Aktualizacja strony została wstrzymana

O żydowskim rodowodzie masonerii – Henryk Pająk

Spisek „niewidzialnych” gnomów przeciwko ludzkości przybrał formy organizacyjne choć wyjątkowo utajnione, za sprawą niemieckiego Żyda Adama Weishaupta w drugiej połowie osiemnastego wieku, ale jego niszczycielską siłę nadała mu krzepnąca finansjera brytyjska, potem niemiecka.
Już w połowie XVI wieku wielki kapitał międzynarodowy skupiał się głównie w Antwerpii, w granicach Niderlandów należących do Hiszpanii, wtedy największego mocarstwa kolonialnego. Wkrótce potem Wielka Lichwa wije sobie gniazdo w Amsterdamie, a jej sztabem stał się „Amsterdamische Wissełbank”: był wtedy dopiero rok 1609. Pod koniec tego wieku, centrum dowodzenia światową lichwą staje się Londyn i jego „Bank of England”, powołany w 1694 roku.
Dominacja brytyjskiej finansjery /lichwy/ trwała odtąd aż do połowy XIX wieku, kiedy to główne banki Wielkiej Lichwy, już wyłącznie żydowskiego chowu, przenoszą się na wyspę Manhattan w Nowym Jorku.

Tak oto hydra światowego wyzysku, a tym samym władzy politycznej i dominacji ekonomicznej, rozrasta się na „cały świat”: od Stanów Zjednoczonych po Stary Kontynent i kraje Azji, stanowiącej nieprzebrany rezerwuar bogactw naturalnych i siły roboczej dla kolonialnego Molocha w postaci Wielkiej Brytanii oraz już „odchudzonych” terytorialnie Hiszpanii, Francji i

Portugalii. Na uboczu ich wpływów pozostawała jeszcze carska prawosławna Rosja. Żydowski kapitał i jego tajne narzędzie – żydomasoneria, czynią jednak intensywne przygotowania do podboju tego prawosławnego mocarstwa, zarazem uczestnika i beneficjenta rozbiorów Polski. Chodzi o dekompozycję geopolitycznego układu po Kongresie Wiedeńskim, likwidację Austro-Węgier i Rosji carskiej.
To właśnie żydowska lichwa, jej ortodoksyjna nadbudowa w postaci talmudycznej, ponadczasowej nienawiści do chrześcijaństwa, staje do walki o panowanie nad światem. Do wojny z chrześcijaństwem, zwłaszcza z katolicyzmem. Metodyczna erozja katolicyzmu, to zarazem atak na „kod genetyczny” państw narodowych, trwający po czas współczesny.
Wędrówka wielkiego kapitału z Antwerpii, potem z Amsterdamu do Anglii, wiąże się z wypieraniem Hiszpanii z międzynarodowego handlu przez kolonialną Anglię, morską rywalkę Hiszpanii. „Świat” wpływów był wtedy dwubiegunowy: Hiszpania – Anglia. Ta dwubiegunowość staje się zorganizowana przez żydomasonerię i jej kapitał pod wodzą Iluminatów Weishaupta.
Jednocześnie wielkie perspektywy otwierają się przed Stanami Zjednoczonymi, aż wreszcie centrum świata Wielkiej Lichwy przenosi się do Nowego Jorku. Dwubiegunowość świata zmienia swoją geografię z wyłącznie europejskiej na interkontynentalną Europa – USA.

Pieniądze jako narzędzie wojen i dominacji politycznej, z ich lichwiarskim bandytyzmem, nie były wynalazkiem ani XV czy XVII wieku. Wpływ Lichwy na politykę światową datuje się od czasu pojawienia się pieniądza i procentu od pożyczek oraz banków prywatnych. Pieniądz wywierał zakulisowe wpływy już na władców Babilonii, sześć tysięcy lat wcześniej, o czym pisał A. Dauphin-Meunier w książce „Histoirie de la Banque”. W Europie bankierzy wtrącali się do polityki już we wczesnym średniowieczu. Skutecznym sposobem na podporządkowanie sobie władców było finansowanie ich wojen pożyczkami na prowadzenie takich wojen, toteż największymi zwolennikami wojen była i pozostaje Wielka Lichwa, zakulisowo montując konflikty, prowokacje, bunty etniczne czy religijne, w które obfitowała zwłaszcza historia Europy ostatnich dwóch wieków. W innych rozdziałach wykażemy, jak gigantyczne fortuny zbijały na tym banki, zwłaszcza należące do Rothschildów w Europie i Rockefellerów w Stanach Zjednoczonych oraz ich bankierskich satelitów żydowskich. Królowie, którzy boleśnie przekonywali się o tej roli Wielkiej Lichwy w ich krajach byli już bezradni, choć niektórzy w swojej bezradności dopuszczali się masowych wypędzeń Żydów, zwłaszcza przechrztów żydowskich, jak np. królowa Izabela hiszpańska.

