Aktualizacja strony została wstrzymana

„Kościół i ci, którzy chcą żyć w prawdzie, są prześladowani” – rozmowa z o. Tadeuszem Rydzykiem

Z ojcem Tadeuszem Rydzykiem o ludziach dobrej i złej woli rozmawia prezes Wydawnictwa „Szaniec” Maria Adamus i Magdalena Kowalewska

– Stworzył Ojciec Dyrektor potężne centrum ewangelizacyjne, które uczy najważniejszych wartości i dociera do prawdy. Jednak niektóre media dzieło to nazywają „imperium Rydzyka”. Dlaczego jest Ojciec tak atakowany ze wszystkich stron? Skąd biorą się te oskarżenia?

– Po pierwsze: nic nie stworzyłem. Stworzycielem jest Pan Bóg. To dzieło Pana Boga i ludzi. Zawsze pragnąłem, aby powstało centrum ewangelizacji. Chciałem, aby wszyscy ludzie mogli wspólnie dzielić się świadectwami o Chrystusie. Wszystkie te oskarżenia, są fałszerstwem i pomówieniem. Nigdy nie zastanawiałem się głębiej nad tymi atakami. W jednym z włoskich pism przeczytałem kiedyś: „Odchodzi komunizm, przychodzi liberalizm”. Pamiętam również znane nazwiska osób, które twierdziły, że w Polsce nie mogą być głoszone dogmaty katolickie.  A dlaczego jestem atakowany? Bo diabeł się denerwuje, kiedy czynione jest dobro.

– Co Ojciec czuje, gdy bierze do ręki gazety, w których nie brakuje oszczerstw zarówno pod adresem Ojca Dyrektora, jak i Radia Maryja, Telewizji Trwam oraz Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej?

– Na tyle uodporniłem się, że nie czytam ich. Nie oglądam również niektórych stacji telewizyjnych, w których widzowie mają do czynienia z kłamstwem.

– Nawet przeciwnicy określają Ojca jako „charyzmatycznego”. Nie mogą również odmówić Ojcu patriotyzmu. Co jest w takim razie siłą Ojca Dyrektora?

– Tę nagonkę pomaga przetrwać ciężka praca oraz determinacja w dążeniu do celu, którym jest prawda.  A jest nią sam Chrystus. Słowa Benedykta XVI „prawda w miłości, miłość w prawdzie” oraz modlitwa pomagają przezwyciężyć te trudne chwile. Zamykam się w swojej izdebce i wołam o pomoc. Klękam przed  Najświętszym Sakramentem lub przed obrazem Matki Bożej i proszę. Proszę o pomoc. Modlitwa ludzi dobrej woli również daje mi wiele wsparcia.     

– Zdaje się, że takich ludzi dzisiaj jest niewielu…

– Tak naprawdę jest wokół nas wielu dobrych ludzi, tylko ciągle jesteśmy antagonizowani i skłócani, czemu nie powinniśmy ulegać.  Nie możemy dawać się podpuszczać cynicznym i przewrotnym ludziom złej woli, abyśmy później nie występowali przeciwko sobie. Musimy szukać prawdy u źródła, a nie powoływać się na ludzi, którzy są sztucznie wykreowani na wielkie autorytety. Naczelną zasadą jest sprawdzenie samemu wszelkich informacji oraz wspieranie osób, które czynią wszelkie dobro.

– Jednak łatwiej jest mówić, a trudniej czynić.

– Pamiętajmy, że twój sukces powinien być moim sukcesem.  Komunizm i walka klas ciągle kłóciły nas. Niestety, obecne czasy, w których wciąż króluje zasada: „dziel i rządź”, są bardziej niebezpieczne niż okres komunizmu. Odnoszę wrażenie, że niektóre media od 1989 roku zrobiły ojczyźnie więcej szkody niż komunizm od 1945 roku. Mentalność Polaków oraz ich serca i dusze  są ciągle niszczone.

– Czy agresja niektórych dziennikarzy wobec Ojca i Radia Maryja nie jest w pewnym sensie nawiązaniem do prześladowania Kościoła?

– Zgadzam się. Kościół i ci, którzy chcą żyć w prawdzie, są prześladowani. Jednak nie chcę, aby ktoś mówił o mnie, że jestem prześladowany. Takie pojęcia, jak patriotyzm, ojczyzna, naród czy polska kultura, cały czas spotykają się z degradacją. Jesteśmy świadkami wielu sytuacji, w których od dziecka Polacy są deprawowani. Uformowanie się tzw. nowej lewicy ma bardzo duży wpływ na ludzi w wielu środowiskach: naukowych, intelektualnych czy parlamentarnych. Ten ruch zaczyna przejmować stery na całym świecie i dlatego coraz częściej mamy do czynienia z zachowaniami obrażającymi Kościół.

