Aktualizacja strony została wstrzymana

Rosnąca rola bezbronnych cywilów – Stanisław Michalkiewicz

Jak wiadomo z Radia Erewań, w dzisiejszych czasach nie ma już żadnych wojen, tylko operacje pokojowe, misje stabilizacyjne, ewentualnie – kinetyczne operacje militarne, które też żadnym wojnami nie są. Ma to oczywiście swoje doniosłe konsekwencje, bo skoro nie ma już wojen, to w operacjach pokojowych, czy misjach stabilizacyjnych czynnikiem rozstrzygającym nie są już żołnierze. Zauważył to zresztą jeszcze podczas I wojny światowej, kiedy jeszcze wojny na świecie były, francuski polityk Jerzy Clemenceau. Wojna panowie – powiedział – to rzecz zbyt poważna, by powierzać ją wojskowym. Toteż dwadzieścia lat później kolejna wojnę światową prowadzili już cywile – bo czy to wybitny przywódca socjalistyczny Adolf Hitler, czy inny wybitny przywódca socjalistyczny Józef Stalin, byli cywilami, za co zresztą krytykowali ich wojskowi.

Tym bardziej teraz, kiedy wojen, jak wiadomo, już nie ma, rola cywilów w konfliktach wzrosła niepomiernie, a żeby dodatkowo podkreślić swoja cywilność, cywile uczestniczący w operacjach pokojowych, czy misjach stabilizacyjnych są bezbronni. To znaczy – tak właśnie się prezentują gwoli wzbudzania sympatii i współczucia wśród młodych i starych postępaków w wielkich miastach. Przynosi to jak wiemy znakomite rezultaty – na przykład podczas serii jaśminowych rewolucji w Północnej Afryce, kiedy to bezbronni cywile całkiem sprawnie poradzili sobie z tamtejszymi tyranami, którzy dla wojskowych wydawali się nie do ruszenia. Weźmy takiego Muammara Kaddafiego. Był on pułkownikiem, a więc – wojskowym, tymczasem kiedy zabrali się za niego bezbronni cywile, to nie tylko zapędzili go w kozi róg, ale w dodatku zlinczowali przed telewizyjnymi kamerami, ku uciesze wszystkich autorytetów moralnych, którzy na taki widok wprost nie mogli się nacmokać.

Podobnie poczynają sobie bezbronni cywile w Syrii, która jest – jak się wydaje – koniecznym etapem w pokojowej operacji Izraela i Stanów Zjednoczonych przeciwko Iranowi. Jak bowiem wiadomo złowrogi Iran nie tylko dysponuje znaczną częścią światowych zasobów ropy naftowej i nie tylko nie dzieli się dochodami z jej eksportu z bezcennym Izraelem, który z tego powodu słusznie nie posiada się z oburzenia – ale w dodatku mu się odgraża i w ogóle. Na szczęście w Iranie – jak zresztą wszędzie – są bezbronni cywile, których można by ewentualnie uruchomić w pożądanym kierunku – ale najpierw demokracja musi zwyciężyć w Syrii, to znaczy – tamtejsi bezbronni cywile muszą obalić syryjskiego tyrana, a zgromadzone przezeń irańskie rakiety krótkiego zasięgu, którymi mógłby zasypać bezcenny Izrael i w ten sposób pozbawić Wszechświat sensu dalszego istnienia. Dlatego też syryjscy bezbronni cywile najwyraźniej otrząsnęli się z chwilowego niepowodzenia w mieście Hims i przystąpili do obalania syryjskiego tyrana w samym Damaszku, więc nie jest wykluczone, że demokracja w końcu w Syrii zwycięży i Syryjczycy będą tak samo szczęśliwi, jak my. No bo my jesteśmy chyba szczęśliwi, no nie? Najlepszym dowodem naszej szczęśliwości jest choćby to, że tubylczy bezbronni cywile ani myślą obalać tutejszego tyra… to znaczy pardon – oczywiście tutejszego premiera Donalda Tuska, czy prezydenta Komorowskiego.

Podobnie w innych szczęśliwych krajach – ale jeśli nawet kraje te dzisiaj są szczęśliwe, tonie znaczy, że tak musi być zawsze. Weźmy taką dla przykładu Francję, w której wkrótce tamtejszy lud wybierze sobie prezydenta. Kandyduje aż dziesięciu Umiłowanych Przywódców – między innymi Maryna Le Pen z Frontu Narodowego którą obserwatorzy lokują w pierwszej trójce wraz z obecnym prezydentem Mikołajem Sarkozym i Socjalistą Franciszkiem Hollande. W tej sytuacji lepiej dmuchać na zimne. No dobrze – ale na kogo właściwie dmuchać? Oczywiście na bezbronnych cywilów, a zwłaszcza – na bezbronnych cywilów kwalifikowanych. Toteż nieznany sprawca zastrzelił w Tuluzie kilku bezbronnych cywilów pochodzenia żydowskiego. Świat aż się zachłysnął z oburzenia, wypowiadając przy okazji rozmaite ciekawe sentencje.

Na przykład Ministerstwo Spraw Zagranicznych w Warszawie oświadczyło m.in., że „tego typu akty terroru nie znajdują żadnego usprawiedliwienia i musza spotkać się z jednoznacznym potępieniem cywilizowanego świata.” A contrario oznacza to, że akty terroru innego typu jakieś tam usprawiedliwienie znajdują, więc cywilizowany świat nie musi tak od razu w podskokach ich potępiać. Toteż nic dziwnego, że zamach „zasmucił” prezydenta Obamę, a rzecznik Watykanu nazwał go „strasznym i haniebnym czynem”. Franciszek Hollande, podobnie jak prezydent Mikołaj Sarkozy, doszedł do wniosku, że „antysemicki” charakter zabójstwa jest „oczywisty”. Jest to o tyle ciekawe, że niedawno doszło tam do zabójstw kilku francuskich żołnierzy, a policja twierdzi, że zarówno żydowscy uczniowie i żołnierze zostali zastrzeleni z tej samej broni. Wygląda na to, że sprawca jest nie tylko antysemitnikiem, ale i antymilitarystą – a to wskazywałoby na cywila.

Niestety nie jest on cywilem bezbronnym – bo w takiej sytuacji potępienie jego zbrodni być może nie byłoby takie surowe, chociaż oczywiście zabicie uczniów szkoły żydowskiej stanowi niewątpliwie okoliczność obciążającą. Kto wie, czy w takich okolicznościach Maryna Le Pen zdoła utrzymać się nadal w pierwszej trójce kandydatów – ale to drobiazg w porównaniu z rosnącą rolą bezbronnych cywilów w polityce międzynarodowej – bo czyż nie od nich zależy zwycięstwo demokracji nie tylko w Syrii, nie tylko w Iranie, ale na całym świecie. „Stąd nauka jest dla żuka”, że wszystko zależy od tego, po jakiej stronie cywile się angażują. Wskazuje na to choćby spostrzeżenie pana red. Andrzeja Talagi, że w takim np. Afganistanie niepodobieństwem jest odróżnienie cywila od taliba. Całe szczęście, że nasi askariasowie zabijają tych nierozróżnialnych osobników po Bożemu, podobnie jak w Iranie, jeśli bezcenny Izrael ich do tej operacji wynajmie.

Stanisław Michalkiewicz

Felieton    tygodnik „Nasza Polska”    27 marca 2012

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Nasza Polska”.

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=2451

Skip to content