Aktualizacja strony została wstrzymana

Rozważanie na Grudzień

Często  powtarzamy rozważanie tajemnic Bożego Narodzenia odmawiając różaniec a także, szczególnie, podczas adwentu i okresu świątecznego. Czy zatem możemy znaleźć w nich coś, czego jeszcze nie odnaleźliśmy? Czy w stajence betlejemskiej może stać się coś nowego? W stajence nie, ale w naszej duszy- owszem. Bóg nie udziela duszy wszystkiego od razu, bo nie na wszystko od razu jest ona gotowa. Stąd też adwent jest nie tylko oczekiwaniem na święta Bożego Narodzenia, jest realnym oczekiwaniem na ponowne narodziny Boga w naszych sercach. Każda zaś powtarzająca się noc narodzin Bożego Dzieciątka przynosi duszy nowy, jaśniejszy promień światła. Jeśli jednak rodzi się wciąż ten sam Bóg, czy światło to może być coraz jaśniejsze? Czy Światłość może być jaśniejsza od samej siebie? Światłość ta jest Bogiem, a Bóg się nie zmienia. To tylko my możemy się do Niego zbliżać lub od Niego oddalać. Jeśli zbliżamy się, Światło betlejemskiej nocy jest dla nas jaśniejsze, dla siebie zaś jest takie samo jak zawsze. Jeśli jednak oddalamy się to i Światło wydaje się blednąć. Z drugiej strony im ciemniejsza dookoła rozciąga się noc tym jaśniejszym wydaje się być Światło. Noc betlejemska będzie ciemna tylko wtedy, gdy nie będziemy zapalać zapałek naszych pokus, gdy odrzucimy wszystkie zapałki szukając prawdziwego Światła. Wtedy to Boskie Światło ogrzeje nasze zziębnięte i udręczone serca i nie tylko ogrzeje, ale rozpali ogniem swojej miłości. Ogień zaś nie może się ledwie tlić, musi więc rozpalić całą duszę, musi zająć całe nasze jestestwo ponieważ tylko wtedy może być prawdziwym, żywym ogniem miłości. Takim żywym ogniem jest serce nowonarodzonego Dzieciątka, a to Serce pragnie dać się nam całe. Bóg pragnie wlać cały ogień swej boskiej miłości w nasze biedne serce i wlewałby nieustannie, gdyby nasze serce było gotowe przyjąć ten ogień. Niestety, zbyt często jeszcze myślimy, że Boży ogień zamiast nas ogrzać sparzy nas. Zbyt często jeszcze szukamy w kieszeni zapałek aby „lepiej widzieć”.
Owocem trzeciej tajemnicy radosnej jest ubóstwo. W rozważaniach często jest ono przedstawiane jako wyzbycie się wszystkich, nawet koniecznych rzeczy ziemskich. Jeśli nie rzeczywiste, to przynajmniej duchowe wyzbycie się. Jednak ubóstwo ma też dużo większe, duchowe znaczenie. Prawdziwe ubóstwo to wyzbycie się wszystkiego, aby znaleźć miejsce na wcielone Wszystko. Ubóstwo to wyzbycie się siebie, własnych sądów i opinii, własnej woli. Człowiek, który jest prawdziwie ubogi jest też prawdziwie pokorny. Im bardziej wyzbywa się wszystkiego, tym bardziej zauważa, że sam z siebie nie ma nic. Człowiek, który pozbywa się własnych sądów przyjmuje osąd Boży. Pozbywając się własnej woli przyjmuje Bożą, świętą wolę. Wreszcie wyzbywając się siebie całkowicie jest gotowy całkowicie i bezwarunkowo przyjąć Boga ze wszystkimi konsekwencjami jakie to przyjęcie niesie ze sobą. Co to znaczy przyjąć Boga? To znaczy przyjąć Betlejem, Nazaret, Tabor i Kalwarię razem.

Za: Trzeci Zakon Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X (13 grudnia 2011) | http://trzecizakonfsspx.blogspot.com/2011/12/rozwazanie-na-grudzien.html | Rozważanie na GRUDZIEŃ

Skip to content