– Jest szansa, aby zapobiec tej deprawacji?

– Oczywiście! Tylko najpierw trzeba zacząć zmieniać samego siebie, aby móc zmieniać innych i swoje środowisko. Trzeba być blisko Pana Boga, co nie oznacza, że należy być bigotem.  Musimy podkreślać naszą historię i brać przykład z niezłomnej walki tych, którzy walczyli w Armii Krajowej czy byli w więzieniach osadzeni przez komunistów w totalitarnym państwie PRL. Ci ludzie zaufali Bogu. Trzeba twardo stąpać po ziemi, ale jednocześnie całkowicie oddawać się Bogu.

– Kościół jest prześladowany od początku istnienia chrześcijaństwa. Spotykaliśmy się z jego prześladowaniem w czasie niewoli, zaborów i totalitaryzmu. Jakiś czas temu w siedzibie Unii Europejskiej w Brukseli powiedział Ojciec, że w Polsce panuje totalitaryzm. Co miał Ojciec na myśli? W jaki sposób się to przejawia?

– Początkowo zastanawiałem się, czy w ogóle powinienem tam jechać. Miałem rozmawiać na temat źródeł geotermalnych. Zastanawiałem się, dlaczego ksiądz ma zabierać głos w tej dyskusji, zamiast np. spowiadać w konfesjonale. Jednak zadaniem  kapłana jest głoszenie przykazań Bożych, w których zawarty jest nakaz miłości bliźniego. Geotermia ma na celu dobro wspólne. Trzeba uświadamiać Polaków o naszych wielkich bogactwach. Pan Bóg dał naszemu narodowi naprawdę wspaniałą ziemię obfitującą w wiele surowców! Oczywiście nie możemy zapominać, że największym bogactwem są ludzie.
Pomyślałem, że skoro organizatorzy zapraszają mnie do siebie, powinienem pojawić się w Brukseli. Po przedstawieniu problemu związanego z pozyskiwaniem źródeł odnawialnej energii oraz możliwości Polski w tym obszarze, rozpoczęła się dyskusja. Miałem jedynie około dwóch minut na wypowiedź. Liczyłem na dobrą wolę ludzi i zrozumienie mojego przekazu w tak krótkim czasie, a nie na wyrywanie słów z kontekstu.  Podkreśliłem wówczas, że jeden z zagranicznych ekspertów ocenił, że pozyskiwanie energii ze źródeł geotermalnych jest na miarę światowego sukcesu. Mamy możliwości wydobywania gorącej wody nawet do 700 m3 na godzinę! Nie byłem świadomy, że jest to możliwe aż na taką skalę!  Oczywiście w mediach mogliśmy spotkać się  z kpinami dotyczącymi rozpoczętych prac i wyszydzeniem tej inicjatywy.    Na forum Unii Europejskiej powiedziałem, że zamiast dążenia do jedności jesteśmy dyskryminowani i wykluczani. A to jest właśnie totalitaryzm. Nie powiedziałem, że w Polsce ma miejsce totalitaryzm. Moje słowa nawiązywały do blokowania rozwoju Polski oraz dążenia do jej likwidacji – na co wskazuje chociażby tzw. prywatyzacja polskiego majątku, niż demograficzny, próba zalegalizowania eutanazji czy system opieki zdrowotnej, w którym osoby chore na raka nie mogą liczyć na natychmiastowe leczenie. Rządzący, z minister Kudrycką na czele, chcieli też przeszkodzić w rozwoju Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej, blokując pozyskanie funduszy unijnych.  Próbowano również odebrać nam dotacje na uruchomienie geotermalnych źródeł, nie doceniając tego, iż my wykonujemy pracę zamiast stosownych władz.
W pewnym momencie, aby tylko utrudnić wydobywanie wody ze źródeł geotermalnych, zajmowało się nami aż dziewięć ministerstw! Trzeba głęboko się zastanowić nad tym, czy w Polsce możliwe jest prowadzenie dialogu i merytorycznej dyskusji. Spotykamy się z sytuacjami, w których ten ma rację, kto ma władzę. A takie metody są metodami totalitarnymi. Boję się, że Polska idzie w bardzo złym kierunku – całkowitej kontroli obywateli.

– Co sądzi Ojciec Dyrektor o Unii Europejskiej, której istnienie stoi pod znakiem zapytania?