Lichwa w starożytności jeszcze nie była wyłączną specjalnością Żydów. Celowali w niej Syryjczycy działający głównie w Galii – późniejszej Francji. Potem do tego procederu przyłączyli się Lombardczycy, czyli Żydzi z Lombardii. Ich banki powszechnie nazywano „lombardami”.

W nowoczesną choć jeszcze średniowieczną lichwę weszli Templariusze. Ich rosnąca potęga i bogactwa sprawiły, że król Filip Piękny dokonał krwawej rozprawy z tym prekursorem współczesnej masonerii, choć przy okazji oskarżano Templariuszy o homoseksualizm, rozwiązłość seksualną, co szokująco kłóciło się z ich statusem zakonu chrześcijańskiego.
Czyniąc wycieczkę w daleką przeszłość przypomnijmy, że to słynny Annasz kupił za łapówki stanowisko najwyższego kapłana dla siebie i swoich pięciu synów oraz dla swego zięcia – Kajfasza. Był to pierwszy udokumentowany akt przekupstwa na wielką skalę, skutkującą stanowiskami państwowymi. Mitologiczny „koń trojański” nie był jakimś gigantycznym drewnianym koniem, tylko łapówką, aktem przekupstwa, prekursorską formą „bezinteresownych podarków”, o czym pisał Wergiliusz w słynnej „Eneidzie”.

Jezus Chrystus przegonił przekupniów ze Świątyni posłużywszy się powrozem i był to jedyny udowodniony w Ewangelii przykład użycia towarów, czy lichwiarze. Pewniej ci drudzy, albo obie te profesje razem wzięte. Była to bowiem symboliczna scena oburzenia Jezusa Chrystusa na profanację miejsca kultu religijnego przez kult Mamony. Rewanż Lichwy nastąpił dwa tysiące lat później, poprzez burzenie lub zamienianie świątyń Chrystusa w magazyny towarów, hale sportowe, stajnie.

Druga połowa XVIII wieku to czas gwałtownego rozrostu potęgi żydowskiej lichwy bankowej, a także masonerii i żydomasonerii oraz narodzin syjonizmu – idei powrotu Żydów do Palestyny. Wszystkie te zjawiska były ze sobą powiązane ideowo i nacyjnie. W tym też okresie, co bardzo wymowne, dochodzi do zagłady Polski Jagiellonów poprzez trzy kolejne rozbiory. Kontynuacja odbywała się w wieku XIX z kulminacją w wieku XX: odrodzenie Polski po pierwszej wojnie i znów jej likwidacja po drugiej wojnie światowej, wreszcie czterdziestoletnia okupacja przez żydobolszewię – syntezę lichwy, komunizmu, nazizmu, syjonizmu, masonerii i żydomasonerii.

Wolnomularstwo w formie zorganizowanej pojawia się w 1717 roku w Anglii, ale tajne stowarzyszenia istniały już od wczesnego średniowiecza, poczynając od zakonu Templariuszy, potem „zakon” Różokrzyżowców, wreszcie po masonerię tzw. Rytu Szkockiego i „Wielki Wschód” oraz żydowską lożę Bnai-Brith. Potężnego „doładowania” otrzymało wolnomularstwo dopiero za sprawą żydowskiego wykładowcy teologii Adama Weishaupta, założyciela „zakonu” Iluminatów – elitarnej super-tajnej masonerii w masonerii. Zanim omówimy jego zgubny wpływ na dzieje Europy w XIX wieku, zatrzymajmy się przy mało znanej prawidłowości, jaką jest żydowski rodowód masonerii, jej służebna rola dla syjonizmu, potem Komunizmu i wszystkich późniejszych form podboju fizycznego i duchowego narodów, zwłaszcza dla tzw. „socjalizmu” wszystkich jego odcieni .Potrzebny jest tu skrótowy rys historyczny.

