Aktualizacja strony została wstrzymana

W Sejmie będzie sala imienia ostatniego przywódcy PZPR?

Politycy Sojuszu Lewicy Demokratycznej wystąpią do marszałka Sejmu z inicjatywą nazwania jednej z sal w parlamencie imieniem byłego komunistycznego premiera Mieczysława Rakowskiego. Pomysł wywołuje spore kontrowersje wśród polityków PiS i PO.
To inicjatywa szefa Sojuszu Grzegorza Napieralskiego. Zmarły przed pół roku Mieczysław Rakowski był ostatnim premierem PRL i ostatnim pierwszym sekretarzem PZPR. Wcześniej, przez długie lata kierował tygodnikiem „Polityka”.

– Mieczysław Rakowski był jednym z twórców przemian demokratycznych w 1989 roku, przyczynił się do poprawy stosunków polsko-niemieckich, a tygodnik „Polityka” był oazą swobody myśli w PRL – argumentuje rzecznik SLD Tomasz Kalita. Dodaje, że jego partia rozpoczyna akcję zbierania podpisów pod wnioskiem do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. – Chcemy, by pod pismem, oprócz polityków, podpisali się ludzie ze świata kultury i nauki – dodaje.

W podobny sposób w Sejmie uczczono już m.in. pamięć o Bronisławie Geremku. Jego imieniem nazwano salę, w której najczęściej odbywają się posiedzenia sejmowej komisji spraw zagranicznych. Po niedawnej śmierci prof. Zbigniewa Religii szef klubu PiS Przemysław Gosiewski zwrócił się do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego z wnioskiem, by w podobny sposób uczcić pamięć o wybitnym kardiochirurgu. Wiele wskazuje na to, że również do tego pomysłu przychyli się marszałek Sejmu.

Z przeforsowaniem inicjatywy związanej z Mieczysławem Rakowskim mogą być jednak większe problemy. Powodem są kontrowersje, jakie wywołuje jego postać. Politycy PO i PiS podkreślają, że jako polityk Rakowski służył państwu podległemu ZSRR, a w III RP postawiono zarzuty w związku z tzw. moskiewską pożyczką, czyli przekazaniem w 1990 roku ponad miliona dolarów przez Komunistyczną Partię Związku Radzieckiego na rzecz PZPR. Śledztwo umorzono po dojściu SLD do władzy w 1993 roku.

– Zawsze można powiedzieć, że byli gorsi komuniści, jak Bierut albo Radkiewicz, ale ten argument chyba nie jest najlepszy – komentuje wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO). -Mieczysław Rakowski miał w swoim życiorysie piękne karty, szczególnie te związane z Okrągłym Stołem. Ale jako polityk służył Polsce niesuwerennej. To niepotrzebna inicjatywa – dodaje.

Jeszcze ostrzej osobę Rakowskiego ocenia poseł PiS Zbigniew Girzyński. – On był komunistycznym aparatczykiem – mówi. – A jeśli chodzi o jego udział w Okrągłym Stole to mogę powiedzieć tyle: gdy zbliżał się koniec III Rzeszy wielu bliskich współpracowników Hitlera też kombinowało, czy nie dogadać się z aliantami, by zachować resztki władzy – dodaje. Te argumenty Tomasz Kalita uważa za zbyt ostre. – Rakowski był wybitnym politykiem, a że komuś nie podobają się jego poglądy, to już inna sprawa. W Sejmie swoje sale mają politycy różnych opcji, z okresu międzywojnia, zarówno endek Wojciech Trąmpczyński, jak i socjalista Ignacy Daszyński. Również Mieczysław Rakowski zasługuje na takie upamiętnienie – ocenia rzecznik SLD.

Wiktor Ferfecki
tvp.info.pl


Skip to content