Aktualizacja strony została wstrzymana

Zwycięstwo Rozpłochowskiego po latach – Sławomir Cenckiewicz

„Postawią ci szubienicę, a mi tron.
Ciebie powieszą, a mnie będą wielbili!”

Lech Wałęsa do Andrzeja Rozpłochowskiego w 1981 r.

Pamiętniki Andrzeja Rozpłochowskiego to lektura wciągająca i demaskatorska. Nie są uładzoną i polakierowaną formą zwierzeń byłego lidera śląskiej „Solidarności”, który jak wielu po latach próbuje przedstawić własne zasługi. Nie ma w niej tematów tabu, stąd też Rozpołochowski bez skrupułów opisuje swoje członkostwo w Związku Młodzieży Socjalistycznej, służbę ojca w gdańskiej bezpiece, problemy rodzinne, osaczanie przez agentów KGB we Włoszech oraz bolesne w skutkach – również dla jego bliskich – prowokacje SB. Autor twardo stąpa po ziemi, a subiektywne oceny konfrontuje nierzadko z dokumentami źródłowymi (ze sprawy operacyjnego rozpracowania krypt. „Lider”).

Ale ta książka jest także fascynującą podróżą w przeszłość nie tylko Rozpłochowskiego, ale też wielu zapomnianych dziś bohaterów walki z komunizmem. Kiedy ją czytałem przychodziły mi na myśl słowa Anny Walentynowicz z marca 2010 r., kiedy po lekturze maszynopisu mojej książki o niej zwróciła się do mnie tymi słowami:

„Tyle zła, tyle zdrady i ludzkiej podłości opisał pan w tej książce. Jak mieliśmy wygrać, skoro tylu wokół nas nam przeszkadzało. Ale dobrze, że pan to wszystko pokazał. I najważniejsze, że nie zrobił pan ze mnie wszystkowiedzącego, jednoosobowego bohatera »Solidarności«, ale ukazał pan wysiłek zbiorowy tysięcy Polaków. Bo »Solidarność« to narodowe powstanie przeciwko komunistom”.

Słowa nieodżałowanej „Anny Solidarność” można odnieść również do lektury pamiętników Rozpłochowskiego. To niesamowite jak wiele z opisanych na kartach tej książki mechanizmów dezintegracji górnośląskiej „Solidarności” w latach 1980-1981 przypomina mi ciąg zdarzeń, jakie miały miejsce w tym czasie w Trójmieście. Nawet główni aktorzy są ci sami. Wałęsa, Mazowiecki, Geremek, Jaruzelski…, wspierani przez agenturę i „pożytecznych idiotów” w regionie. Identyczne były też pola konfliktu z grupą Wałęsy. Począwszy od 1981 r. samozwańczy „wódz” nagminnie łamał zasady wewnątrzzwiązkowej demokracji, bez mandatu władz krajowych NSZZ „Solidarność” prowadził potajemne rozmowy z komunistami a przy pomocy agentury dążył do wyeliminowania swoich oponentów. Jedną z jego „ofiar” był właśnie Rozpłochowski. Komuniści obawiali się jego autentycznego autorytetu i podobnie jak w innych regionach „Solidarności” dążyli do marginalizacji tego typu działaczy.

Celem nadrzędnym komunistów i ich tajnych służb była obrona Wałęsy przed „ekstremą” „Solidarności”. W czasie tzw. kryzysu bydgoskiego w marcu 1981 r. władze PRL i bezpieka obawiały się odwołania Wałęsy z funkcji przewodniczącego KKP. W Prognozie rozwoju sytuacji w KKP przygotowanej w Departamencie III „A” MSW 26 marca 1981 r. czytamy:

„Należy spodziewać się usunięcia Wałęsy z funkcji w kierownictwie »Solidarności«”. I dalej: „W przypadku tym Wałęsie należy udostępnić natychmiast wszystkie środki masowego przekazu (radio, TV, prasa) do ujawnienia przyczyn wydalenia [go] z kierownictwa »Solidarności«. Należy przypuszczać, że pod wpływem emocji będzie krytykował władze, ale przede wszystkim wzbudzi nieufność i skompromituje działaczy o ekstremalnych tendencjach”.

Dla większej jasności przygotowano poźniej stosowny wykaz 146 działaczy reprezentujących „postawy radykalne” (antykomunistyczne i niepodległościowe), którzy powinni zostać wyeliminowani ze Związku. Na liście przygotowanej w Departamencie III „A” MSW znaleźli się czołowi działacze „Solidarności” pozostający w sporze z Wałęsą, m.in. Seweryn Jaworski, Antoni Kopaczewski, Jan Rulewski, Andrzej Kołodziej, Alina Pienkowska, Joanna i Andrzej Gwiazdowie, Lech Sobieszek, Stanisław Wądołowski, Anna Walentynowicz i Andrzej Rozpłochowski.