Nadrabin w Berlinie, zarazem wysokiej rangi mason z tzw. „masonerii staro- r ruskiej” – Izaak Borchard w książce o masonerii „Das Studium der Freimaurerei”‘/„Studium o masonerii”/ wydanej w Berlinie w 1869 roku, czyli na trzy lata przed pierwszym rozbiorem Polski /1772/ dekretował:

Moje więcej niż 30 – letnie studia w wolnomularstwie dały mi możność dotrzeć do pierwotnej masonerii starożytnych Hebrajczyków, którą patriarcha Abraham założył za pomocą nowego słowa „Adonai” i ukształtował jako zakon, król zaś Salomon rozszerzył, która według obietnicy biblijnej musi przetrwać aż do dnia sądnego.
Nadrabin Borchardt mówił tu o ideologii masonerii opartej na naukach hebrajskich, a nie o jej formach organizacyjnych, bowiem takich nigdy tam jeszcze nie było. Mówił o żydowskich stowarzyszeniach tajnych, ukształtowanych przez syndrom wiecznej konspiracji żydowskiej, wymuszonej przez Greków, potem Rzymian jako okupantów.
Członek żydowskiego „zakonu” o nazwie Bnai-Brith /Synowie Przymierza/ dr Gustaw Karpeles potwierdza to w następujących słowach:
Idea wolnomularstwa wyszła/…/ z naturalną koniecznością z żydostwa; masoneria sprowadza przecież początek swego zakonu aż do króla, który widział największy rozkwit Izraela; ważna też część jej ceremoniału odnosi się wyraźnie do budowy świątyni Salomona, a frazeologia tego ceremoniału częstokroć od tej budowy pochodzi.
Mason i nadrabin Borchardt definiuje źródłosłów słowa „loża”:
Pochodzi ono od hebrajskiego słowa liszche i znaczy „pokój przyległy”. „Dom Boży” czyli Świątynia Salomona miała oprócz trzech istotnych części albo pomieszczeń, specjalnie dużo „pokojów przyległych”/ lóż do określonych celów. Dlaczego zakon masoński przybrał nazwę „loża”, a nie „świątynia” albo „Dom Boży”, tłumaczy się w ten sposób: „Prawdziwa Świątynia” albo „Dom Boży” może być tylko na górze Morija, na której była zbudowana Świątynia Salomona, gdzie można sobie wyobrazić pion do „Niebiańskiego Jeruzalem” czyli „Duchowego Syjonu”, a więc do pałacu „Wielkiego Budowniczego Wszechświata”. Dlatego wszystkie miejsca odległe od /góry/ Morija, muszą otrzymać – bo nie mogą inaczej – tylko nazwę „pokoje przyległe” do świątyni Salomona.

W tej analizie nie jest aż tak ważne pochodzenie słowa „loża”, jak potwierdzenie fundamentalnego archetypu ideologii masońskiej, jakim jest wiara w „Wielkiego Budowniczego Wszechświata”– naczelnego uniwersalnego boga wolnomularzy wszystkich rytów. Jest to zarazem „Duchowy Syjon”, „Niebiańskie Jeruzalem” usytuowane dokładnie na górze „Morija”, gdzie stanęła Świątynia Salomona. Dokładniejszej „topografii” masonerii nie można już wymyślić. Ta jest jednoznaczna i ostateczna.
Zbiorem zasad masonerii jest tzw. „Konstytucja Andersona” z 1723 roku. Dr Ferdynad Katsch, wysokiej rangi żydowski mason w swojej pracy: „Powstanie i prawdziwy cel masonerii” /Berlin 1897/ stwierdzał, że autorzy tej „Konstytucji” świadomie „sfałszowali prawdę historyczną w najpełniejszej świadomości celów, rządzących Wielką Lożą”. Domyślamy się, dlaczego sfałszowali: Konstytucja masońska nie mogła otwarcie wywodzić genezy wolnomularstwa z tradycji żydowskiej, była bowiem pierwsza połowa XVIII wieku, Żydzi jeszcze byli w defensywie i ogólnej wrogości brytyjskich „gojów”. Ale już w 1738 roku przełożeni Wielkiej Loży uznali za konieczne wniesienie do „Konstytucji” z 1723 roku uzupełnień i poprawek.
Wydano tzw. „Księgę Ustaw”, już z poprawkami. Oto te poprawki.

Należy sądzić, że wydanie w roku 1738 „Księgi Ustaw” w nowej redakcji, powierzone temuż Andersonowi, spowodowane było pragnieniem kierowników „Wielkiej Loży” położenia kresu wątpliwościom, powstającym w kwestii przyjmowania do masonerii Żydów albo chrześcijan w ogóle/…/ zmieniona została w nowym wydaniu w tym sensie, że „samo powołanie obowiązuje wolnomularza, jako istotnego noachidę [noachitę – wyznawcę Noego – H.P.] być posłusznym prawom obyczajowym Noego. Polecając braciom przestrzeganie praw Noego, loża oczywiście nie przywiązywała znaczenia do tego, że wymagane były one przez etykę żydowską.
Wniosek był prosty: mason podlega prawom etyki żydowskiej. W „prawach Noego” podstawowym i pierwszym przykazaniem jest:
Zwierzchności żydowskiej być posłusznym.
Ostatecznie więc „Księga Ustaw” Andersona uznawana dotąd przez masonerię całego świata i wszelkich rytów, ustaliła ich cel ostateczny i niezmienny – służenie żydostwu we wszystkich jego poczynaniach, bez względu na formalnie deklarowane cele i ideologie.
Współcześni wyższej rangi wolnomularze wmawiają pospólstwu, że tamten zapis o „noachidyzmie” został wykreślony z „Księgi Ustaw”. Czy zniknięcie tej formuły rzeczywiście oznacza wycofanie się masonerii z tegoż „noachidyzmu”? Rozpoznając ich robotę „po owocach” a nie po słowach, należy temu zaprzeczyć.
„Ściemnianie” dla niewtajemniczonych /profanów/, to stała praktyka masonerii. Otwarcie to stwierdzał cytowany dr Ferdynand Katsch w swojej książce:
„Wybijającym się rysem związku wolnomularskiego jest to, że od dawien dawna posługiwał się on dla systematycznego wprowadzania w błąd zarówno niewtajemniczonego ogółu, jak nawet tych członków związku, przed którymi prawdziwe zamiary związku miały pozostać ukryte systematycznymi fałszerstwami.”

