Aktualizacja strony została wstrzymana

Komunista patronem szkoły

IPN nie ma wątpliwości. Szkoła w Narewce łamie zapisy Konstytucji. Czy po interwencji „Naszej Polski” dojdzie do zmiany patrona?

Aleksander Wołkowycki, zagorzały komunista, prawdopodobnie konfident gestapo i UB, rozstrzelany przez oddział „Łupaszki” za zdradę Ojczyzny, dzisiaj jest patronem polskiej szkoły w Narewce.

W kwietniu tego roku pisaliśmy o sprawie w artykule „Zakapował matkę »Inki«. W III RP został patronem szkoły…”. Pytane przez nas Ministerstwo Edukacji Narodowej, Kuratorium Oświaty w Białymstoku, lokalny samorząd i dyrekcja szkoły umyli ręce od odpowiedzialności za Wołkowyckiego. Dyrektor szkoły obiecała próbę wzbogacenia swojej wiedzy o dodatkowe dane biograficzne. Od tego czasu „Nasza Polska” zdobyła nowe informacje o Wołkowyckim, a także trafiła na ślad mataczenia w sprawie rzekomych działań mogących doprowadzić do zmiany patrona szkoły w Narewce. Po naszych pytaniach w sprawie Wołkowyckiego jednoznacznie wypowiedział się Instytut Pamięci Narodowej. Zdaniem Instytutu powołującego się na Konstytucję Rzeczpospolitej Polskiej i Kodeks karny „utrzymanie nazwy Szkoły Podstawowej w Narewce im. Aleksandra Wołkowyckiego oraz ulicy Aleksandra Wołkowyckiego w tej miejscowości w ich obecnym brzmieniu jest sprzeczne z polskim porządkiem prawnym”. Pozostaje pytanie, czy nasze ustalenia zapoczątkują przełom w sprawie komunisty stawianego polskim dzieciom jako wzór do naśladowania, czy nadal Rada Gminy w Narewce i dyrekcja szkoły udadzą, że nic się nie stało? Zdaniem brata Wołkowyckiego, bliżej patronowi szkoły było do narodu białoruskiego niż polskiego. Dzisiaj połowa mieszkańców gminy Narewka zadeklarowała w ostatnim spisie powszechnym narodowość białoruską… Być może dlatego szkoła trwa przy czerwonym patronie…

W IPN są dokumenty!

Po naszym artykule z 23 kwietnia br. Kuratorium Oświaty w Białymstoku poinformowało nas, że 17 kwietnia otrzymało „wyjaśnienie dyrektora Zespołu Szkół w Narewce dotyczące patrona Aleksandra Wołkowyckiego”. – Szkoła wystąpiła do IPN Oddział w Białymstoku z prośbą o odnalezienie informacji dotyczących tej osoby. Jak wynika z odpowiedzi Biura Udostępniania i Archiwizacji Dokumentów w Białymstoku, w zbiorach IPN znaleziono tylko ogólne informacje na temat zdarzeń z dnia 17.04.1945 r., Wynika z nich, że osoby rozstrzelane wówczas w Narewce, w tym A. Wołkowycki, znajdowały się na liście konfidentów, sporządzonej przez Komendanta Obwodu AK-AKO – poinformowała „Naszą Polskę” wicekurator oświaty Wiesława Ćwiklińska. Poprosiliśmy IPN o przekazanie nam dotyczących Wołkowyckiego informacji, które znajdują się w zasobach Instytutu. Okazało się, że nie są to tylko „ogólne informacje” (czytaj odpowiedź IPN poniżej), ale istotna dokumentacja pozwalająca Instytutowi na zajęcie kategorycznego stanowiska w sprawie.

Historycy zdziwieni: nikt nas nie pytał

To jednak nie koniec mataczenia przy rzekomej kwerendzie na temat patrona-komunisty. Według kurator Ćwiklińskiej: „Szkoła podjęła starania, aby pracownicy naukowi Uniwersytetu Białostockiego podjęli się dokładnej analizy dokumentacji archiwalnej IPN w tym temacie”. Sprawdziliśmy także tę informację. – Ani do władz Wydziału Historyczno-Socjologicznego UwB, ani Instytutu Historii (będącego jego częścią) nie wpłynął żaden wniosek o analizę czy kwerendę dokumentacji, o którą Pan pyta. Być może szkoła prowadziła rozmowy na ten temat z którymś z pracujących u nas historyków, ale nie posiadam wiedzy na ten temat. Poza tym w takim przypadku jego opinia byłaby indywidualną oceną, a nie stanowiskiem Uniwersytetu – poinformowała mnie Katarzyna Dziedzik, rzecznik prasowy Uniwersytetu w Białymstoku.