Wydarzenia w Bydgoszczy są dla Rozpłochowskiego momentem zwrotnym w dziejach „Solidarności”. Trudno się z tym nie zgodzić. Napięcie w całym kraju sięgało zenitu, a w „Solidarności” wrzało. Po raz pierwszy na taką skalę konflikt z Lechem Wałęsą wyszedł poza ramy gdańskiego MKZ. Doszło wówczas do otwartej wojny z Wałęsą. Po tym jak władze krajowe „Solidarności” opowiedziały się za strajkiem generalnym wyznaczonym na 31 marca 1981 r., przewodniczący wciąż szukał porozumienia z Jaruzelskim, denerwował się, awanturował, czasem trzaskał drzwiami i wychodził z obrad Krajowej Komisji Porozumiewawczej. Związek pogrążył się w kłótniach i walkach frakcyjnych. Osią sporu był stosunek do postulatów rolniczej „Solidarności” i sam Wałęsa. Jeden z jego głównych doradców – Bronisław Geremek, zapewniał, że tylko porozumienie z komunistami uchroni Polskę od groźby interwencji sowieckiej, zagwarantuje legalną działalność związku zawodowego rolnikow indywidualnych, ukaranie winnych zajść w Bydgoszczy funkcjonariuszy MSW i usunięcie ze stanowisk wicewojewodów bydgoskich. Na forum KKP przeciwko tak naiwnym opowieściom zaprotestował Andrzej Rozpłochowski:

„Ta pała, którą dostaliśmy w Bydgoszczy, to pała za naszą niekonsekwencję. Powiedzieliśmy, że po załatwieniu naszej sprawy, sprawy »Solidarności«, sprawą najważniejszą będą rolnicy, ich związek. Ale do rolników zabraliśmy się dopiero wtedy, gdy władza otrząsnęła się ze strachu i nabrała pewności siebie. Dlatego też… w Bydgoszczy była pała, bo dopiero tu odezwaliśmy się w sprawie rolników. I taka Bydgoszcz może się w każdej chwili zdarzyć. W każdym regionie, wszędzie tam, gdzie się ktoś za rolnikami ujmie. Nie ma więc alternatywy. Rolnikom nie możemy powiedzieć nic innego nadto, co po pierwszej nieudanej próbie rejestracji powiedział robotnikom Wałęsa: »Na razie robimy strajk«”.

Rozpłochowski zrekonstruował w szczegółach to, co wcześniej opisywali w swoich „gdańskich” pamiętnikach Gwiazdowie, Ewa Kubasiewicz, Anna Walentynowicz czy Andrzej Kołodziej. Naszej świadomości historycznej wciąż brakuje takich świadectw. Warto pamiętać, że nasze najnowsze dzieje opisują zazwyczaj zwycięzcy, a wśród nich wielu hosztaplerów i zwykłych zdrajców. Ich narracja staje się z czasem obowiązująca, niestety często również w publikacjach naukowych. To oni już w 1981 r. zapowiadali Rozpłochowskiemu postawienie szubienicy. Po ludzku wydaje się że wygrali, choć po długich latach spędzonych na wygnaniu historia przyznała rację Andrzejowi Rozpłochowskiemu.

Sławomir Cenckiewicz

Fragment wstępu Sławomira Cenckiewicza do książki Andrzeja Rozpłochowskiego „Postawią ci szubienicę… NSZZ „Solidarność” MKZ Katowice 1980-1981. Wspomnienia”, tom 1, Katowice 2011, wydawca: Stowarzyszenie Pokolenie, ul. Drzymały 7/4, 40-059 Katowice, www.pokolenie.org.pl

Sławomir CenckiewiczDoktor historii, były pracownik Instytutu Pamięci Narodowej, autor książek, w tym takich bestsellerów jak „Oczami bezpieki: szkice i materiały z dziejów aparatu bezpieczeństwa PRL”, Kraków: Wyd. Arcana, 2005, „SB a Lech Wałęsa. Przyczynek do biografii”, Warszawa 2008 (współautor), „Anna Solidarność. Źycie i działalność Anny Walentynowicz na tle epoki (1929-2010)”, Zysk i S-ka, 2010.

Za: wPolityce.pl (11 Września 2011) | http://static1.wpolityce.pl/site_media/cache/99/78/9978d1815aad202ac2055229830b27a9.jpg | Sławomir Cenckiewicz dla wPolityce.pl: Zwycięstwo Rozpłochowskiego po latach. "To lektura wciÄ…gajÄ…ca i demaskatorska"

Skip to content