Sięgnijmy ponownie do „Jewrejskiej Encikłopedji”:

Żydzi niemieccy mieli w tym czasie /koniec XVIII wieku/ dostęp do zakonu „braci Azjatyckich” albo „Rycerzy i braci Jana Ewangelisty z Azji w Europie”. Założyciel zakonu, a raczej jego odnowiciel Hans Henryk Eckert współpracował z Żydem Hirszmanem /albo Hirszfeldem/ Zakon wewnątrz miał charakterystyczny układ. Wyższe kierownictwo zakonu spoczywało w rękach Sanhedrynu, który składał się z 72 członków, na czele którego stał najwyższy wielki Mistrz zakonu /Chachan albo Haken/. Wiele godności miało nazwy żydowskie: bracia przyjmowali żydowskie imiona i pseudonimy. Tak np. książę Ferdynand Brunszwicki był członkiem Sanhedrynu pod imieniem Isch Zaddik /„sprawiedliwy człowiek”/, a książę Karol Heski – Ban Oni Ben Mizam. Działalność zakonu ożywiła się po wstąpieniu do niego Żydów. /…/ Przy współdziałaniu Żydów „bracia azjatyccy” gorliwie zajmowali się kabałą, która oczywiście służyła w rękach Żydów jako środek osiągnięcia zbliżenia Żydów z chrześcijanami; przy powszechnym przejęciu się mistyką, kabała dawała Żydom możność przyciągnięcia do zakonu innych lóż i razem z tymi umocnienia własnej pozycji w zakonie.

Zakon Braci Azjatyckich „rozpadł się”, lecz jego idee podjęły inne loże. „Jewrejskaja Encikłopedja” wymieniała takie, jak np.: „Loża Tolerancji” założona w Berlinie około 1790 roku, tj. w czasie, gdy przestał istnieć „Zakon Azjatycki”. Członkami loży byli Żydzi, jak np. prof. Herz Itzig, którego imię i pseudonim masoński spotykamy w „azjatyckim zakonie”; bankier Lewi i inni. Mistrzem katedry był Żyd. Założyciele loży postawili sobie za zadanie: „za pomocą masonerii przybliżyć Żydów do chrześcijan, usunąć odwieczne uprzedzenia…” „Loża Tolerancji” była właściwie tajnym schronieniem, gdzie Żydzi omijając formalności, bez trudu przedostawali się do nowej religii /chrześcijaństwa – H.P./, nie przyjmując jednakże wszystkich jej dogmatów.
Taki był początek rozsadzania chrześcijaństwa od wewnątrz poprzez przechrztów w randze masonów.
Dowiadujemy się dalej z „Jewrejskiej Encykłopedji”, że jednym z założycieli loży „Pod Wschodzącą Gwiazdą Jutrzenką”, powstałej pod skrzydłami „Wielkiego Wschodu” Francji, był żydowski kupiec z Frankfurtu – S. Heisenheimer. Na otwarcie loży przybyła delegacje lóż francuskich i niemieckich. Mówcą głównym był Hildesheimer, franfurcki delegat do Sanhedrynu. Mistrzami i „Dozorcami” loży zostali Żydzi Karol Goldszmidt, Heisenheimer i J. Gerson.

Już w 1761 roku paryski Żyd Stefan Morin otrzymał od „Rady Cesarzy Wschodu i Zachodu” glejt, mocą którego został mianowany „Delegatem i Wielkim Inspektorem dla Ameryki”. Glejt upoważniał go do upowszechniania idei masońskich do 25 stopnia wtajemniczenia w masonerii, co też realizował z wielkim oddaniem i powodzeniem.
Znaczną rolę spełniał we francuskiej masonerii znany „mistyk” Martinez Paschalis, portugalski Żyd.

