Aktualizacja strony została wstrzymana

Wyjaśnienia posła Artura Górskiego do oświadczenia o Baraku Obamie

 

Wyjaśnienia
do mojego oświadczenia o Baraku Obamie, prezydencie elekcie USA

W mediach pojawiły się informacje, że w dniu 14.11. br. przedstawiciele Socjaldemokracji Polskiej złożyli do Prokuratury Warszawa-Śródmieście zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez moją osobę w oświadczeniu poselskim, któremu dałem tytuł: „Szok konserwatywnej Ameryki”, wygłoszonym w Sejmie w dniu 5.11.2008 r. Nie znam tekstu pisma złożonego do prokuratury, niemniej z enuncjacji prasowych wynika, jakobym w swoim oświadczeniu „propagował faszystowskie poglądy, nawoływał do nienawiści rasowej i znieważył senatora Stanów Zjednoczonych Ameryki, prezydenta elekta Baracka Obamę”. W związku z powyższym wyjaśniam, co następuje:

Jak wynika z Konstytucji RP (Art. 54. ust. 1) „każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”. Zgodnie z ustawą z dnia 9 maja 1996 r. o wykonywaniu mandatu posła i senatora (art. 14, ust. 1 pkt. 1) w wykonywaniu obowiązków poselskich poseł w szczególności ma prawo „wyrażać swoje stanowisko”. Według uchwały Sejmu RP z dnia 30 lipca 1992 r. Regulamin Sejmu RP (art. 185) jednym z form wyrażania stanowiska przez posła jest oświadczenie poselskie. Oświadczenia poselskie nie mogą trwać dłużej niż 5 min. i są wygłaszane na zakończenie każdego dnia obrad Sejmu. Są traktowane przez posłów jako „publicystyka sejmowa” lub – jak wielokrotnie wypowiadał się wicemarszałek Sejmu Jerzy Szmajdziński z Klubu Lewicy – jako swoisty „hayd park”, podczas którego każdy poseł mówi co chce, wyłącznie w swoim imieniu. W rzeczywistości oświadczenia można pogrupować zasadniczo na cztery kategorie: dotyczące osobistych doświadczeń i spostrzeżeń posłów, historyczne i biograficzne (przeważnie rocznicowe), a także ideowe.

W dniu 5.12. br. około północy wygłosiłem do stenogramu (oświadczenia nie są emitowane w środkach masowego przekazu) oświadczenie poselskie z kategorii ideowych. Moje oświadczenie było odpowiedzią na wybór Baracka Hussejna Obamy na 44. Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki. Śledziłem uważnie, wręcz emocjonalnie amerykańską kampanię wyborczą, jako konserwatysta i tradycjonalista sekundując republikańskiemu kandydatowi. Po zwycięstwie lewicowego, demokratycznego kandydata, wiedząc, że jego wybór sprawił wielki zawód prawicowym amerykańskim wyborcom, uznałem, że należy pokazać ich dramat (i mój wielki zawód) poprzez prezentację poglądów prezydenta-elekta w trzech sprawach: gospodarczych, na politykę zagraniczną, w kwestiach światopoglądowych. Uznałem, że mogę sobie pozwolić na krytykę poglądów senatora Obamy, gdyż nie miał jeszcze miejsca jego formalny wybór przez elektorów.

Jak wynika z debaty publicznej wokół mojego oświadczenia, największą kontrowersję budzą następujące zwroty i cytaty:


a. „głową największego na świecie mocarstwa został kumpel lewackiego terrorysty Williama Ayersa, polityk uważany przez republikańską prawicę za czarnoskórego kryptokomunistę

Informacje o bliskich związkach Obamy z Williamem Ayersem zaczerpnąłem z artykułu pt. „Republikanie: Obama przyjaźni się z terrorystami”, który ukazał się w dniu 6.10.2008 r. w Interia.pl za depeszą PAP-u. W tekście tym możemy przeczytać m.in.: „Obóz republikańskiego kandydata na prezydenta USA Johna McCaina wznowił kampanię ataków personalnych na jego demokratycznego rywala Baracka Obamę, piętnując go jako skrajnego lewicowca powiązanego z ekstremistami. W atakach przewodzi (…) gubernator Alaski Sarah Palin. W poniedziałek na spotkaniu z wyborcami na Florydzie wytknęła Obamie, że popiera go William Ayers, były lewicowy radykał i terrorysta, który w latach 60. organizował w USA zamachy bombowe. Obama był wtedy dzieckiem (urodził się w 1961 r.) i ostatnio podkreślił, że potępia terrorystyczną działalność Ayersa. Palin przypomniała jednak, że Ayers – obecnie profesor uniwersytetu – jeszcze w 2001 r. powiedział, iż nie żałuje tego, co robił w przeszłości, a Obama korzystał z jego pomocy w kampanii do Senatu stanu Illinois w latach 90.”

