Aktualizacja strony została wstrzymana

Teologia antychrysta – Marek Czachorowski

Przez media przemknął ostatnio, raczej ospale, spór na temat Cudu nad Wisłą. Kwestią sporną jest zwłaszcza identyfikacja głównego sprawcy tego zwycięstwa. Piłsudski czy Rozwadowski? Cud Matki Bożej czy też raczej wyrachowanie Stalina, który dla własnych celów miał nie wesprzeć Tuchaczewskiego w ataku na Polskę? Nie widząc powodu wykluczenia któregoś z tych czynników, trzeba najpierw pamiętać, że chrześcijańskie cuda nie są nigdy wsparciem ludzkiej bezmyślności i lenistwa. Boża interwencja pod Warszawą nie mogła zatem wykluczyć bohaterskiego czynu Polaków i to nie tylko najwyższych dowódców. Bezpośredni świadek tych wydarzeń, Stefan Źeromski, zaskoczony był przede wszystkim pozytywną postawą najbiedniejszego polskiego ludu. W swoim słynnym wojennym reportażu „Na plebanii w Wyszkowie” pisał: „Polacy! Niech wasze ręce składają się do modlitwy, albowiem ci bezrolni i bezdomni Polskę wybrali. To nic, że tam i sam ten i ów poszedł z rozpaczy za wrogiem. Cały bowiem lud polski poszedł w bój za ojczyznę. Opasali się pasem żołnierskim nędzarze, którzy na własność w ojczyźnie mają tylko grób, i z męstwem, na którego widok oniemiał z zachwytu świat, uderzyli w wojska najeźdźców”.

Dzisiaj też bronią niepodległości Polski – czyli między innymi wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, narodowego majątku, funkcjonowania w UE nie na kolanach – nade wszystko „mohery”, pozbawiani prawa głosu, spychani na margines lekceważącym dystansem niektórych pasterzy lub codziennym (także w niedzielę) szyderstwem. Polski lud pewnie i ten atak przetrzyma, jeśli jeszcze pozostaliśmy sobą, czyli ludem, o którym pisał Wincenty Kadłubek: „tak dalece nie przynaglała ich żądza panowania ani namiętność posiadania (…), iż poza wielkodusznością nic nie uważali za wielkie”. Tę wielkoduszną postawę polskiego ludu wobec śmiertelnego zagrożenia Polski ze strony Rosji Źeromski przeciwstawił zbrodni ówczesnych zdrajców Ojczyzny. Trzech z nich okupowało plebanię w Wyszkowie samozwańczo – z nadania wrogiego państwa – określając się jako członkowie Tymczasowego Komitetu Rewolucyjnego Polskiego. Czekając na klęskę Warszawy, przygotowywali jej mapę z zaznaczonymi największymi sklepami, które w pierwszej kolejności mieli zamiar „wyzwolić” z rąk „panów”. Na razie z wyraźnym upodobaniem do luksusów i zbytku – jak zanotował Źeromski – konsumowali cukier najwyższej jakości, „przejęty” z miejscowych spiżarni. Wyraźnie nie przejmowali się swoją zbrodnią, gdyż „dla poparcia swej władzy przyprowadzili na nasze pola, na nasze nędzne miasteczka, na dwory i chałupy posiedzicieli, na miasta przywalone brudem i zdruzgotane tyloletnią wojną – obcą armię, masę, złożoną z ludzi ciemnych, zgłodniałych, żądnych obłowienia się i sołdackiej rozpusty”. Czy dzisiaj nie mamy w nadmiarze takich polityków, dziennikarzy, intelektualistów, którzy okazali się grabarzami polskiej kultury, promotorami „sołdackiej rozpusty”? Uciekając w popłochu z plebanii w Wyszkowie niedoszła „polska” władza (Julian Marchlewski, Feliks Kon, Feliks Dzierżyński) przedstawiła się całkiem trafnie proboszczowi jako trzej antychryści, w czym przodował zwłaszcza Dzierżyński, który przyznał: „Matka chciała, abym był księdzem, dzisiaj jestem antychrystem”. Proboszcz tej parafii (ks. kanonik Wiktor Mieczkowski w obszernej relacji „Bolszewicy w polskiej plebanii”) wspomina, że w długich rozmowach deklarowali się oni nie jako wrogowie religii, ale jako wrogowie angażowania się Kościoła w politykę. Oto zatem teologia antychrysta – „teologia” życia religijnego oderwanego od świata, w którym żyjemy, czyli „teologia” bizantyjskiego poparcia dla władzy, nawet jeśli ta popiera wszelakie zbrodnie, włącznie z aborcją, sztucznym zapłodnieniem in vitro, sodomią.

Marek Czachorowski

Za: Nasz Dziennik, Wtorek, 21 sierpnia 2012, Nr 194 (4429) | http://www.naszdziennik.pl/wp/7762,teologia-antychrysta.html

Skip to content