Aktualizacja strony została wstrzymana

Mesjanizm czy rzeczywistość – Ewa Polak-Pałkiewicz

W Polsce komunistycznej i w III RP zrobiono wystarczająco wiele, by obrzydzić polskość samym Polakom. Przede wszystkim, by wykazać, że nie potrafimy się rządzić, że nasi przywódcy są nieudacznikami, że jesteśmy do niczego jako społeczeństwo, wiecznie podzieleni i skłóceni, że wszystko, co zyskaliśmy, potrafimy w pięknym stylu zniszczyć – taką już mamy autodestrukcyjną skłonność. Wszystko to są małe kłamstewka, powtarzane przez zazdrośników. Tak naprawdę nie istnieją żadne polityczne czy socjotechniczne narzędzia, które mogłyby dokonać zmiany prawdziwej polskiej tożsamości, której zasadniczym rysem jest szlachetność charakteru Polaków. Jedynymi, które mogą okazać się decydujące, są zjawiska o charakterze duchowym. Dlatego obserwowane dzisiaj w Polsce zniechęcenie, frustracja i gorycz są reakcjami powierzchownymi. Towarzyszą im taniutkie hasełka podkręcające drobnomieszczańskie ambicje, w rodzaju: nowoczesność, awans, dorabianie się.

Współczesna klasa polityczna – na całym świecie – to bardzo szczególny rodzaj ludzi. Mistrzowie kamuflażu. Ci, którzy zastąpią obecną ekipę rządzącą, powinni już teraz wziąć pod uwagę, że zostaną rozliczeni kiedyś nie z „nowych szat cesarza”, tylko z tego, czy rozumieją, jakiemu narodowi służą. To naród, który został tysiąc lat temu ochrzczony. Źeby przetrwał we własnym państwie, nie może pozwolić, by było ono państwem demoliberalnych procedur. Ono musi być państwem katolickich zasad. A pierwsza z tych zasad mówi, że horyzont doczesności jest bardzo ciasny, że dopiero poza nim rozciąga się ten prawdziwy, nieskończony – horyzont wieczności.

„Pragmatyczni” oraz „kreatorzy opinii” nie dostrzegają, że w ostatnich miesiącach katolicy w Polsce zastanawiali się częściej niż kiedykolwiek nad duchowym sensem ostatnich doświadczeń. W tej dziedzinie nastąpiła zmiana perspektywy. Postawa religijnego oczekiwania na spektakularny sukces Polski (polityczny, gospodarczy), na społeczne dowartościowanie milczącej katolickiej większości czy dopełnienie czary dziejów przepełnionych martyrologią, jako ukoronowanie historii Polski, przestaje dominować. Polacy dostrzegli wcześniejszy błąd myślenia: oczekiwanie na spełnienie mesjańskich wizji, że oto nadejdzie historyczny kres niesprawiedliwości, jakie dotykają Polskę, ma wiele wspólnego z teologią wyzwolenia. Tu nie chodzi o splot pomyślnych politycznych okoliczności, które nadejdą z zewnątrz. Nie, tu chodzi o nawrócenie się do Boga każdego z nas, każdego z osobna – a to wiele kosztuje. To ono będzie owocować, nie zaś zaprowadzenie choćby najbardziej obiecującego społecznego ładu przy pomocy nowoczesnych technologii władzy.

Ewa Polak-Pałkiewicz

Cały artykuł można przeczytać w „Niedzieli” nr 49/2011

Za: Tygodnik katolicki 'Niedziela' http://www.niedziela.pl/warto_przeczytac.php?doc=20111203&nr=1

Skip to content