Pani dyrektor chce czekać

– Będę musiała zadzwonić i zapytać, czy coś ustalili naukowcy z Uniwersytetu Białostockiego – powiedziała „Naszej Polsce” Maria Lewsza, dyrektor szkoły podstawowej w Narewce im. Aleksandra Wołkowyckiego. Jak wspomnieliśmy, Uniwersytet Białostocki zaprzecza, aby oficjalnie otrzymał jakąkolwiek prośbę o kwerendę dotyczącą Wołkowyckiego. Zapytaliśmy o próbę pozyskania wiedzy w IPN. – Wystąpiłam także do IPN. Wszędzie wystąpiłam, gdzie tylko mogłam. Podjęłam dużo kroków i niektóre sprawy wymagają cierpliwości. Chciałabym, żeby te informacje były dobrze przygotowane i dobrze sprawdzone. Tylko i wyłącznie na takich będę się opierała – poinformowała nas Lewsza. Dyrektor przyznaje, że otrzymała wstępnie informację z IPN, ale ta nie rozstrzygała sprawy. – Potwierdzonych informacji nie otrzymałam od IPN, a IPN jest dla mnie instytucją wiarygodną – powiedziała Lewsza.

Sprawa komunistycznego patrona została nagłośniona prawie trzy lata temu! Dyrektor wciąż czeka na rzetelną kwerendę z IPN i od nieznanych władzom Uniwersytetu Białostockiego historyków… z tego uniwersytetu. Tymczasem „Naszej Polsce” IPN odpowiedział w ciągu sześciu dni! Odpowiedź z Instytutu nie zawiera najmniejszych wątpliwości, że Wołkowycki powinien zostać zniesiony jako patron szkoły. Co prawda IPN wciąż bada ewentualną współpracę Wołkowyckiego z hitlerowskim gestapo, ale na temat współpracy z komunistyczną bezpieką posiada wiele informacji. Poniżej cytujemy odpowiedź z Instytutu, której udzielił nam Tomasz Danilecki, rzecznik prasowy białostockiego IPN.

IPN o Wołkowyckim

Odpowiedź IPN z 12 listopada br. na pytania „Naszej Polski”: „Wciąż badane są okoliczności przynależności Aleksandra Wołkowyckiego do Komitetu Białoruskiego – organizacji białoruskiej kolaborującej z okupantem niemieckim, współpracującej z organami bezpieczeństwa III Rzeszy, współodpowiedzialnej za aresztowania i morderstwa dokonywane także na mieszkańcach Narewki i okolic w latach 1941-1944. W tym czasie Aleksander Wołkowycki kierował, działającą pod patronatem Komitetu, szkołą białoruską w Narewce. (…) W wyniku przeprowadzonej kwerendy udało się ustalić niektóre podstawowe fakty związane z działalnością Aleksandra Wołkowyckiego w okresie utrwalania w pow. Hajnówka rządów komunistycznych. 22 grudnia 1944 r. wstąpił on do PPR. Pełnił funkcję sekretarza Koła PPR w Narewce. Zawodowo pracował jako nauczyciel w miejscowej szkole. (…)
Okoliczności śmierci Aleksandra Wołkowyckiego (…) Mjr Zygmunt Szendzielarz „Łupaszka”, dowódca 5. Brygady Wileńskiej AK, następująco relacjonował przebieg wydarzeń w Narewce: „17 kwietnia w godzinach porannych zająłem miasteczko Narewkę. Akcję zorganizowałem następująco: Jeden z moich oficerów w przebraniu sowieckiego kapitana wszedł do Narewki na czele oddziału w mundurach berlingowskich, prowadząc sześciu rzekomych dezerterów. Reszta oddziału ubezpieczała, a później wkroczyła też do Narewki. Milicja została rozbrojona. Zdobyto 1 RKM (uszkodzony), 7 Kb, 1 MP. Rozstrzelano wskazanych przez siatkę: 1) Kabaca Piotra (PPR), 2) Leszczyńskiego Jana (PPR), 3) Lewszę Mikołaja (konfidenta), 4) Wołkowyckiego Aleksandra (organizatora komunistycznego) (…)”. (…) W trakcie akcji dwu-trzyosobowe grupy partyzantów poszukiwały czterech wymienionych w raporcie działaczy/konfidentów. Zlecenie likwidacji w starszych opracowaniach przypisywano Komendantowi Okręgu Białystok AKO ppłk. Władysławowi Liniarskiemu „Mścisławowi” (wyroki miał wydać Wojskowy Sąd Specjalny Okręgu AKO Białystok). Według najnowszych ustaleń listę konfidentów sporządził komendant Obwodu Bielsk Podlaski AKO por. Jan Trusiak „Korycki” (Wojskowy Sąd Specjalny Obwodu AKO Bielsk Podlaski). Zdaniem Kazimierza Krajewskiego i Tomasza Łabuszewskiego „por. [Jan Trusiak] „Korycki” jako prawnik sprawy tego rodzaju traktował z wielką starannością i możliwość pomyłki w wyrokach wydawanych przez WSS jego Obwodu jest mało prawdopodobna. Zawsze dbał o to, by wyroki śmierci zapadały wyłącznie w całkowicie uzasadnionych przypadkach (szkodliwa działalność agenturalna, ewidentna zdrada Państwa Polskiego, bandytyzm)”.