Kwestia koloru skóry Obamy wzbudziła największe emocje. Nie ma wątpliwości, że Obama nie ma białego koloru skóry, jednak podałem to jako fakt, bez jego wartościowania czy oceniania. Ponadto fakt ten zaakcentowałem dlatego, że nie był on bez znaczenia w trakcie kampanii wyborczej dla wielu konserwatywnych, republikańskich wyborców o białej karnacji. Jak zauważa prof. Andrew Hacker w rozmowie opublikowanej w „Gazecie Wyborczej” (18 września 2008 r.): „Jestem przekonany, że dla wielu białych ludzi fakt, iż są biali, jest powodem do dumy, jest ważny dla ich tożsamości. Niekoniecznie są agresywnymi rasistami. Ale fakt, że mogliby być rządzeni przez czarnoskórego polityka, odczuwają jako przykrość.” Hacker zauważył, że „Republikanie to partia białych ludzi z klasy pracującej. Na zjeździe Republikanów dwa tygodnie temu na ponad 2 tys. delegatów Murzynów było mniej niż 60.” Jako konserwatysta sympatyzując z Republikanami, a chcąc pokazać ich dramat po zwycięstwie Obamy, nie mogłem całkowicie pominąć tego faktu.

Kwestia kryptokomunizmu Obamy występuje w ocenie bardziej prawicowych, amerykańskich wyborców. Wspominał o tym Tomasz Michalski na Onet.pl Biznes w dniu 3.11.2008 r. w artykule pt. „Ameryka liberalna czy konserwatywna gospodarczo?”: „Plan podatkowy Obamy można skrócić w jednym zdaniu: zabrać bogatym, dać biednym. I to właśnie w myśl tego hasła, Obama uważany jest za socjalistę, który chce wprowadzić, co ciekawe na wzór europejski, państwo opiekuńcze, które łącznie z wizją większej obecności administracji rządowej w życiu obywateli jawi się niektórym Amerykanom (zwłaszcza radykałom prawicowym) jako nowy kryptokomunista (…).” Pragnę zauważyć, że w moim oświadczeniu sam określiłem poglądy gospodarcze Obamy jako socjalistyczne.


b. „Nie ma się co dziwić tym deklaracjom, skoro, jak sam przyznaje, został ukształtowany przez Franka Marshala Davisa, poetę i dziennikarza, ale także członka Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych.”

Informacje na temat związków Obamy z Frankiem Marshalem Daviesem znalazłem w artykule Beniamina Philippe (”Fronda” nr 47/2008) pt. „Barack Obama: Czarny mesjasz nowej lewicy”. Autor pisze, że Frank Marshall Davis, pod którego wpływem był Obama, „był nie tylko poetą i dziennikarzem, ale również członkiem całkowicie kontrolowanej przez Moskwę Komunistycznej Partii Stanów Zjednoczonych. W Honolulu pracował w sterowanych przez komunistów mediach. I właśnie o takim człowieku Obama pisze, że wywarł na niego największy wpływ.”


c. „czarny mesjasz nowej lewicy

Słowa te, w pierwotnym tekście oświadczenia pisane w cudzysłowiu, są tytułem przywołanego wcześniej artykułu z „Frondy”, w którym Beniamin Philippe opisuje światopogląd Obamy, jego związki ze Zjednoczonym Kościołem Chrystusa, z amerykańską radykalną lewicą, a także nadzieje, jakie z jego wyborem wiążą Afroamerykanie. Obok tytułowego zwrotu pojawiają się m.in. „czarny Mojżesz” czy „czarny zbawca”. Autor pisze, że „Obama nabiera wiec cech oswobodziciela, kogoś, kto jak Mojżesz wyprowadzi swój lud ze zniewolenia (…)”.


d. „Jak powiedział mój klubowy kolega poseł Stanisław Pięta, Obama „to nadchodząca katastrofa, to koniec cywilizacji białego człowieka”. Oby się mylił.

