W wyniku interwencji Tomasza Arabskiego, szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, u Prezesa Polskiej Agencji Prasowej, dziennikarz PAP nie zapytał podczas wizyty Donalda Tuska w Izraelu o kwestię reprywatyzacji. Czy mamy już do czynienia z ręcznym sterowaniem mediami?

Sprawę na swoim blogu ujawnił dziennikarz Polsatu Tomasz Machała. Podczas niedawnej wizyty w Izraelu premiera Donalda Tuska na zadanie pytania pozwolono jednemu polskiemu dziennikarzowi – wskazany został dziennikarz PAP. Reporter chciał zapytać Donalda Tuska o reprywatyzację, którą polski premier zapowiedział podczas swej ostatniej wizyty w Izraelu w 2008 roku. Wówczas zapowiadał, że ustawa reprywatyzacyjna powstanie w ciągu kilku miesięcy. Tymczasem minęły już trzy lata, a ustawy jak nie było, tak nie ma.

Właśnie o tę zaginioną ustawę postanowił zapytać dziennikarz PAP. Traf chciał, że jeszcze przed zadaniem pytania, jego treść poznał szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. I tu doszło do rzeczy wręcz niebywałej – Arabski zadzwonił do przełożonego dziennikarza, Prezesa PAP. Chwilę później reporter dostał polecenie od swojego szefa, w którym ten zakazał pytania o kwestię reprywatyzacji. Dziennikarz o nią nie zapytał.

Czy to początek jawnego uciszania dziennikarzy? Czyżby powrót cenzury?

(Źródło: kampanianazywo.pl)