Aktualizacja strony została wstrzymana

Nie spuścimy was z oczu! – Tomasz Rakowski

Na naszych oczach upadają kolejne filary smoleńskiego kłamstwa. Wiemy już, że rządowy samolot z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim na pokładzie przestał pracować 15 metrów nad ziemią. Wiemy, że zapisy z rejestratorów pokładowych potwierdzają, że polscy piloci wykonywali swoje obowiązki zgodnie z procedurami. Wiemy, że głos odliczający wysokość nie należał do dowódcy Sił Powietrznych RP generała Andrzeja Błasika, tylko do drugiego pilota, majora Roberta Grzywny.

Zakładnicy fałszu

Widzimy, jak wiją się wszyscy stronnicy rosyjskich kłamstw powtarzanych i wzmacnianych sumiennie od 10.04.2010 roku. Jestem pewien, że prawda wypłynie na powierzchnię o wiele szybciej, niż się nam wydaje. Jeśli nie cała, to przynajmniej na tyle istotne fragmenty, które ostatecznie pogrążą kluczowe tezy MAK i komisji Millera. Są w Polsce ludzie, którzy doskonale wiedzą, co stało się owego sobotniego poranka. Robili i robią wszystko, aby nie pozwolić prawdzie ujrzeć światła dziennego. Grają o olbrzymią stawkę. Nikt nie chce zapisać się na kartach historii jako kolaborant, zdrajca i tchórz. Ale prawda jest również znana tym, którzy pracowali, bądź pracują przy wyjaśnianiu Tragedii Smoleńskiej. Oni milczą, bo obowiązuje ich tajemnica, lojalność doraźnych interesów, strach o własne jutro. Kiedy ruszy lawina – zaczną mówić.

Naiwnością byłoby wierzyć, że NATO lub chociażby wywiad USA nie jest w posiadaniu zdjęć satelitarnych, obrazujących lot Tu-154M. Dnia 9 kwietnia 2010 roku pojawił się w mediach komunikat o możliwym zagrożeniu terrorystycznym, którego celem miał paść jeden z samolotów państw należących do Unii Europejskiej. Lot Prezydenta RP wraz z generałami NATO do Rosji nie mógł nie wzbudzić zainteresowania wywiadowczego. Doniesienia o tym, że polskie służby specjalne nie skorzystały z propozycji współpracy ze służbami Stanów Zjednoczonych w kwestii 10.04 potwierdzają tezę, że rzetelne informacje o przyczynach i przebiegu katastrofy są dla rządu Donalda Tuska żywotnym zagrożeniem.

Zdjęcia satelitarne ze Smoleńska mogą stanowić w chwili obecnej narzędzie nacisku w rękach USA. Jest kwestią czasu, kiedy ta forma oddziaływania straci swoją moc, a wtedy materiał trafi do polskich służb, bądź „przypadkowo” do opinii publicznej. Wiele do myślenia daje pogrzeb Pary Prezydenckiej, na który nie przybyły żadne zachodnie delegacje. Oficjalnym powodem i wygodną wymówką była erupcja wulkanu i zagrażający samolotom pył. Czy przywódcy UE i największych krajów europejskich nie są w stanie przetransportować swoich przedstawicieli na odległość tysiąca, dwóch tysięcy kilometrów? Bardziej przekonuje stwierdzenie, że wiedzieli oni, kto jest odpowiedzialny za 10.04 i nie chcieli uwiecznić się w kronikach ze sprawcą.