– Ojciec Święty Jan Paweł II mówił, że Unia Europejska nie może być dla nas fetyszem. Unia musi służyć całej ludzkości, a naszym zadaniem jest wnoszenie do niej tego, co jest piękne. UE może być naprawdę bardzo wielkim dobrem, jeśli tylko będziemy stawiać w niej właściwe i rozsądne kroki. Budując ją, nie możemy zapominać o przykazaniu miłości bliźniego. Nie możemy być wykorzystywani jedni przez drugich.  Unia Europejska nie może być podbojem słabszych przez silniejszych.

– Dotarłam do pewnych publikacji, w których autorzy stwierdzają, że wykorzystanie źródeł geotermalnych oraz stworzenie wokół nich całej infrastruktury to pomysł Ojca na biznes. Zgadza się Ojciec Dyrektor z tym stwierdzeniem?

– Z obfitości serca mówią usta. Każdy mówi to, co ma w sercu. Należy patrzeć na fakty, a nie projekcję własnych pragnień. Geotermia ma służyć przede wszystkim ludziom, a jeśli będzie to jakieś źródło dochodów, to tylko pozostaje się cieszyć. Dzięki temu będzie można inwestować w radio i telewizję, które utrzymywane są od pierwszego do pierwszego. Trzeba przyznać, że Telewizja Trwam jest bardzo drogim przedsięwzięciem. Budżet prywatnych telewizji dzięki reklamom i programom sponsorowanym to ciężkie miliony. Natomiast Telewizja Trwam utrzymuje się naprawdę ze skromnych pieniędzy. Aby Radio Maryja i Telewizja Trwam mogły funkcjonować, potrzeba co najmniej 2 mln złotych miesięcznie. Wydaje się to bardzo dużo, jednak weźmy pod uwagę, że w całej Polsce mamy 130 stacji nadawczych, które trzeba w jakiś sposób utrzymać. Dzięki sześciu satelitom nasz głos dochodzi do Polaków znajdujących się na całym świecie! Wracając, do odwiertów geotermalnych – z tego mogę się tylko cieszyć. Ciepłą wodą, która jest pozyskiwana w oszczędny i ekologiczny sposób, możemy ogrzać prawie cały Toruń!

– Wspomniał wcześniej Ojciec o próbie blokowania unijnych funduszy dla uczelni. Czy WSKiM boryka się jeszcze z jakimiś problemami?

– Moim marzeniem jest, aby młodzież, zwłaszcza ta najbiedniejsza, mogła studiować darmo. Młodzież biedna, żyjąca w niedostatku, ma prawo do rozwoju. To pokolenie będzie kiedyś pracowało dla ludzi, ale teraz to ich trzeba wesprzeć. Szukamy wszelkimi sposobami pieniędzy na stypendia. Jestem bardzo wdzięczny tym, którzy pomagają młodym ludziom. Jednak są to tylko wybrane jednostki. W Polsce potrzeba większej odpowiedzialności, również za sprawy Kościoła. Zarzuca się Kościołowi posiadanie wielkiego majątku. Ale niech sobie każdy policzy, ile księża otrzymują w niedzielę na tacę, a ile wynosi utrzymanie danego kościoła i całej infrastruktury. Wystarczy tylko pomyśleć. Wówczas  te sprawy nie będą tak wyolbrzymiane. Księży pragnie się zniszczyć po to, aby nie dopuścić do ewangelizacji. Pieniądze to wielka siła niszczycielska przeciwników Kościoła, którzy na nich żerują.

– Gdyby żył ukochany przez Polaków Jan Paweł II, byłoby inaczej?

– On nas bronił. Zawsze pytał:  co z Radiem Maryja? Wiele razy również podkreślałem, że gdyby nie Jan Paweł II, Radia Maryja by nie było. „Panu Bogu dziękuję codziennie za to, że jest w Polsce takie radio i że się nazywa Radio Maryja” – mówił Ojciec Święty w czasie II pielgrzymki Rodziny Radia Maryja do Watykanu.     To, co teraz dzieje się w Polsce, nie jest przypadkiem. Wystarczy popatrzeć na inne kraje, chociażby Hiszpanię. Do władzy w świecie doszli ludzie wywodzący się z pokolenia 1968. Zadajemy sobie pytanie,  za co jest tak atakowany Benedykt XVI? Odpowiedź jest prosta:  za to, co głosi. Natomiast nasze media są tak oczerniane, ponieważ bez mediów jesteśmy głusi i niemi. Możemy zauważyć, że większość mediów skupiona jest jakby w jednych rękach. Wszyscy grają unisono, mówiąc to samo, a odmieniając jedynie w różnych przypadkach. Dziennikarzem może być każdy, ale musi służyć Prawdzie. Każde kłamstwo trzeba demaskować i prostować. Dzisiaj bardzo nam w tym może pomóc Internet. To też jest forma ewangelizacji w XXI wieku.

