Policja i prokuratura wykluczyły motywację rasistowską odrzucając pomówienia Zachary Tennen, ofiary pobicia, który twierdził, że został zaatakowany dlatego, że jest Żydem.

19-letni Zachary Tennen, student stanowego uniwersytetu Michigan State University, stwierdził, że został zaatakowany „przez skinheadów, którzy najpiew zapytali się czy jestem Żydem, wyciągali ręce w geście pozdrowienia hitlerowskiego,  twierdzili, że są członkami organizacji Ku-Klux-Klan, zawołali 'Heil Hitler’ i zaczęli mnie bić.” Te wydumane pomówienia – a raczej zastosowana w praktyce nauka żydowskich dzieci indoktrynowanych od najmłodszych lat jak mają się zachowywać w spornych sytuacjach, nawet uciekając się do bezczelnych kłamstw – okazały się całkowicie nieprawdziwe.

Prokuratura po przesłuchaniu ponad 50 świadków zdarzenia ustaliła, że do bójki doszło gdy chłopak zbyt mocno zainteresował się jedną z dziewczyn obecnych na imprezie młodzieżowej.

Prokurator powiatu Ingham, Stuart Dunnings III,  oświadczył, że „Nie ma żadnego śladu aby to zdarzenie mogło być zakwalifikowane jako przestępstwo na tle nienawiści (Hate crime). Zero. Absolutnie nic. Myślę, że jest to wstyd, gdy ktoś niesłusznie posądza drugiego, a wszyscy wokół od razu przyznają temu pomówieniu rację i rozgrzewają atmosferę.”

Od pomówień żydowskiego studenta odciął się w końcu również oddział stanu Michigan organizacji Liga Przeciwko Zniesławieniu (Anti-Defamation League). Jednak to właśnie ta organizacja – bez sprawdzania faktów – na początku  roztrąbiła tę studencką bójkę jako  „antysemicki atak”.

Pierwsze doniesienia prasowe sprzed kilku tygodni atmosferę rozgrzewały epatując czytelników krzykliwymi tytułami w rodzaju: „Student zaatakowany dlatego, że jest Żydem”.