Aktualizacja strony została wstrzymana

Kto rządzi światem?

Już za samo zadanie takiego pytania można być posądzonym o jedno z największych przestępstw, jakim jest głoszenie spiskowej teorii dziejów. „Spisek” jest tym kluczowym słowem, które ma paraliżować nasze poszukiwania, kto rządzi światem, a jeśli coś odkryjemy, to abyśmy się nie ważyli tego głosić publicznie. Jeśli zaś ktoś się ośmieli, to skazany zostanie na publiczny ostracyzm, jako osoba nawiedzona i niepoważna.

Mimo tylu zagrożeń, jakie czyhają na zwolenników spiskowej teorii dziejów, warto jednak podać choćby kilka przykładów, gdzie po latach mogliśmy się jednak zorientować, że spisek był. Był spisek między Rosją i Prusami w sprawie rozbiorów Polski, potem dołączyła Austria.

Bo to nie było tak, że chaos w Polsce wziął się z wad pijanej szlachty, a nasi wspaniałomyślni sąsiedzi zlitowali się nad nami i postanowili nam pomóc. Oni w tajemnicy przed nami deliberowali, jak Polskę przejąć najmniejszym kosztem, krok po kroku, kęs po kęsie. A pierwszym krokiem było właśnie inspirowanie i podtrzymywanie chaosu. I to im się udało.

A nam zafundowali oficjalną wersję, która pokutuje po dziś dzień. Drugi przykład to traktat Ribbentrop-Mołotow podpisany 23 sierpnia 1939 roku w ramach umowy o współpracy między Niemcami i Związkiem Sowieckim. Umowa była oficjalna, ale traktat, który oznaczał po prostu rozbiór Polski, zachowano w tajemnicy.

Czy to spotkanie o tak dalekosiężnych skutkach, które odczuwamy również dzisiaj, bo przecież na mocy tego traktatu Sowieci przywłaszczyli sobie 1/3 terytorium II Rzeczypospolitej i nam go nie oddali – to nie był spisek?

A Okrągły Stół, który oficjalnie przedstawia się jako definitywny upadek systemu komunistycznego, zwycięstwo „Solidarności” i odzyskanie niepodległości, gdy faktycznie oznaczał przeformowane szyków w ramach układu komunistycznego, dzięki czemu układ ten mógł nie tylko zachować, ale umocnić i poszerzyć swoje wpływy, co również odczuwamy po dziś dzień – czy to nie był spisek? Przykłady takie można mnożyć bez końca.

Na jakiej podstawie pojawia się pytanie: kto rządzi światem? Przede wszystkim na tej, że coraz bardziej iluzoryczna staje się demokracja. Demokracja, która powinna gwarantować suwerenność, a więc i niezależność różnych społeczności w mikro- i makroskali, sprowadza się tylko do możliwości głosowania. Ale to, co dzieje się przed wyborami, w trakcie wyborów i po wyborach, niewiele ma wspólnego z demokracją.

Przed wyborami nie każdy chętny do startowania może znaleźć się na liście. Jest ktoś, kto o tym decyduje, choć wyborca nie wie, kto, a i kandydat nie musi wiedzieć.

Kampania wyborcza kosztuje, ktoś może sponsorować różnych kandydatów. W trakcie wyborów możliwe są przekręty na wszystkich szczeblach łącznie z komputerową transmisją danych. A wreszcie po wyborach wybrani kandydaci czy partie polityczne dziwnym trafem zapominają (?) o swoim programie wyborczym i realizują zupełnie inny program (a może plan?). Tak było z AWS, tak jest z PO. Skąd ten plan się bierze? Może z zewnątrz? Może od tych, który rządzą światem?

Śmieszne byłoby wskazywanie palcem, kto rządzi światem, nawet jeśli przypadkowo byśmy trafili. Wiadomo, że sprawa jest bardziej skomplikowana, że w grę wchodzą różne podmioty, mniej lub bardziej jawne.

Oto przykłady: na czele organizacji ogólnoświatowych znajduje się Organizacja Narodów Zjednoczonych, która posiada swoje jakże ważne agendy obejmujące edukację, naukę, kulturę (UNESCO – United Nations Educational, Scientific and Cultural Organization), handel i rozwój (UNCTAD – United Nations Conference on Trade and Development), rozwój i zdrowie dzieci (UNICEF – United Nations International Children’s Emergency Fund), pomoc obszarom wyzwolonym w Europie i w Azji (UNRRA – United Nations Relief and Rehabilitation Administration), zdrowie (WHO – World Health Organization). A także organizacje ekonomiczne, jak WTO (World Trade Organization), Bank Światowy, OECD (Organization for Economic Cooperation and Development), Klub Rzymski, Rada Stosunków Zagranicznych, Klub Bilderberg i inne.

Organizacje te działają w sferze międzynarodowej, ponadnarodowej, światowej, przenikając do systemów legislacyjnych, finansowych, edukacyjnych czy medialnych, wiążąc przez to narody na okres dłuższy niż kadencja posła czy prezydenta. Co więcej, za wzniosłymi nazwami kryć się mogą niebezpieczne praktyki.

Na przykład Światowa Organizacja Zdrowia w trosce o zdrowie matki lansuje metody „bezpiecznej aborcji”. Tylko czy poczęte dziecko też jest wówczas bezpieczne? Pytań takich jest więcej.

Zanim sprawdzimy, kto tak naprawdę rządzi światem, warto uświadomić sobie, kto nie rządzi światem lub coraz mniej rządzi i to w tych państwach, w których posiada legalną władzę. Najbardziej porażające jest to, że za fasadą demokracji następuje utrata naturalnej suwerenności człowieka i narodów.

A przecież właśnie ta suwerenność powinna być jak najbardziej chroniona. Rządy światem z pominięciem lub przeciwko suwerenności człowieka i narodów muszą wcześniej czy później stać się rządem nad światem, czyli rządem totalitarnym. Na taki rząd nie może być zgody, suwerenności nie wolno się wyrzec.

Prof. Piotr Jaroszyński

Za: Nasz Dziennik, Sobota, 17 listopada 2012 | http://www.naszdziennik.pl/mysl/15376,kto-rzadzi-swiatem.html

Skip to content