Aktualizacja strony została wstrzymana

Przeszłość Lecha Wałęsy – Piotr Gontarczyk

SB sfałszowała dokumenty o współpracy Lecha Wałęsy z SB. Jest to wiadome od lat. Fałszerstwo polegało na przedłużeniu współpracy „Bolka” na lata, w których już nie był faktycznym TW.

Kilka dni temu białostocki oddział IPN-u poinformował o zakończeniu śledztwa w sprawie preparowania przez SB dokumentów, mających świadczyć o agenturalnej współpracy Lecha Wałęsy. W jego wyniku ustalono, że rzeczywiście funkcjonariusze SB z Biura Studiów MSW w latach 80. usiłowali spreparować takie dokumenty, m.in. po to, by były przywódca NSZZ „Solidarność” nie otrzymał Nagrody Nobla. I się zaczęło.

W związku z komunikatem IPN-u przez mainstreamowe media przelała się fala sensacyjnych doniesień i krzykliwych tytułów. „SB fałszowała kwity na Wałęsę” – napisali panowie Czuchnowski i Sandecki z „Gazety Wyborczej”, stroniąc od podania ważnych szczegółów tej operacji. Potem atmosfera zaczęła się „rozkręcać”. IPN: „Dokumenty SB o współpracy Wałęsy zostały sfabrykowane” – napisała w jednym z portali niejaka pani Tchórzewska (nazwiska trzeba zapamiętywać, bo Polska to taki kraj, gdzie dyspozycyjnych nieuków czeka wielka kariera). Himalaje niekompetencji osiągnęła jednak „Polska. The Times” tytułem „Dokumenty ws. współpracy Wałęsy z SB sfabrykowane”. W całą sprawę wmieszał się i triumfujący bohater doniesień, Lech Wałęsa: „Spodziewałem się, że wcześniej czy później prawda zwycięży. Te papiery były bardzo dobrze podrobione, dlatego tylu ludzi się na to nabrało”. W internecie pojawiły się teksty w stylu „Gontarczyk i Cenckiewicz ośmieszeni i skompromitowani”. Po chwili zadzwoniła zatroskana od kilku lat niewidziana znajoma: „Piotrek? Co teraz z wami będzie”?

Nieświeży kotlet

Uprzejmie donoszę, że informacje o intelektualnej śmierci autorów książki „SB a Lech Wałęsa” Sławomira Cenckiewicza i mojej są nieco przedwczesne. Przede wszystkim dlatego, że sprawa preparowania „dowodów współpracy” Lecha Wałęsy z SB w latach 80. jest historykom dobrze znana i była wielokrotnie opisywana. Sporo miejsca wspomnianej sprawie poświęciliśmy w swojej książce. Opublikowaliśmy też ważne dokumenty.

Z dokumentów tych wynika, że preparowaniem fałszywek na temat przywódcy Solidarności zajmował się specjalny zespół Biura Studiów, mniej więcej od początku 1982 r. Z tego okresu pochodzą pierwsze listy i ulotki kolportowane przez SB, zawierające informację, że Lech Wałęsa to agent SB ps. „Bolek”. Dokumenty te były podpisane przez prawdziwe lub zmyślone przez SB organizacje konspiracyjne.

Druga faza tych działań była znacznie bardziej skomplikowana. Biuro Studiów SB, wspólnie z fałszerzem specjalistą od podrabiania podpisów, próbowało spreparować donosy Lecha Wałęsy jako agenta SB ps. „Bolek” działającego w latach 80. Dokumentom tym – sporządzonym pismem łudząco podobnym do charakteru pisma Wałęsy – zamierzano nadać właściwą szatę graficzną, dbając o szczegóły mające pasować do przywódcy Solidarności: miejsc jego pobytu, pracy i obyczajów. Niestety do naszych czasów nie zachował się żaden z fałszywych raportów „Bolka” z lat 80. i nie wiadomo nawet, czy takie dokumenty próbowano kiedykolwiek kolportować.

Kłamstwa na bazie prawdy

Szczegóły operacji dezinformacyjnych obliczonych na skompromitowanie Wałęsy są znane dzięki obszernym notatkom na ten temat zostawionym przez uczestniczących w operacji funkcjonariuszy SB. Tak się szczęśliwie złożyło, że jeden z nich w połowie lat 80. uciekł na Zachód, więc jego przełożeni chcieli się dowiedzieć, czego może się od niego dowiedzieć nieprzyjaciel. No i kazali wszystkim napisać stosowne notatki. 

Raporty te jednoznacznie wskazują, że podstawą do podejmowania prób skompromitowania Wałęsy współpracą z SB w latach 80. były posiadane przez funkcjonariuszy akta archiwalne autentycznego tajnego współpracownika gdańskiej bezpieki o pseudonimie „Bolek” numer rejestracyjny 12.535. Zachowane dokumenty nie pozostawiają wątpliwości, że pod tym numerem i pseudonimem w latach 1970-1976 zarejestrowany był Lech Wałęsa. Oficerowie SB przepytywani w 1985 r. napisali w notatkach, że w akcji dezinformacyjnej przeciwko Wałęsie nie chodziło o spreparowanie całej sprawy od samego początku, tylko – jak napisał np. mjr Adam Styliński, o „przedłużenie działalności TW Bolek”. Inny oficer SB uczestniczący w akcji chor. Tadeusz Maraszkiewicz napisał, że głównym motywem operacji było upozorowanie „kontynuacji przerwanej uprzednio współpracy z resortem.” No ale tych kłopotliwych informacji, na czym polegało owo preparowanie fałszywek dotyczących współpracy Lecha Wałęsy z SB w latach 80., to już Państwo w mainstreamowych mediach nie znajdziecie.

Przedwczesna radość

Wiele wskazuje na to, że w grach dezinformacyjnych wymierzonych w Wałęsę używano nie tylko fałszywych dokumentów. W operacjach mających uniemożliwić przywódcy NSZZ „Solidarność” otrzymanie Nagrody Nobla w 1982 r. prawdopodobnie wykorzystano oryginalne dokumenty TW „Bolek” z lat 70. Według mjr. Stylińskiego: „Ambasadorowi Norwegii doręczono (…) list razem z oryginalnym doniesieniem z prośbą o wykonanie ekspertyzy pisma”. Informacji tych nie można zweryfikować, ponieważ Norwegowie konsekwentnie odmawiają w tej materii współpracy wcześniej z historykami, a teraz ze śledczymi z IPN-u.
Oryginalne dokumenty dotyczące Lecha Wałęsy z lat 1970-1976 najprawdopodobniej zostały wywiezione do Moskwy na krótko przed upadkiem komunizmu. Wiele innych dokumentów na ten temat zginęło z archiwów w czasie prezydentury Lecha Wałęsy, który zabrał je do Pałacu Prezydenckiego i nigdy już nie zwrócił. Ale istnieje szansa, że w Norwegii zachowało się oryginalne odręczne doniesienie TW „Bolek”. Może kiedyś uda się je odzyskać? W każdym razie triumfalne gesty Lecha Wałęsy przekonującego, że komunikat prokuratorów z białostockiego IPN-u cokolwiek zmienia w jego sprawie, wydają się i nieuzasadnione, i nieco przedwczesne.

Piotr Gontarczyk

Tekst historyka Piotra Gontarczyka ukazał się w piątkowej „Gazecie Polskiej Codziennie”

 

Za: niezalezna.pl (2011-12-23) | http://niezalezna.pl/20814-przeszlosc-lecha-walesy

Skip to content