Aktualizacja strony została wstrzymana

Grzechynia i Aleksandrów Łódzki

Suspensa jest przewidzianą w kodeksie prawa kanonicznego karą, jaką biskup może wymierzyć księdzu dopuszczającemu się poważnych wykroczeń, między innymi przeciwko dyscyplinie. Ksiądz zasuspendowany nie może wykonywać posługi kapłańskiej.

Suspensa jest karą kościelną, więc z uwagi na zasadę rozdziału Kościoła od państwa, niejako z definicji nie wiąże ani władz państwowych, ani samorządowych.

Ale konstytucyjna zasada rozdziału sobie, a życie sobie – zwłaszcza w sytuacji, kiedy zarówno bezpieka, jak i środowiska żydowskie próbują zainstalować w naszym nieszczęśliwym kraju tak zwaną Źywą Cerkiew, która stopniowo, krok po kroku, przejmowałaby inicjatywę w Kościele katolickim.

„Źywa Cerkiew” nie dąży do rozłamu, bo rozłam natychmiast by ją zdekonspirował. Dąży właśnie do stopniowego przejęcia inicjatywy tak, by nikt nawet nie zauważył, że ma do czynienia już nie z autentycznym Kościołem, tylko z bezpieczniacką wydmuszką.

Z tego punktu widzenia warto przyjrzeć się dwu podobnym sytuacjom w Grzechyni i Aleksandrowie Łódzkim. 20 lipca 2011 roku JEm. Stanisław kardynał Dziwisz zasuspendował ks. Piotra Natanka za ostentacyjnie okazywaną niesubordynację i różne błędy teologiczne.

Prawie natychmiast po dekrecie Jego Eminencji wobec ks. Natanka swoje pretensje przedstawiły różne służby państwowe: organy nadzoru budowlanego, że pustelnia to samowola budowlana, sanepid, straż pożarna, a nawet ABW – że ks. Natanek ma jakieś konszachty z Norwegami. Tymczasem u ks. Jacka Stasiaka z Aleksandrowa Łódzkiego, który też został zasuspendowany przez JE ks. abp. Marka Jędraszewskiego za niesubordynację, jest całkiem inaczej.

Nie tylko nie doznaje on żadnych przykrości ze strony władz publicznych, ale przeciwnie – urządziły one z jego udziałem miejskie uroczystości inauguracji roku szkolnego oraz obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej. W odprawianej przez ks. Stasiaka Mszy św. obok – jak podaje „GW” – „stałych bywalców” uczestniczył burmistrz Jacek Lipiński z Platformy Obywatelskiej, przygrywała orkiestra strażacka i śpiewali artyści z Centralnego Zespołu Reprezentacyjnego Ludowego Wojska Polskiego.

Tak właśnie napisał na stronie internetowej „Gazety Wyborczej” pan red. Czerwiński, więc na pewno tak było. Okazuje się, że pan minister Siemoniak jest jednak mało spostrzegawczy, skoro pełniąc funkcję ministra obrony narodowej, nie zauważył, że stoi na czele Ludowego Wojska Polskiego.

Co na to zwierzchnik Sił Zbrojnych pan prezydent Komorowski? A to by się zdziwił pan Rasmussen, gdyby się dowiedział, że ma w NATO Ludowe Wojsko Polskie! Istnienie w 23. roku sławnej transformacji ustrojowej Ludowego Wojska Polskiego, które w dodatku, jak gdyby nigdy nic, ma nadal Centralny Zespół Reprezentacyjny, pokazuje, że kontynuacja PRL jest większa, niż mogłoby się wydawać.

Zatem nic dziwnego, że i bezpieka – wciągając część władz publicznych oraz przy udziale lobby żydowskiego – po raz kolejny, podobnie jak w latach stalinowskich, próbuje zainstalować u nas „Źywą Cerkiew”, do której chyba jednak nie każdy się nadaje.

Chociaż z punktu widzenia kanonicznego obydwa przypadki są takie same, to przecież reakcja władz publicznych i niezależnych mediów głównego nurtu jest diametralnie różna.

Czując za sobą takie poparcie, przewielebny ks. Stasiak zapowiada, że będzie odprawiał Msze Święte, nawet gdyby został wykluczony ze stanu duchownego. W tej sytuacji tylko patrzeć, jak odprawiać zacznie również pan poseł Roman Kotliński, który, nawiasem mówiąc, też został kiedyś zasuspendowany.

Stanislaw Michalkiewicz

Za: Nasz Dziennik, Piątek, 6 września 2013 | http://www.naszdziennik.pl/mysl-felieton/53073,grzechynia-i-aleksandrow-lodzki.html

Skip to content