W 1806 roku, czasie zwołania przez Napoleona nowożytnego Sanhedrynu, powstał nowy ryt masoński: „Ryt Szkocki Dawny i Uznany” /Ecossais anciente accepte/. Założyło go pięciu Żydów.
U progu XIX wieku Żyd z Avignon, kupiec Michel Bedarride założył i upowszechnił z pomocą dwóch masońskich „braci” ryt Misraim. Potem Żydzi francuscy masowo obsiedli loże „Wielkiego Wschodu” Francji. Żyd Adolf Cremieux od 1860 r. pełnił funkcję „Wielkiego Komandora” w „Najwyższej Radzie Paryskiej”.
Wnioski? Żydzi zakładają loże. Żydzi nadają i rozpowszechniają stopnie masońskie. Żydzi tworzą nowe „ryty”. Co jeszcze potrzebne dla udowodnienia, że masoneria to bękart żydowski? Znajdziemy jeszcze szereg innych potwierdzeń.

Żydowski „Vérité Israelite” /„Prawda żydowska”/ z 1861 r. /tom V s. 74/ nie ukrywał:
Duch ten /masonerii – H.P./- to duch żydostwa w jego wierzeniach podstawowych, to są jego idee, to jest jego język, to jest prawie jego organizacja/…/ Nadzieja, co podtrzymuje i umacnia masonerię – to ta sama nadzieja, co oświeca i umacnia Izrael na bolesnej jego drodze, pokazując mu na przyszłość tryumf niezawodny…
Po tym niejako wstępie, pismo kreśli losy przyszłego świata, z rządem światowym i Jerozolimą jako jego stolicą:
„Nadejście czasów masońskich, czyż znaczy co innego, jak ustanowienie uroczyste i obwieszczenie ostateczne zasad wieczystych braterstwa i miłości, zjednoczenie wszystkich serc i wysiłków w interesie każdego i wszystkich, ukoronowanie wreszcie tego cudownego domu modlitwy wszechnarodów, którego Jerozolima stanie się ośrodkiem i symbolem triumfującym…”
Po uniwersalnych masońskich, rewolucyjnych frazesach w rodzaju „braterstwa i miłości”, „zjednoczenia wszystkich serc” oczywiście w interesie „każdego i wszystkich” wyjaśniają, że ci -„wszyscy” mają stać się podwładnymi rządu światowego, a ich religią będzie talmudyzm, świątynią światową – świątynia Salomona w Jerozolimie. Był 1861 rok. Od tego czasu upłynęło 150 lat i nic się nie zmieniło w tym programie. Jeszcze formalnie nie istnieje „religia światowa”, jeszcze stolicą świata nie jest Jerozolima, a Świątynia Salomona „Watykanem świata, ale istnieje Rząd Światowy i tym „światem” zawiaduje jak tylko chce…

Współczesny pisarz żydowski, sławny Bernard Lazare także nie owijał w bawełnę celów i zasad żydomasonerii, bo przecież nie samej masonerii, czyli tabunów „użytecznych durniów”, służących im za michę soczewicy:
Posłuchajmy, co ma do powiedzenia ten syjonista:
Pewnym jest, że u samej kolebki masonerii byli Żydzi, Żydzi – kabaliści: dowodzą tego pewne zachowane ryty; jest wielkie prawdopodobieństwo, że w latach poprzedzających rewolucję francuską wstępowali w jeszcze większej liczbie do zarządów tych towarzystw i że sami takie tajne towarzystwa zakładali. Żydzi byli w otoczeniu Weishaupta, a Martinez de Pasqualis, Żyd pochodzenia portugalskiego zorganizował liczne grupy Iluminatów we Francji i zwerbował wielu adeptów, których wtajemniczył w dogmat reintegracji. Loże martinistów /tj. loże założone przez Martineza Paschalisa -H.P./ były mistyczne, podczas gdy inne zakony masońskie były raczej racjonalistyczne, co pozwala może na twierdzenie, że stowarzyszenia tajne reprezentowały obie strony ducha żydowskiego: praktyczny racjonalizm i panteizm, ten panteizm, który będąc metafizycznym odblaskiem wiary w Boga jedynego, doprowadza czasem do teurgii kabalistycznej. Łatwo byłoby wykazać zgodność tych dwóch tendencji, związek Cazottea, Cagliostra, Martineza, Saint Martina, hr. de Saint-Germaina, Eckarthausena z encyklopedystami i jakobinami i sposób, w jaki mimo swego przeciwieństwa, doszli oni do tego samego rezultatu, to jest do osłabienia chrześcijaństwa /! – H.P./.
Żydzi XX wieku potwierdzają ustalenia ich współbraci co do żydowskiego pochodzenia masonerii. „Trybuna Żydowska” z 28 października 1928 roku z oburzeniem piętnowała fakt, że do „Metropolitan Mason Country Clubu” nie są przyjmowani nawet „stuprocentowi’Vich określenie – H.P./ Żydzi! Przypominali więc gojom nowojorskiej „Metropolitan Mason…”:
Masoneria jest oparta na żydostwie i jeżeli z rytuału masońskiego usunąć naukę judaizmu, to nie pozostanie nic.

