Aktualizacja strony została wstrzymana

Polacy skazani na niemieckie porty

Niemcy dopłacają miliony do swoich stoczni i bałtyckich portów. „Gazeta Polska Codziennie” ustaliła w rozmowie z biurem prasowym rosyjsko-niemieckiej grupy stoczniowej Nordic Yards, że firma ta otrzymała od rządu niemieckiego zamówienie na trzy platformy wiertnicze oraz dodatkowe gwarancje kredytowe na łączną kwotę ponad 16 mln euro. Nordic Yards jest właścicielem stoczni w Rostocku i Wismarze.

Ministerstwo finansów w Meklemburgii-Pomorzu Przednim potwierdza, że równolegle z zamówieniem na trzy platformy wiertnicze władze landu zapewniły i zagwarantowały grupie Nordic Yards kredyty na kwotę 16 mln euro. Poprzednie zamówienie, z marca br., także zostało sfinansowane przez władze landu. Grupa stoczniowa otrzymała wtedy kredyt w wysokości 26 mln euro. Stocznie należące do firmy dostały ponadto dodatkowe zamówienie na budowę statku pasażerskiego z 750 miejscami, którego wartość szacuje się na 150 mln euro. Odmówiono nam udzielenia szczegółowych informacji o tym zamówieniu, tłumaczono się tajemnicą handlową, ale jak nieoficjalnie w kręgach zbliżonych do związków zawodowych stoczni dowiedziała się „Codzienna”, w załatwieniu wszystkich zamówień intensywnie uczestniczyły władze landu. Kilka dni wcześniej inne bałtyckie stocznie w Wolgast i Stralsundzie (grupa kapitałowa Hegemann) otrzymały zatwierdzoną przez Komisję Europejską pomoc finansową w wysokości 152,4 mln euro. Ten spory zastrzyk finansowy zapewni obu stoczniom płynność na następne kilka lat.

Na swoich oficjalnych stronach internetowych rząd Meklemburgii-Pomorza Przedniego informuje, że przemysł stoczniowy w całym regionie ma wyjątkowe i ważne znaczenie dla rozwoju gospodarczego. Władze landu nie ukrywają swojego celu, którym jest szybka modernizacja bałtyckich stoczni w Wismarze, Rostocku, Stralsundzie i Wolgast, tak aby w przyszłości wygrywały w rywalizacji na rynku międzynarodowym.

Z polskimi stoczniami już wygrały, nasze stocznie bowiem (podobnie jak cały przemysł stoczniowy) zostały w ciągu ostatnich kilku lat rządów PO całkowicie zniszczone. Jak się dowiedzieliśmy, Nordic Yards w związku z nowymi zamówieniami zwiększa zatrudnienie. Do oddziału w Warnemuende poszukuje się obecnie 100 nowych pracowników.

Według danych statystycznych wszystkie polskie porty w 2011 r. osiągnęły łącznie obroty ładunkowe na poziomie 50 mln ton. W tym samym okresie sam tylko port w Hamburgu przekroczył obrót 132 mln ton, natomiast mało liczące się do tej pory porty w Rostocku i Wismarze odpowiednio 20 i 9 mln ton.

Coraz częściej polskie towary odprawiane są nie w polskich, ale w niemieckich portach. Doskonałym tego przykładem jest malutki port niedaleko Greifswaldu – Vierow. Port ten, mający stanowiska jedynie dla dwóch statków, osiąga obroty ładunkowe przekraczające 10 mln ton.

W rozmowie z „Codzienną” prezes tego niewielkiego portu Alfred Bligenthal potwierdził, że w ostatnich latach władze landu bardzo aktywnie wspierały modernizację tego portu. Od 2010 r. jednostka została dofinansowana z kasy landu kwotą 4,7 mln euro, dzięki czemu można było ją rozbudować i unowocześnić. Zbudowano plac przeładunkowy dla samochodów ciężarowych, wzniesiono wielkie magazyny, za państwowe fundusze przedłużono o 1,5 km tory kolejowe, które teraz łączą port z krajową siecią, pobudowano również nowe drogi prowadzące do portu. Alfred Bligenthal potwierdził, że około jedna trzecia towarów (szczególnie zboża) pochodzi z Polski. Polskie firmy spedycyjne, mając do pokonania niewiele kilometrów, ze względu na dużo niższe koszty oraz zdecydowanie szybszą obsługę, wolą korzystać z portu Vierow, aniżeli z jakiegokolwiek polskiego portu. Jak powiedział „Codziennej” jeden z kierowców TIR-a załadowanego ziarnem z Polski, zboże z zachodniego Pomorza prawie w całości jest wysyłane z niemieckich portów.

Autor: Czesław Makulski, | Źródło: Gazeta Polska codzienni,

Za: niezalezna.pl (2012-07-06) | http://niezalezna.pl/30737-polacy-skazani-na-niemieckie-porty

Skip to content