Wyjaśniam, że ponieważ słowa te z ich dramaturgią pasowały do wymowy całego oświadczenia, za wiedzą ich autora włączyłem je do tekstu oświadczenia. Uznałem, że mogą oddawać obawy wielu amerykańskich, konserwatywnych i zaangażowanych religijnie wyborców. Informuję, że obawy przed „katastrofą” z powodu zwycięstwa Obamy pojawiały się także w polskiej prasie. Choćby w dzienniku „Polska” z 18-19 października 2008 r. w rozmowie pt. „Obama jest groźny” prof. Norman Podhoretz mówi: „Ma (Obama) zawężony, skrajnie lewicowy światopogląd. Jeśli nie przejdzie radykalnej przemiany zaraz po objęciu urzędu, to sprowadzi na nas wielkie nieszczęście.”

Zamieszczając słowa o „końcu cywilizacji białego człowieka” miałem na myśli dwie kwestie. Przede wszystkim wybór Obamy jako pierwszego czarnoskórego Prezydenta USA ma wymiar symboliczny, kończy się epoka dominacji w polityce białych obywateli w tym kraju. Jak wynika z badań trendów demograficznych, jest to zapowiedź trwałych zmian w Ameryce, gdyż w połowie XXI w. biali znajdą się w USA w mniejszości.
Po drugie, miałem na myśli odwrót od chrześcijańskich wartości w Ameryce. Bowiem utożsamiłem słowa kolegi o „cywilizacji białego człowieka” z cywilizacją zachodnioeuropejską, chrześcijańską, która ukonstytuowała współczesne Stany Zjednoczone Ameryki. Tak odczytało te słowa wielu ich czytelników. Przykładowo od Zofii Reklewskiej Braun z Ameryki otrzymałem e-maila, w którym znalazły się m.in. następujące słowa: „Drogi i Szanowny Panie, pragnę Panu podziękować za Pana odważne słowa wypowiedziane w Sejmie Polskim na temat prezydenta elekta USA Baracka Husseina Obamy. Powiedział Pan dokładnie to co tu w Stanach wie się i mówi (mieszkam w USA, BUffalo NY) co najmniej od czterech lat. Trzeba być ślepym i głuchym, żeby tego nie słyszeć i nie widzieć. Tą ślepotą i głuchotą współczesnych społeczeństw jest poprawność polityczna, która nie pozwala na wypowiadanie publiczne słów PRAWDY. (…) Ma Pan rację, to oznacza koniec cywilizacji chrześcijańskiej. W dziedzinie moralnej Obama proponuje całkowity luz, taki jakiego jeszcze nigdy w prawodawstwie amerykańskim nie było. Biskupi amerykańscy wydali odezwę w tej sprawie do narodu. W kościołach katolickich ale i w niektórych protestanckich też sprawuje się specjalne modły (…). Słowem jestem Panu wdzięczna, że Pan powiedział co powiedział. Oby znalazło sie więcej tak odważnych ludzi w życiu politycznym świata.”

Chcę też wyrazić zdecydowany protest przeciwko przypisywaniu ideologii rasizmu do słów „cywilizacja białego człowieka”, choć jest to dość częste zjawisko w dzisiejszym świecie, bazujące na wieloznaczności pojęcia. Można znaleźć wiele przykładów pisarzy, od Rudyarda Kiplinga po Czesława Miłosza, którzy używali tego pojęcia i nie zostali okrzyknięci rasistami. W tekście pt. „Kanon, ale czyj?” Miłosz pisał: „Niestety, osiągnięcia grup ludzkich nie są sobie równe. Cywilizacja białego człowieka zwyciężyła nie tylko siłą i okrucieństwem, ale dzięki wielowiekowemu rozwojowi nauki i techniki. Bo zwyciężyła – i to w skali planetarnej – dlatego, że nastąpiła kiedyś fuzja pierwiastków żydowskich, greckich i rzymskich, umożliwiająca filozofię a wkrótce i naukę. Nie jest zniewagą dla Papuasów powiedzieć, że scholastyki nie mieli i że nie napisali Hamleta.” A czy Waldemar Łysiak pisząc książkę pt. „Malarstwo białego człowieka” też był rasistą? Ważna jest intencja, a nie puste słowa. Moją intencją było polemizowanie z poglądami Baracka Husseina Obamy, a nie z kolorem jego skóry.

