Aktualizacja strony została wstrzymana

Genetyczna ruletka w bankach spermy

Coraz więcej dzieci poczętych dzięki nasieniu anonimowego dawcy zmaga się z poważnymi chorobami odziedziczonymi po mężczyznach, których nigdy nie spotkały. Dla wielu oznacza to wyrok śmierci – alarmuje „The New York Times”.

Sharine i Brian Kretchmar z Yukon w stanie Oklahoma przez ponad rok Sharine i Brian drobiazgowo analizowali ofertę różnych banków spermy i profile dawców. Ostatecznie wybrali mężczyznę posiadającego własną rodzinę. Co najważniejsze, stan zdrowia mężczyzny nie budził żadnych wątpliwości. Jego nasienie zostało zdeponowane w Centrum Kriogenicznym w Bostonie, które na swojej stronie internetowej zapewniało, że wszyscy współpracujący z nim dawcy zostali przebadani pod kątem chorób genetycznych.

Małżeństwo zdecydowało się więc na sztuczne zapłodnienie i ciążę. W kwietniu 2010 r. urodził się im chłopczyk, Jaxon.

Jednak już w pierwszej dobie po porodzie pojawiły się problemy wskazujące, że dzieje się coś niedobrego: u dziecka stwierdzono brak perystaltyki jelit. Chłopiec został przewieziony na salę operacyjną, z której lekarze wrócili z hiobowymi wieściami dla jego rodziców: Jaxon cierpiał na mukowiscydozę. Badania genetyczne potwierdziły diagnozę. Dla Sharine i Briana szokiem było odkrycie, że jego nosicielem był również wybrany przez nich dawca nasienia. Jakiś czas później Kretchmarowie dowiedzieli się, że sperma, z której skorzystali, miała kilkadziesiąt lat – i początkowo była przechowywana w zupełnie innym laboratorium. To, czy została odpowiednio przebadana, jest sprawą wielce wątpliwą.

Co smutne, przypadek Kretchmarów nie jest odosobniony. W Stanach Zjednoczonych coraz więcej dzieci poczętych dzięki nasieniu anonimowego dawcy zmaga się z poważnymi chorobami odziedziczonymi po mężczyznach, których nigdy nie spotkały. Do chorób tych należą wady serca, rdzeniowy zanik mięśni, nerwiakowłókniatowatość typu 1 czy zespół łamliwego chromosomu X, najczęstsza dziedziczna przyczyna upośledzenia umysłowego u chłopców.

Udokumentowano już setki takich przypadków, jednak niewykluczone, że jest ich o wiele więcej. Takiego zdania jest Wendy Kramer, założycielka portalu Donor Sibling Registry, umożliwiającego kontakt rodzinom wychowującym dzieci poczęte dzięki nasieniu tego samego dawcy.

Ryzyko przekazania chorób genetycznych niosą ze sobą również komórki jajowe pochodzące od anonimowych dawczyń – jednak nie jest ono tak duże, jak w przypadku spermy.

Oczywiście, prawdopodobieństwo występowania chorób genetycznych u dawców nasienia nie jest większe, niż w przypadku innych grup populacji – problem jednak w tym, że dawca potencjalnie może spłodzić znacznie większą liczbę dzieci niż statystyczny mężczyzna: 50, 100, a nawet 150. Każde z tych dzieci może odziedziczyć uszkodzony gen – i utrwalić jego obecność w populacji.

Skala problemu uwidoczniła się stosunkowo niedawno, wraz z powstaniem stron takich jak portal Wendy Kramer. Nie wiadomo, ile dzieci poczętych z nasienia dawcy przychodzi rocznie na świat, ponieważ na matkach, które skorzystały z banku spermy, nie spoczywa obowiązek zgłaszania tego faktu. W świetle szacunkowych danych, w Stanach Zjednoczonych może żyć obecnie ponad milion osób poczętych z cudzych komórek jajowych lub plemników.- W przypadku człowieka rozmnażanie samo w sobie jest ryzykownym przedsięwzięciem, i to się nie zmieni. Niemożliwością jest więc całkowite wyeliminowanie ryzyka i niepewności – uważa Sean Tipton z Amerykańskiego Towarzystwa Medycyny Reprodukcyjnej. – Nie można mieć wszystkiego.

Kościół katolicki sprzeciwia się in vitro twierdząc, że poczęcie nie może się odbywać kosztem utraty życia nadbliczbowych embrionów ponieważ życie ludzkie zaczyna się od poczęcia, czyli embrion traktowany jest jako istota ludzka i nie można go likwidować, prowadzić na nim eksperymentów czy narażać na utratę godności lub życia poprzez zamrażanie.

Za: Aspekt Polski (16 maj 2012) | http://www.aspektpolski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=5427&Itemid=1

Skip to content