Sens

Mój przyjaciel stwierdził, że skoro Bóg dopuszcza takie zło, jakim był 10.04, to dzieje się tak dlatego, że musi z tego wyniknąć jakieś Dobro. Być może nie jesteśmy tego w stanie teraz zrozumieć, niemniej jednak głęboko wierzę, że ofiara 96 osób miała i ma olbrzymie znaczenie, nie tylko dla Polski, ale i dla całej Europy. Dlaczego? W 1945 roku choć teoretycznie byliśmy w obozie zwycięzców, to w rzeczywistości wojnę przegraliśmy. Zrujnowany kraj znalazł się za żelazną kurtyną przy pełnej aprobacie naszych zachodnich sojuszników. Polska została sama. Analogiczna do dzisiejszej poprawność polityczna kazała Zachodowi milczeć na temat polskich ofiar Katynia i sprawców tego mordu. Rzeź polskiej inteligencji miała w Polsce nie istnieć. Elity zastąpiono pachołkami, miernotami i zdrajcami. Tych, którzy mieli odwagę protestować – zabito. Pomimo okrutnych okoliczności to w Polsce narodziła się po trzech dekadach Solidarność i to stąd wyszedł impuls, który zmienił oblicze tej części Europy. W 1920 roku Polacy powstrzymali bolszewicką zarazę przed rozlaniem się na Zachód. Czy „Cud nad Wisłą” mógłby mieć miejsce, gdyby Polska właśnie nie odzyskała niepodległości po 123 latach niewoli? Gdyby nie było powstań, martyrologii, romantyzmu narodowego? Wątpliwe. A czy bez legendy Piłsudskiego, bohaterskich postaw polskich żołnierzy, mitu Powstania Warszawskiego, historii Nila lub Pileckiego słowa Prymasa Tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego, księdza Jerzego Popiełuszki albo Jana Pawła II mogłyby wzbudzić w ludziach wiarę, że odzyskają wolną Polskę? Nie sądzę. Te wszystkie wydarzenia osadzają nas w przestrzeni historycznej i każą wierzyć, że najciemniejsza noc kiedyś się kończy. Źe nawet po dziesiątkach lat zniewolenia oblicze naszej polskiej ziemi może się w jednej chwili odnowić.

10.04.2010 wyzwolił olbrzymie ładunki szczerej miłości i troski o Polskę. Tłumy pod Pałacem Prezydenckim, marsze rocznicowe, nowe stowarzyszenia, organizacje, wysyp portali internetowych. Poruszenie, emocje, troska. Przyjaźnie i pomysły. To coś więcej, niż myślenie o kraju w kategorii miejsca do życia, z autostradami, niskimi podatkami, dobrą służbą zdrowia, gdzie wszystkim żyje się lepiej. To poczucie odpowiedzialności. Źe Polska zależy ode mnie. Tu i teraz. Ale i w przyszłości. Źe ma znaczenie, co robię, co czytam, z kim rozmawiam, czego się uczę, jak się zachowuję. Bo to dla Polski. Tej za 10 lat. Ale i tej z 1830, 1864, 1918, 1920, 1939, 1944, 1970, 1980, 1984.

Zmarnowane szanse

W 1989 upadł w Polsce komunizm. Niedługo potem ostatecznie rozpadł się blok komunistyczny w Europie Wschodniej. Po raz kolejny odzyskaliśmy niepodległość. Ale czy o taką Polskę walczyli nasi rodzice, a wcześniej nasi przodkowie? Skorumpowaną, niesprawiedliwą, przesiąkniętą obcymi wpływami, zakompleksioną i wiernopoddańczą? Nie tak miało być. Nie po to te wszystkie zrywy, daniny krwi, poświęcenia, dramaty, tak gorąco teraz wykpiwane przez katów i spadkobierców fałszywej, cynicznej moralności.

Społeczeństwo rzadko wie, co jest dla niego najkorzystniejsze. Poczucie zabezpieczenia podstawowych potrzeb życiowych i odrobina igrzysk mogą dać złudne wrażenie, że lepiej być nie może. Rozkład Gaussa pokazuje, że większość ludzi jest przeciętna. To naturalne i dotyczy zarówno inteligencji, urody, czy wzrostu. Dlatego tak ważne jest, żeby będące w mniejszości elity były w stanie prowadzić cały naród we właściwym kierunku. Nie w kierunku satysfakcjonującym partykularne interesy przedstawicieli tej grupy społecznej, lecz zapewniającym zrównoważony rozwój i względny dobrobyt każdemu obywatelowi. Nasze obecne elity są fałszywe. Oderwane od otaczającej je rzeczywistości. Zapatrzone w obce dwory, wzdrygające się na myśl o tłumie zwykłych Polaków, szczególnie tych z biało-czerwonymi flagami. Wywodzące się z kolaborujących z oprawcami rodzin, narzucone, sprzedajne, złamane i szantażowane. 10.04.2010 miał obudzić Wasze polskie serca. Bo stajecie się elitą, której Polska będzie potrzebować. Wypłyniecie. Nowi. Czyści. Bez skazy. Bez zgniłych kompromisów. Zawsze będziecie pamiętać o sobocie, w kwietniu 2010 roku. Podniesiecie Polskę z kolan. I z całą mocą ruszycie w kierunku ścieżki, którą przetarł dla Was śp. Lech Kaczyński. Nigdy nie zgodzicie się na półprawdy i mniejsze zło. Polska ma wszystkie warunki ku temu, by za pomocą swoich bogactw naturalnych odmienić sytuację geopolityczną w całej Europie. To jest możliwe, ale nie dokona się bez Was. A możecie być pewni, że gdy ropiejące kłamstwa dotyczące 10.04 ostatecznie odpadną i do świadomości opinii publicznej dotrze fakt, że Polacy zostali okłamani i upokorzeni przez własny rząd, dojdzie do zmian. Ludzie nie lubią być oszukiwani w tak kardynalnych sprawach. Gdzieś musi być granica.