Znacznie bardziej były otwarte na Żydów loże kanadyjskie. Kanadyjski „Ye- vish Guardian” /„Opiekun Żydowski”/ z 12 kwietnia 1922 r. donosił:
Bardzo rzadkie nabożeństwo odbyło się w niedzielę 26 marca b.r. w synagodze reformistów „Emanuel Tempie” w Montrealu, gdyż „Loża Koryncka” w świątyni tej odprawiała swoją religijną służbę. O ile sobie możemy przypomnieć, jest to pierwszy wypadek w Kanadzie czy USA, że nabożeństwo wolnomularskie odbyło się w żydowskiej bóżnicy przy wspólnym udziale Żydów i chrześcijan /prekursorski „ekumenizm”, Żydów, chrześcijan, masonów i żydomasonów! – H.P./.

Nabożeństwo zostało odprawione pod kierunkiem poważnego brata, rabina M.J. Merrita, który wygłosił natchnioną mowę o wolnomularstwie: Nie ma odpowiedniejszego miejsca – powiedział mówca, które by bardziej nadawało się na odprawianie obrzędów masońskich, jak to, ponieważ wolnomularstwo jest nierozłącznie związane z historią tego ludu /żydowskiego – H.P./, do którego ta Świątynia należy. Wolnomularstwo zrodzone jest z Izraela.
Jednocześnie na „drugim końcu świata” czyli w Anglii, emigracyjne pismo rosyjskich masonów „Siewodnia” /„Dziś”/ donosiło o ślubie Żydówki Annie Kleinfeld, której ślub odbył się w świątyni masońskiej:
Ślub odbędzie się dnia 24 czerwca w nowej świątyni londyńskiej: ponieważ jednak Annie Kleinfeld jest Żydówką, przeto ślubu udzielą rabini: londyński Färber i rabin Cardifu – Jerewicz.

Wniosek również prosty pomiędzy „Świątynią” masońską, a bożnicą żydowską nie ma istotnych różnic.
Mamy „w tym temacie” jakże wymowną glossę polską. Pochodzi ona z książki polskiego Żyda H. Szoskiesa: „Powietrzem, lądem i morzem poprzez cztery kontynenty”. Opisuje on swój pobyt w loży masońskiej w USA:
Zebranie miało przebieg następujący: zebranie loży odbywa się w świątyni „Pitien” na 50 ulicy. Podwoje sali są rozwarte na oścież, ale gdy chcę przekroczyć próg, odźwierny zatrzymuje mnie. Tymczasem rzucam spojrzenie wewnątrz sali i ogarnia mnie zdumienie. Wszystko utrzymane jest w stylu egipskim, z barwnymi lampkami pod sfinksami, wołami i kotami /! – H.P./, a sala jest pusta. W głębi stoi ołtarz, na którym spoczywa chorągiew amerykańska, oraz kurtyna synagogalna, wyhaftowana złotem. Po bokach otwarta galeria o dwóch rzędach, przepełnionych panami i damami. Naprzeciw mnie, przy ścianie – podium, na którym siedzi prezydent loży i jego zastępca.
Gdy służący melduje prezydentowi, że przybyłem, ten się podnosi i przykłada rękę do serca, potem wyciąga ją ku niebu i wreszcie przykłada palec ręki do ust. Gdybym był członkiem loży, to i ja musiałbym naśladować te wszystkie ruchy i wtedy sam bym już wszedł na salę. A ponieważ byłem tylko osobą zaproszoną, to prezydent po daniu znaku zeszedł z podium, podszedł do mnie, wziął mnie pod rękę i doprowadził do ołtarza. Wszyscy powstali z miejsc, gdy prezydent oświadczył:
– Bracia i siostry, przedstawiam naszego gościa z Europy, który nie jest „bratem”, ale wiernym Żydem. Witamy go tu.
I znowu uczyniono znak, który oznacza: w sercu miłość, ręka ku niebu, palec do ust – milczenie /zob. niżej – H.P./.