IPN dalej wyjaśnia: „W myśl lakonicznej informacji podanej w raporcie mjr. Zygmunta Szendzielarza „Łupaszki”, przyczyną likwidacji Aleksandra Wołkowyckiego była jego działalność jako „organizatora komunistycznego”. Określenie to zdaje się być szersze niż tylko przynależność do PPR, która była podstawą likwidacji Jana Leszczyńskiego i Piotra Kabaca (pełnili oni też funkcje urzędnicze, które w raporcie pominięto). Pewnym wytłumaczeniem może być piastowanie przez niego funkcji sekretarza koła PPR w Narewce. Jako rozwinięcie tej myśli traktować możemy także relację brata nauczyciela, Włodzimierza Wołkowyckiego, który miał przyznać, że: „Skazani byli Białorusinami, chcącymi żyć raczej w państwie białoruskim, niż polskim. [Aleksander Wołkowycki] już przed wojną był działaczem i organizatorem białoruskim. Także po wojnie kontynuował swoją działalność. To właśnie miało być powodem skazania go na śmierć”. Według dokumentacji partyjnej, Aleksander Wołkowycki zginął z powodu przynależności do PPR oraz „za swe przekonania demokratyczne”, z kolei jego córka podejrzewała, że: „ojciec chyba dlatego zginął, że z dziećmi szkolnymi na mogiły poległych [żołnierzy sowieckich – P.N.] chodził”. Według zeznań żołnierzy 5. Brygady Wileńskiej, wszyscy rozstrzelani mężczyźni mieli być współpracownikami Urzędu Bezpieczeństwa.

Wnioski IPN – zmienić patrona szkoły i ulicy!

„Stanowisko Oddziału IPN-KŚZpNP w Białymstoku w sprawie patrona Szkoły Podstawowej w Narewce.

W świetle powyższych ustaleń należy stwierdzić, że utrzymanie nazwy Szkoły Podstawowej w Narewce im. Aleksandra Wołkowyckiego oraz ulicy Aleksandra Wołkowyckiego w tej miejscowości w ich obecnym brzmieniu jest sprzeczne z polskim porządkiem prawnym (art. 13 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej z dnia 2 kwietnia 1997 r. oraz art. 256 Kodeksu karnego). Należy również zwrócić uwagę, że stan ten, który może być interpretowany jako pochwała zbrodniczej ideologii oraz działalności wymierzonej w suwerenność polskiego bytu państwowego, jest szkodliwy społecznie, szczególnie w kontekście wychowawczej misji Szkoły Podstawowej w Narewce”.

Stanowisko IPN nie pozostawia miejsca na dwuznaczności. Dyrektor Szkoły Podstawowej w Narewce im. Aleksandra Wołkowyckiego, Maria Lewsza, poinformowała nas, że Instytut jest dla niej instytucją „wiarygodną”. „Nasza Polska” wysłała stanowisko IPN do szkoły, samorządu w Narewce, Kuratorium Oświaty w Białymstoku i Ministerstwa Edukacji Narodowej. Czekamy na konkretne działania, bowiem na stronie internetowej szkoły wciąż można przeczytać o jej patronie: „postać ta jest mocno związana ze szkołą i środowiskiem, świadczy o tym działalność w szerzeniu i propagowaniu oświaty i kultury w trudnych latach wojennych. Wpajał dzieciom i młodzieży wiarę w siłę i przyszłość nauki, oświaty i kultury”.

Robert Wit Wyrostkiewicz

Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika „Nasza Polska” Nr 47 (942) z 19 listopada 2013 r.

Za: Nasza Polska (19 listopad 2013) | http://www.naszapolska.pl/index.php/categories/polska/18209-komunista-patronem-szkoly

Skip to content