Nigdy więcej

Kto będzie walczył o prawdę o Smoleńsku? Tylko Polska może odmienić stan rzeczy. Samotnie. Tak jak zawsze. I odmieni. Ale nie za sprawą „elit”. Dzięki nowoczesnym technologiom i tysiącom niezależnych dziennikarzy, blogerów i specjalistów kłamstwo smoleńskie jest coraz bardziej widoczne. Tragedia Smoleńska stała się sitem odsiewającym ziarno po plew. Sprawiła, że wiadomo, kto jest kim. Niczym papierek lakmusowy określiła zawartość przywiązania i miłości do Polski, dała również obraz zwykłej przyzwoitości. Papierek lakmusowy, który nigdy nie wyblaknie, w przeciwieństwie do zaginionych akt SB. Politycy, dziennikarze, sędziowie, biznesmeni, eksperci, doradcy, aktorzy. Wszystko widać. Ale nie oburzaj się, jeśli Twój wynik jest neutralny. Nikt Ci nie zarzuca, że nie jesteś Polakiem. Nie ma obowiązku kochania ojczyzny. Nie musisz tego czuć. Nie szydź jednak z tych, którzy są zakochani.

Kiedy od 17.09.1939 odejmiemy 11.11.1918 dostaniemy różnicę 7615 dni. Dokładnie taką samą liczbę otrzymamy po odjęciu 04.06.1989 od 10.04.2010. Dla wielu osób to zły omen, sygnał, że Polska jest stracona, osunąwszy się ponownie w strefę wpływów rosyjskich. Dla mnie to potwierdzenie, że 10 kwietnia 2010 roku jest i będzie centralnym wydarzeniem przyszłych dziesięcioleci naszego kraju. „Architekci wolności” zawiedli po 1989 roku. Widzimy, jakie są skutki paktowania ze złem. Ale tym razem, właśnie dzięki Tragedii Smoleńskiej możemy być pewni jednego. Zło i jego stronnicy nigdy nie usiądą przy polskim stole. Bo już wiemy, kto mimo okrągłych słów i śnieżnobiałych uśmiechów skrywa ociekające czernią serce, którego największym dobrem jest interes własny, bądź interes silniejszego sąsiada.

Widzimy was.
I nigdy więcej nie spuścimy z oczu.

Tomasz Rakowski

KOMENTARZ BIBUŁY: Poniżej, video ukazujące, na przykładzie stacji TVN24, profesjonalnie przeprowadzoną manipulację medialną, polegającaą na nieustannym powtarzaniu bezczelnych kłamstw.

Za: wPolityce.pl (17 stycznia 2012 ) | http://wpolityce.pl/dzienniki/dziennik-tomasza-rakowskiego/21619-tragedia-smolenska-stala-sie-sitem-odsiewajacym-ziarno-po-plew-sprawila-ze-wiadomo-kto-jest-kim-nie-spuscimy-was-z-oczu | Tragedia Smoleńska stała się sitem odsiewajÄ…cym ziarno po plew. Sprawiła, że wiadomo, kto jest kim. Nie spuścimy was z oczu!

Skip to content