Stałem sprężony jak żołnierz, trzymany pod rękę przez prezydenta, i czułem się nieco głupio, ale zachowałem powagę. Następnie odprawiono nabożeństwo /w loży masońskiej! – H.P./ za członków zmarłych podczas lata/…/ Udzielono mi głosu, i muszę powiedzieć, że atmosfera mistyczna -wywołała silny wpływ na mnie. Moje pozdrowienie z Europy dostosowałem do wytworzonego nastroju. Poseł stanowy ze wszystkich lóż masońskich złożył sprawozdanie o położeniu żydowskim na całym świecie. Zadawano mi pytania. Cała dyskusja prowadzona była po angielsku – zarówno mężczyźni, jak i kobiety.
Miałem prawdziwą rozkosz duchową, rozmawiając podczas kolacji z tym towarzystwem, które przeważnie słyszało mowę żydowską w domach rodziców i zachowało całą miłość i pietyzm dla języka macierzystego, starej ojczyzny i ducha żydowskiego.
Tu glossa do gestu i słów: „palec do ust – milczenie”. Obserwujmy ten gest u współczesnych „wtajemniczonych”, w tym polskojęzycznych. Wielce pouczająca obserwacja!
Tuż przed Wielkanocą A.D. 2008, w głównym wydaniu polskojęzycznej TelAwizji nadano wywiad z postulatorem beatyfikacji Jana Pawła II – księdzem Ode- rem, duchownym o rysach twarzy wyraźnie „południowych”. W pewnej chwili ks. Oder bez wyraźnego powodu położył wskazujący palec prawej dłoni pionowo na ustach. Utrzymał go w tej pozycji nie dłużej niż sekundę, następnie przesunął go w

lewo…
W kalendarzach masońskich, m.in. w kalendarzu opracowanym przez Dalensa, znajdują się najbardziej dla masona niezbędne informacje, ale na samym początku kalendarza mason znajduje dokładny spis świąt żydowskich. Dlaczego żydowskich, a nie protestanckich lub prawosławnych?
W tymże kalendarzu, w spisie najważniejszych dla masonów rocznic, znajdujemy datę śmierci Mojżesza Mendelssohna, kultowej postaci żydostwa nazywanego przez Żydów „Trzecim Mesjaszem”.
Dlaczego w każdej encyklopedii masońskiej, ale to każdej, znajdujemy obszerne opracowanie o żydowskiej Kabale?
Masoni odprawiają swoje obrzędy z nakrytymi głowami. Podobnie jak Żydzi w synagogach. Tak to otwarcie wyjaśnia mason Hermann Gloede.
Ponieważ także nasze zwyczaje nawiązujemy bezpośrednio do żydowskiego kapłaństwa, można więc nasz zwyczaj nakrywania głowy wyjaśnić jako znak, że mamy stanowić świętą kapłańską gminę.
Nie dodał, że gminę żydowską.
W amerykańskim kalendarzu masońskim, jego autor Daniel Sickels jako cel główny masonerii podaje:
Masoni wznoszą budowlę, w której Bóg Izraela ma na zawsze zamieszkać.
Autor niemieckojęzyczny P. Hasselbacher wyjaśnia czytelnikowi tego kalendarza znaczenie słów: „Ahiman Razon” /zob. przypis/. Po hebrajsku „Ahiman” znaczy – „bracia”, „manah” – wybrany, powołany; „ratzon” – prawo, zakon. Zatem „Ahiman Razon” to: „bracia dla zakonu” /jego wybrani/.
W masońskim podręczniku dla „braci” w stopniu mistrzów podano:
Wolnomularstwo przyjmuje jako założenie – Jehowę.
Kim jest ten Jehowa? Wyjaśnia prestiżowa publikacja masońska „Allgemeines Handbuch der Freimaurerei” – „Powszechny Podręcznik Masoński”:
Jehowa jest hebrajskim, nigdy przez Izraelitów nie wypowiadanym imieniem Boga. Słowo „Jehowa” jednak wypowiadają masoni w niektórych sytuacjach. Po pierwsze – jako słowo – klucz rozpoznawczy. Po drugie, jest ono w wielu sytuacjach między masonami po prostu przepustką.
Plan architektoniczny świątyni Salomona znajduje się na dywanach niemal wszystkich lóż masońskich. Przypomina on masonom, że ich „religijność” opiera się na Bogu żydowskim – Jehowie.
Otwarcie potwierdza tę interpretację mason S. Gowan w czasopiśmie „Freemason” /„Wolnomularz’7 z 2 kwietnial930 roku:
Masoneria opiera się na dawnej wierze Izraela/…/ Izrael zrodził piękno moralne /! – H.P./, które jest podstawą masonerii.
Ładne „piękno moralne”: pasmo zbrodni, zdrad, oszustw, kłamstwa, lichwy, pogardy dla „goim”!.. Widać to „piękno moralne” na okładce naszej książki – piękno Złotego Cielca! Oto cały program masonerii, w definicji pisma „Le Symbolisme” / „Symbolizm”/ z 1928 roku:
Pierwszym czynem /masonerii/ będzie gloryfikacja rasy żydowskiej, która przechowała nienaruszony boski depozyt wiedzy. Na niej więc oprą się, by przekreślić granice.
Dodajmy – wszelkie granice: terytorialne, ideowe, moralne, wyznaniowe, etc.
Polskojęzyczny mason Andrzej „Strug” /pseudonim literata Tadeusza Gałeckiego/ – były Wielki Mistrz Wielkiej Narodowej Loży Polski i pierwszy Wielki Komandor Najwyższej Rady Polski, nauczał to samo co jego zachodni żydomasoni:
Wierzę, że nadejdzie czas, gdy cały świat bez wyjątku spoglądać będzie z podziwem i uznaniem na Palestynę, że nauczy się od niej wiele/…/ i uzna posłannictwo narodu żydowskiego w odrodzeniu wszystkich narodów świata.
Mistrz „Strug” nie mógł przypuszczać, że „cały świat” będzie spoglądać na Palestynę nie po to, by podziwiać „naród żydowski”, tylko podziwiać heroizm Palestyńczyków broniących swojej ojczyzny przed żydowskimi najeźdźcami i uzurpatorami. I nie daj Bóg, aby „odrodzenie narodów świata” miało się dokonać według zasad tych barbarzyńców.
Zakończmy tę wędrówkę po zakamarkach „duszy żydowskiej” wmontowanej w jej służebnicę – masonerię, cytatami innych luminarzy żydowskiego „mesjanizmu” i „mistycyzmu”.
Pismo „La Vérité Israelite” /„Prawda Izraelska”/:
Duch masonerii, to duch judaizmu w jego najbardziej fundamentalnych wierzeniach; to są jego idee, to jest jego język, to jest niemal jego organizacja…
„The Jewish Tribune”:

