Aktualizacja strony została wstrzymana

Sąd w Hamburgu: Zakaz mówienia po polsku

Wyższy Sąd w Hamburgu, w procesie wytoczonym miastu przez obywatela polskiego o dyskryminację, podtrzymał decyzję sądu krajowego, odrzucając pozew Polaka o 15 tys. euro odszkodowania i pisemne przeprosiny. Sędziowie uznali, że język niemiecki był dla córek Wojciecha Pomorskiego korzystniejszy z punktu widzenia ich rozwoju, a urzędnicy Jugendamtu, zakazując ojcu rozmów z dziećmi w jego języku, nie złamali prawa.

Wojciech Pomorski wytoczył miastu Hamburg proces, zarzucając urzędnikom działania dyskryminujące go jako ojca, a także język polski. Był to pierwszy w powojennej historii proces Polaka przeciwko miastu o dyskryminację, niestety, przegrany. Sprawa dotyczyła niezgodnego (jak twierdzą pozywający) ani z niemieckim, ani z międzynarodowym prawem zakazu wydanego przez urzędników Jugendamtu posługiwania się językiem polskim podczas wizyt dzieci i ich polskiego ojca. Pomimo że w tej konkretnej sprawie niemiecki rząd przeprosił Pomorskiego i przyznał się do winy przed Komisją Petycji w Parlamencie Europejskim, to Oberlandgericht i tak wyraził odmienne zdanie i w całości odrzucił pozew. Sąd uznał, że urzędnicy nie utrudniali ojcu kontaktu z córkami (także obywatelkami polskimi), lecz jedynie dbali o dobro dzieci i dlatego zakazali mu rozmawiać z nimi po polsku. Sędziowie przyznali rację urzędnikom, którzy od początku twierdzili, że: „Nie leży w interesie dzieci, aby podczas nadzorowanych spotkań z ojcem posługiwały się językiem polskim. Promowanie języka niemieckiego może być dla dzieci jedynie korzystne, ponieważ wzrastają w tym kraju, tu chodzą i tu będą chodzić do szkół”.
Pomorski uznał wyrok za wyjątkowo niesprawiedliwy, nie ma jednak złudzeń, że w jego przypadku doszło do jawnej dyskryminacji na tle narodowościowym. I dlatego już teraz zapowiada odwołanie się do instytucji międzynarodowych.
Sędziowie z Oberlandgericht w Hamburgu pokazali w pełnej krasie, jak niemiecki wymiar sprawiedliwości traktuje zarówno traktat polsko-niemiecki o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, który gwarantuje mniejszości niemieckiej w Polsce i Polakom w Niemczech możliwość swobodnego posługiwania się językiem ojczystym w życiu prywatnym i publicznie, dostęp do informacji w tym języku, jej rozpowszechniania i wymiany, jak i prawo międzynarodowe. Dali nam przykry upominek, z którego dowiadujemy się, że język polski może być w Niemczech zakazywany jakoby ze względu na dobro dziecka.
Tymczasem art. 20 traktatu stanowi: „Osoby w Republice Federalnej Niemiec, posiadające niemieckie obywatelstwo, które są polskiego pochodzenia, albo przyznają się do języka, kultury lub tradycji polskiej, mają prawo, indywidualnie lub wespół z innymi członkami swojej grupy, do swobodnego wyrażania, zachowania i rozwijania swej tożsamości etnicznej, kulturalnej, językowej i religijnej”.
Pomorski zapowiada, że najpierw będzie się odwoływał do Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, a później jedyną drogą dochodzenia do sprawiedliwości pozostanie Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.

Waldemar Maszewski, Hamburg

Za: Nasz Dziennik, Poniedziałek, 4 lipca 2011, Nr 153 (4084) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20110704&typ=sw&id=sw05.txt | Zakaz mówienia po polsku

Skip to content