Aktualizacja strony została wstrzymana

Ks. Isakowicz-Zaleski: Episkopat dolewa oliwy do ognia

– Jestem zdumiony, że w – bądź, co bądź sprawie lokalnej – głos zabiera Episkopat Polski. To jest sprawa biskupa krakowskiego, który powinien wiedzieć, jak rozwiązywać tego typu konflikty. Obawiam się, że to oświadczenie doprowadzi tylko do eskalacji wzajemnych oskarżeń, co będzie na pewno negatywne dla Kościoła – mówi portalowi Fronda.pl ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.

Ogromnie źle się stało, że nie doszło do dialogu pomiędzy ks. Natankiem a kurią krakowską, ponieważ to bardziej konflikt personalny, aniżeli ideowy. Ponadto, możliwe było porozumienie z ks. Natankiem – oczywiście, obie strony musiałaby wykazać ku temu swoją dobrą wolę, ale to kuria krakowska powinna znaleźć drogę pojednania. Zaś to, co było do tej pory, to jedynie obrzucanie się oświadczeniami, wyciąganie coraz cięższych dział. To do niczego nie prowadzi, tylko zaognia konflikt.

Jestem zdumiony, że w – bądź, co bądź sprawie lokalnej – głos zabiera Episkopat Polski. To jest sprawa biskupa krakowskiego, który powinien wiedzieć, jak rozwiązywać tego typu konflikty. Obawiam się, że to oświadczenie doprowadzi tylko do eskalacji wzajemnych oskarżeń, co będzie na pewno negatywne dla Kościoła.

Co więcej, na dobrą sprawę tak naprawdę nigdy nie wyjaśniono, o co są konkretne pretensje pod adresem ks. Natanka. Można dyskutować, próbować znaleźć rozwiązanie, a nie od razu sięgać po ciężkie kary dyscyplinarne, które według mnie, do niczego nie prowadzą. Komunikat Rady Stałej KEP odebrałem jako dolanie oliwy do ognia, to nie jest rozwiązanie problemu.

Jest jeszcze jedna sprawa, która mnie nurtuje. Przecież do niedawna ks. Natanek był doktorem habilitowanym jednej z najważniejszych uczelni katolickich w naszym kraju. Dopiero teraz, nagle pojawiły się jakieś wątpliwości? Przecież poglądy ks. Natanka w wielu sprawach były znane wcześniej. Znam wiele parafii – nie tylko na terenie diecezji krakowskiej – które zapraszały ks. Natanka, by przyjeżdżał z kazaniami, etc. To się działo od dawna, kuria krakowska w ogóle na to nie reagowała, co się stało, że nagle wytoczyła działa przeciw ks. Natankowi? Zareagowała dopiero wtedy, kiedy sprawa stała się medialna. Niestety podejrzewam, że dopiero zainteresowanie się nią przez dziennikarzy, presja, jaką wywarły na stronę kościelną media, doprowadziła do podjęcia działań, według mnie – mało skutecznych.

Co z tego, że względem ks. Natanka, czy popierających go osób, będą wytaczana coraz cięższe armaty? (a nie jest on osamotniony, popiera go wielu ludzi, także niektórzy księża, choć boją się przyznać do tego publicznie. To jest droga do rozłamu, mówiłem o tym od początku. Sto lat temu już doszło w Polsce do takiego rozłamu – powstał odłam mariawitów, a założyli go księża bardzo gorliwi, którzy weszli w konflikt z biskupami. Zawsze jest tak, że wina leży po dwóch stronach, gdzieś ten spór powstał, ale nie powinno się dopuścić do tego, co stało się sto lat temu. Obawiam się, że jednak po tym komunikacie został spalony kolejny most. Stanie się wręcz przeciwnie – coraz więcej ludzi będzie popierało ks. Natanka, konflikt będzie eskalował, a jeżeli część z nich nie posłucha biskupów, okaże się, że ci mają wpływu na ludzi świeckich, że wyciągnięta została wielka armata, z której jednak nie ma jak strzelić.

Muszę to wyraźnie podkreślić – nie popieram poglądów ks. Natanka, widzę wiele rzeczy, które mnie od niego dystansują. Nie jestem jego zwolennikiem, ale uważam, że metoda, jaką archidiecezja krakowska próbuje już od dwóch lat próbuje rozwiązać tę sprawę jest chybiona. Co więcej, próbuje się wciągać w to autorytet całego polskiego Kościoła, zamiast rozwiązać to na linii ordynariusz diecezji – ksiądz, który mu podlega.

Myślę, że niepotrzebnie odgrzewa się sprawę, to podsycanie ognia, który już wygasał. Natura ludzka jest taka, że komunikat wywoła kolejne fermenty. To jest rozmowa za pomocą komunikatów, i ja się na to nie mogę zgodzić. Trudne sprawy w kościele, które zawsze będą się pojawiały, powinno się rozwiązywać na zasadzie dialogu, tak jak nauczał Jan Paweł II czy ks. Tischner. Trzeba próbować rozmawiać, a nie wydawać oświadczenia, bo komunikaty z kolejnymi sankcjami są nieskuteczne, budzą sensację w mediach, powodują komentarze ludzi nieżyczliwych Kościołowi. To pokazuje, że Kościół ewidentnie nie daje sobie rady w sprawach kryzysowych. Wydawałoby się, że w archidiecezji krakowskiej, gdzie przez tyle lat metropolitą był Karol Wojtyła powinno to być jasne – owszem, trzeba bronić zasad, dogmatów i dyscypliny, ale też próbować rozmawiać z ludźmi zbuntowanymi czy skłóconymi, tak jak papież Benedykt XVI, który szuka drogi porozumienia z lefebrystami i wciąż wykazuje w tej materii wiele cierpliwości.

Rozmawiała Marta Brzezińska

KOMENTARZ BIBUŁY: „Wydawałoby się, że w archidiecezji krakowskiej, gdzie przez tyle lat metropolitą był Karol Wojtyła powinno to być jasne – owszem, trzeba bronić zasad, dogmatów i dyscypliny, ale też próbować rozmawiać z ludźmi zbuntowanymi czy skłóconymi, tak jak papież Benedykt XVI, który szuka drogi porozumienia z lefebrystami i wciąż wykazuje w tej materii wiele cierpliwości. ” – Na to ostatnie, niezbyt przemyślane porównanie o cierpliwości, spuśćmy wielkodusznie zasłonę milczenia…

Za: Fronda.pl | http://www.fronda.pl/news/czytaj/tytul/isakowicz-zaleski:_kep_dolewa_oliwy_do_ognia_18373/

Skip to content