Masoneria opiera się na judaizmie. Usuńcie z rytuału masońskiej treść judaizmu, cóż z niego zostanie?
Disraeli – premier brytyjski, Żyd, gdy powoływał się na wydarzenia „Wiosny Ludów” /żydowskich?/ z 1848 roku, w brytyjskiej Izbie Gmin w 1852 roku:
Przyrodzona równość ludzi i zniesienie prawa własności są proklamowane przez tajne związki, które tworzą rządy tymczasowe, a ludzie rasy żydowskiej znajdują się na czele każdego z tych związków. Wpływ Żydów można rozpoznań w niedawnym wybuchu sił destrukcyjnych w Europie. Rozszerza się rewolta przeciwko tradycji i arystokracji, przeciwko religii i prawu własności.
„Les Archives Israelites”:
Jules Lemaitre zdaje się wierzyć, iż masoneria jest pochodzenia żydowskiego: nie myli się. Jest wiele rzeczy trudniejszych do udowodnienia.
Elie Faure:
Od Majmonidesa do Charlie Chaplina – ścieżka jest łatwa do wyśledzenia, z tym, że krążenie ducha żydowskiego było, by tak rzec, nieuchwytne i dopiero po jego przejściu dawało się zauważyć jego siłę rozkładową /../ Freud, Einstein, Marcel Proust, Charlie Chaplin otwarli w nas, w każdym tego słowa znaczeniu, przedziwne tunele, obalające mury klasycznej budowli grecko-łacińskiej i katolickiej, w łonie której żarliwy sceptycyzm duszy żydowskiej czatował przez szereg stuleci na okazję, by nimi wstrząsnąć od podstaw/…/ a zarazem oczekiwał, że w wyniku samego zaprzeczenia ukształtuje się z wolna nowa budowla, głęboko naznaczona inteligencją, zaciekle zmierzającą do usunięcia na zawsze nadprzyrodzoności z horyzontu człowieka.
Oto rdzeń te odwiecznej żydomasońskiej, talmudycznej dywersji w świecie cywilizacji łacińskiej: usunąć na zawsze nadprzyrodzoność z horyzontu człowieka, zamienić go w dwunożną małpę żyjącą tu i teraz i nigdzie wyżej, nigdy później, po śmierci.
Destrukcja tej gigantycznej, światowej piątej kolumny zwanej masonerią i żydomasonerią, to programowy skutek tworzącej ją Globalnej Lichwy, wtedy jeszcze nawet nie globalnej tylko europejskiej, potem amerykańskiej.

Fragment książki pt: „Lichwa – rak ludzkości” Henryka Pająka

Za: Judeopolonia | http://judeopolonia.wordpress.com/2010/08/17/o-zydowskim-rodowodzie-masonerii-henryk-pajak/#more-2755

Skip to content