzeba pamiętać, że wymiana ludności między Polską a ZSRR zakończyła się latem 1946 roku.

– Okazało się, że do końca 1946 i na początku 1947 roku wcale nie zmalała ilość napadów na ludność cywilną. Miesięcznie wahała się ona od kilkudziesięciu do kilkuset przypadków. W dalszym ciągu przeprowadzano działania w formie mordów ludności zamieszkującej te tereny. Nie miały one już masowego charakteru, jak wcześniej, ale nadal do nich dochodziło. Mało tego – wiosną 1947 r. UPA dokonywała akcji na obszary zamieszkałe wyłącznie przez Polaków, wychodząc poza swoje obszary bazowe. Np. w lutym i marcu 1947 roku członkowie UPA penetrowali obszary na parędziesiąt kilometrów w głąb  terenów polskich – gdzie palono, mordowano, rabowano itd. – przypomina historyk.

Rzeszow.tvp.pl / rpo.gov.

Za: Kresy.pl (2 maja 2017)

 


 

KOMENTARZ BIBUŁY: Niestety, regułą w dzisiejszej Polsce jest to, że tak naprawdę nie znamy życiorysów osób sprawujących najważniejsze funkcje w Państwie i pan Bodnar jest tego znakomitym przykładem. Nie znamy nic poza tym, że jest „doktorem prawa”, lecz kto go wychował, w jakiej to rodzinie wzrastał, kto go ukształtował, co tak właściwie robił do czasu gdy został wyciągnięty z kapelusza do sprawowania powierzonej funkcji  – to wszystko są tematy tabu, a przecież właśnie z tego buduje się pełny obraz człowieka, któremu powierzono władzę.

Z wycinkowych informacji i wypowiedzi widzimy, że świeży absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, jako młokos, czyli 24-latek dostaje od razu pracę w kancelarii „Weil, Gotshal & Manges” (żydowskiej firmie prawniczej zatrudniającej około 1000 grubych ryb „lojerskich”, z główną siedzibą w Nowym Jorku i biurach w kilkunastu państwach; firmie założonej – jak w nazwie – przez trzech Żydów), gdzie pracując – cytat – „brał udział w negocjacjach i przygotowywał raporty o spółkach będących potencjalnymi obiektami przejęć”. Innymi słowy: świeżo upieczony magister Bodnar pracując w żydowskiej międzynarodowej firmie w Warsaw Financial Center, czynnie uczestniczył w planach wyprzedaży polskiego majątku. Oczywiście nie wiemy jakie to walory zadecydowały, że żydowska międzynarodowa firma zatrudniła właśnie młodego magistra Bodnara a nie innego zdolnego absolwenta. Czy były to np. koneksje rodzinne, czy jakiś walor zapachu, czy wyraźnie polskie nazwisko, a może i to, że już jako student aktywnie współpracował ze Stowarzyszeniem „Nigdy Więcej”, czy też w sumie za jego głęboko lewackie poglądy i zainteresowania. Nie wiemy tego i pozostanie to tajemnicą biznesową firmy Weil, Gotshal & Manges, ale chcielibyśmy chociaż mieć pewność, że Adam Bodnar nie jest synem Artura Bodnara – komunisty, który już w wieku 19 lat zapisał się do PZPR i został jej wierny; absolwenta (1954) Leningradzkiego Instytutu Planowania; eksperta w Sekretariacie RW­PG w Moskwie; członka rozmów w Magdalence jako wybraniec gen. Kiszczaka; i – jakaż to zbieżność – profesora Uniwersytetu Warszawskiego, której to uczelni Adam Bodnar jest dumnym absolwentem. (Znamienne, że gdy pan dr Adam Bodnar został wybrany w 2015 roku Rzecznikiem Praw Człowieka, odezwał się pan redaktor Daniel Passent – inny czołowy przedstawiciel żydowskiego establishmentu, zarejestrowany przez komunistyczną bezpiekę jako ich Tajny Współpracownik – który w swoim felietonie w piśmie Polityka (Bodnar wybrany – Kopacz wygrana„) oczywiście pogratulował wyboru i aż 3 razy w krótkim tekście zamiast imienia Adam użył Artur” („Bogate doświadczenie Artura Bodnara w tym sektorze…„; „Wybór Artura Bodnara to kolejny sygnał…„).

Kariera młodego Adama Bodnara jest imponująca: porzuca intratną „pracę korporacyjną” i przenosi się do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, czyli polskiej odnogi międzynarodówki żydowskiego gestapo. Zdobywa też szczyty naukowych osiągnięć, robi doktorat i jest autorem m.in. takich „rozpraw naukowych” jak: „Zakaz dyskryminacji osób homoseksualnych pozostających w związkach partnerskich” (2008), czy  „Orientacja seksualna i tożsamość płciowa. Aspekty prawne i społeczne” (współredaktor, 2009). Jest też laureatem Nagrody Tolerancji nadawanej przez lesbijsko-gejowską organizację Stowarzyszenie Lambda Warszawa, a obecnie kieruje urzędem Rzecznika Praw Obywatelskich – na którą to funkcję wybrany został i zatwierdzony przez posłów Platformy Obywatelskiej, Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Polskiego Stronnictwa Ludowego.

Pan doktor Bodnar dzisiaj jako Rzecznik Praw Obywatelskich szkaluje Polaków i w tak charakterystycznym stylu komunistyczno-żydowskiego przepisywania historii, robi w bezczelny sposób katów z polskich ofiar.

Po ponad ćwierć wieku funkcjonowania tzw. wolnej Polski, najwyższa pora aby szeroko dostrzegana żydokomuna – czy to w postaci osobników bezpośrednio hołdujących swym patronom leninowsko-trockistowskim, czy też manifestująca się w inny sposób – potraciła wreszcie możliwość wpływania na dzieje Polski i – Nigdy Więcej! – nie mogła już kształtować i deformować polskiego społeczeństwa.

 


 

Skip to content