– Jedna z sentencji łacińskich mówi: „Pokaż mi swoich wrogów, a powiem Ci, kim jesteś”. Kto jest wrogiem Radia Maryja, Telewizji Trwam i „Naszego Dziennika”?

– Wrogami są ci, którzy nie mają wyrzutów sumienia oraz którzy nie żyją zgodnie z nauką Chrystusa. To ludzie złej woli. Wyśmiewają się z nas, ponieważ szukają jakiegoś usprawiedliwienia dla samych siebie. Wydaje mi się, że ci, którzy przyznali nam koncesję, są dzisiaj niezadowoleni z naszej siły. I dlatego dąży się do zniszczenia tego radia, chociażby poprzez uniemożliwienie umieszczenia nas w multipleksie. Ufam, że znajdą się odważni ludzie o dobrej woli, którzy nam pomogą.

– Kiedy ostatecznie zdecydował Ojciec o założeniu Radia Maryja?

– W sobotę 10 lutego 1990 r. w wigilię święta Matki Bożej z Lourd narodziła się idea powstania Radia Maryja. Prosiłem siostry z Łagiewnik o modlitwę w tej intencji.  Z tym pomysłem związana jest też pewna historia… Jeśli chodzi o sam moment założenia Radia Maryja, duży wpływ miał na mnie pewien Włoch, mieszkający w Niemczech. Postanowiłem go zabrać do naszego kraju. Zwiedziliśmy Kraków, a potem zawiozłem go do Auschwitz-Birkenau. Był zszokowany. Uświadomiłem mu, jak bardzo jesteśmy poranionym narodem. Następnie odwiedziliśmy grób ks. Jerzego Popiełuszki oraz znajdujące się obok muzeum.  Byliśmy również w Częstochowie. Tam wspomniany urzędnik, który był młodym człowiekiem posiadającym już rodzinę, szedł wokół ołtarza Matki Bożej Częstochowskiej na kolanach. W Łagiewnikach zapytał mnie, dlaczego  nie zakładam radia. Zaoferował pomoc. Była ona niewielka, bowiem można powiedzieć, że polegała jedynie na zainicjowaniu tej idei. To tyle, ale również aż tyle!
To z nim pojechałem do włoskiego Radia Maryja. Prowadzący tamtejsze radio księża udzielili mi wskazówek, w jaki sposób należy rozpocząć tę inicjatywę. No i tak się zaczęło! Od tamtego czasu minęło już dwadzieścia lat!

– Czy kiedykolwiek myślał Ojciec, że będzie dyrektorem tak wielkiego, skupiającego rzeszę ludzi dzieła? Przecież nie tylko Radio Maryja jest owocem ciężkiej pracy Ojca Dyrektora.

– W Olkuszu, moim rodzinnym mieście, nieraz byłem świadkiem kpin z tych, którzy szli modlić się do kościoła. Spotykałem ludzi pod wpływem alkoholu szydzących z tych, którzy pragnęli modlitwy. To miasteczko skupiało ludzi pracy, którzy w tamtym czasie byli bardzo zbuntowani, sprzeciwiali się wszystkiemu. Nie mogli się rozwijać w żaden sposób. Ci ludzie byli zmęczeni i rozgoryczeni.    Wtedy pojawiła się myśl, że można byłoby uformować centrum do ewangelizacji jednoczące wszystkich ludzi, którzy oddają się Bogu. Dla Niego liczy się każdy człowiek, którego darzy wielką miłością. Miałem takie marzenie, aby zbudować dom, do którego przyjeżdżaliby ludzie, by uczestniczyć w różnych wykładach i dyskusjach.  Ta myśl towarzyszyła mi w czasie seminarium, a także wiele lat potem, gdy je ukończyłem. Również w  mojej późniejszej pracy z dziećmi, młodzieżą szkolną czy studentami.

– I co dalej?

– Nie mogłem się pogodzić z tym, że ci wspaniali młodzi ludzie, o których ciągle trzeba było się starać, tak  szybko  odchodzili – tak jakby nie byli w ogóle ludźmi wierzącymi, mimo wielu lat spędzonych na katechezie.

– Wtedy pojawił się pomysł, aby zatrzymać ich przy sobie?