Ponadto muszę zaznaczyć, że o końcu cywilizacji białego człowieka mówili po zwycięstwie Obamy lewicowi intelektualiści. Pisał o tym Rafał Ziemkiewicz w tekście pt. „Myślozbrodnia” na łamach dziennika „Rzeczpospolita” z 12 listopada 2008 r.: „Skoro już wlazłem do Internetu, postanowiłem poczytać sobie, jak też sukces Obamy komentują wybitni intelektualiści. W komentarzach ich okazała się dominować radość, że zwycięstwo Obamy to początek końca dominacji białych mężczyzn oraz stworzonej przez nich patriarchalnej cywilizacji, opresyjnej wobec mniejszości i niszczącej klimat. Mówiąc krótko, zachodnie elity intelektualne, z samym Noamem Oszołomskym na czele, mówią dokładnie to samo co poseł Górski, tylko z wielką radością. Gdyby i on, zamiast katastrofą, nazwał koniec cywilizacji białego człowieka ze wszech miar pożądaną i oczekiwaną Zmianą, byłby noszony na rękach, a nie potępiany. (…) Niepostrzeżenie weszła w użycie jedna z zasad Orwellowskiej nowomowy, w której te same słowa wypowiedziane przez wroga były złe, a przez partyjnego mówcę dwaplusdobre.” Zostawiam te słowa bez komentarza.

Pragnę podkreślić, że nie uważam, iż w oświadczeniu wygłosiłem treści faszystowskie czy rasistowskie, gdyż ani nie mam takich poglądów, ani też nie  chciałem nikogo obrazić. Niemniej uznałem, że nagłośnienie wyrywków z mego oświadczenia narobiło wiele szkody, gdyż zostały one źle odebrane przez amerykańskiego ambasadora w Polsce, nasze MSZ i Kancelarię Prezydenta RP, a także – jak wynikało z wypowiedzi polityków – przyczyniły się do obniżenia autorytetu Sejmu RP. W związku z powyższym zdecydowałem się na przeprosiny Sejmu RP za „zamieszanie medialne” spowodowane moim oświadczeniem. List wystosowałem na ręce Marszałka Sejmu w dniu 10.11.br.

Reasumując, w mojej ocenie wygłoszenie przeze mnie oświadczenia poselskiego o treściach, które szczegółowo opisałem powyżej nie zrealizowało znamion żadnego z przestępstw określonych w przepisach kodeksu karnego.

 

Artur Górski
Poseł na Sejm RP


dr Artur Górski





Prezes PiS ws. Górskiego: Poprawność odbiera nam wolność

mar, IAR

2008-11-13, ostatnia aktualizacja 2008-11-13 08:16

Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że medialna burza wywołana przez nagłośnienie oświadczenia posła Artura Górskiego każe zastanowić się nad wolnością słowa w Polsce i w całym cywilizowanym świecie.

W ubiegłym tygodniu poseł Prawa i Sprawiedliwości powiedział z trybuny sejmowej tezę, że wybór Baracka Obamy na prezydenta Stanów Zjednoczonych „oznacza koniec cywilizacji białego człowieka”.

Kaczyński powiedział dziś w „Sygnałach Dnia”, że każdy powinien mieć prawo do wyrażania swoich poglądów – nawet gdy są kontrowersyjne. Dodał, że wystąpienia poselskie mają charakter indywidualny i nie wyrażają stanowiska całej partii. Prezes PiS obawia się, że powszechne dążenie do „poprawności politycznej” może doprowadzić do tego, że przestaniemy być wolni. – Czy za chwilę – zgodnie z przewidywaniami choćby Jana Pawła II – nie obudzimy się w świecie, który nie jest światem wolnych ludzi, tylko światem jednej idei? – mówił Kaczyński.

W poniedziałek poseł Artur Górski przeprosił Sejm za medialne zamieszanie wywołane jego oświadczeniem w sprawie amerykańskiego prezydenta-elekta. W liście do marszałka Bronisława Komorowskiego parlamentarzysta wyraził żal, że jego słowa uznano za kompromitację Sejmu.

Górski przyznał, że choć kilka sformułowań z jego oświadczenia może budzić wątpliwości, to nie były one rasistowskie. Powiedział, że nie miał zamiaru nikogo urazić, ale przeprasza, jeśli ktoś poczuł się obrażony.



ZOB. RÓWNIEŻ:


Skip to content