– Pan Bóg wysłuchuje nas zawsze lepiej niż my modlimy się! Wydaje się nam, że tak nie jest. Ale dopiero z perspektywy czasu doceniamy otrzymane łaski. Kiedyś w seminarium opiekowałem się chórem. Pierwszą literaturą, którą zajmowałem się, były nuty. Odbijałem je na powielaczu, o którym przełożeni nic nie wiedzieli. Pozyskanie śpiewników również nie było łatwe. Przez cały czas mojej pracy chciałem w jak najlepszy sposób pomagać młodzieży w jej rozwoju. Dawałem książki oraz konspekty. Starałem się, aby otrzymywali nagrody za swoje osiągnięcia.  W myśl łacińskiej sentencji „Littera scripta manet”  („Słowo zapisane pozostaje”) chciałem w jakiś sposób utrwalić pracę tych młodych ludzi.  Multiplikacja stanowiła podstawę utworzenia późniejszych mediów.

– Wiele plotek krąży na temat pracy Ojca Dyrektora w Niemczech.

– Podczas mojego pobytu w Niemczech, gdy mieszkałem w jednym z tamtejszych klasztorów, otrzymywałem wiele telefonów od osób, które nawracały się. Chciały one w jakiś sposób pomagać w ewangelizacji. Wszystko zaczęło się samo układać. Nikogo nigdy o nic nie prosiłem. Natomiast od niemieckich znajomych otrzymałem w tym czasie czerwone używane audi 80.

– Czyli  zamiast maybacha, którego posiadanie przypisuje się Ojcu, otrzymał Ojciec audi 80. To znaczna różnica…

– Dzięki audi 80 mogłem zawozić wydrukowane książki do Wiednia, gdzie nocowały polskie grupy udające się do Rzymu. Podarowane książki przechodziły z rąk do rąk. Każdy bezpłatnie mógł je otrzymać.

– Dzisiaj Radio Maryja świętuje swoje 20. urodziny. Wydaje się, że to chwalebny, ale bardzo trudny jubileusz. Jak bardzo zmieniło się przez ten czas?

– Początki były zupełnie inne, nie było lekko. Trudno było związać koniec z końcem. Sytuacja wyglądała często jak w niektórych rodzinach: życie od pierwszego do pierwszego. Czasami bywało tak, że na koniec tygodnia brakowało pieniędzy na funkcjonowanie radia, ale już za kilka dni znajdowali się darczyńcy i ofiarowywali jakąś sumę.    Ciągle mamy pewne idee, ale do ich realizacji potrzeba jest ludzi.  Bł. ks. Kłopotowski powiadał, że jest tylu ludzi, a brak jest człowieka. Potrzeba nam człowieka, który będzie rozumiał, czuł i kochał.  Musi on zdecydowanie i odważnie umieć głosić prawdę.

– W takim razie Ojciec Dyrektor ma za mało pracowników?

– Nie. Mam wielu wiernych oddanych pracowników, dzięki którym mogę teraz odbywać z Panią rozmowę. Nie jestem sam! Ogromne wsparcie dają mi ojcowie redemptoryści. Jestem bardzo dumny i wdzięczny zgromadzeniu! Gdyby nie ludzie Kościoła, nie istnielibyśmy.  Cały czas jesteśmy atakowani. Nigdy nie przypuszczałem, że taka sytuacja będzie miała miejsce. Myślałem, że po 1989 roku zadaniem Polski jest odradzanie się – i że wszyscy chcą dobrze dla Kościoła i dla Polski.

– Co ma Ojciec Dyrektor na myśli?

– Władza, pieniądze i media tworzą pewien trójkąt. Ci, którzy mają pieniądze, mogą mieć media i sprawować władzę. W ten sposób potrafią manipulować opinią publiczną.
Do przeciwstawienia się temu zjawisku potrzeba Chrystusa i dlatego Radio Maryja wywołuje złość u niektórych ludzi. Ale nie można się poddawać! Trzeba zaufać Chrystusowi i Matce Bożej!

Wywiad
z o. Tadeuszem Rydzykiem ukazał się w najnowszym numerze tygodnika „Nasza Polska” nr 49 (840) z 6 grudnia 2011 r.

Za: Nasza Polska (Poniedziałek, Grudzień 12, 2011) | http://naszapolska.pl/index.php/component/content/article/42-gowne/2710-o-tadeusz-rydzyk-w-wywiadzie-dla-qnaszej-polskiq | O. Rydzyk w wywiadzie dla "Naszej Polski"!

Skip to content