Aktualizacja strony została wstrzymana

Wrażenia spod Krzyża: Czy są jeszcze warszawiacy, czy są księża gdzieś w Warszawie?!

Prof. Mirosław Dakowski: Wieczorem jadę pod Krzyż. Już z daleka słyszę Bogurodzicę. Potem Apel Jasnogórski, jak co dzień. Wokół Krzyża i zniczów pod nim ze 300-350 osób. Z tyłu – „oblegający”. Z 70-100 osób, ale hałas robią ogromny. Z gitarami, radyjkami, nagłośnieniem i prowokacyjnymi okrzykami. Po stronie pałacu namiestnikowskiego funkcjonariusze go strzegący. Bierni. Po stronie „ludu” – zupełny brak policji i straży miejskiej. Spróbuję podzielić me wrażenia tematycznie:

””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””””-

Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację.
Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności
wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły.

Nicolas Gomez Davila

Mirosław Dakowski, niedziela, 8 sierpnia; spisane w poniedziałek

Wieczorem jadę pod Krzyż. Już z daleka słyszę Bogurodzicę. Potem Apel Jasnogórski, jak co dzień. Wokół Krzyża i zniczów pod nim ze 300-350 osób. Z tyłu – „oblegający”. Z 70-100 osób, ale hałas robią ogromny. Z gitarami, radyjkami, nagłośnieniem i prowokacyjnymi okrzykami. Po stronie pałacu namiestnikowskiego funkcjonariusze go strzegący. Bierni. Po stronie „ludu” – zupełny brak policji i straży miejskiej.

Spróbuję podzielić me wrażenia tematycznie:

Wierni

Ludzie spokojni, modlą się, pobożnie i w skupieniu. Te wybuchy dzikich wrzasków z tyłu traktują… chyba jak deszcz. Zjawisko przyrody. Więc tylko, gdy „wbija się” w modlących klin agresywnych osiłków lub ekipa TVN – otwierają za sobą parasole. I spokojnie modlą się dalej. Jedynym księdzem jest (zdaje się, że od wielu dni!!) ksiądz Stanisław Małkowski. Z radia (chyba Radio Maryja?) Apel Jasnogórski. Po Apelu świetne kazanie biskupa ze Świdnicy. Nazwiska nie zapamiętałem. O wielkim celu pielgrzymek, właśnie zbliżających się do Maryi Pośredniczki wszystkich Łask. O znaczeniu Krzyża, m.in.. w obecnej trudnej sytuacji Narodu. Słuchających pod Krzyżem Smoleńskim bardzo to kazanie wzmocniło.

Potem ks. Małkowski rozpoczyna Koronkę do Miłosierdzia Bożego. Następnie intonuje wiele z tych starych, rzadko w kościołach obecnie śpiewanych pieśni. Kilkaset osób śpiewa:

„W Krzyżu cierpienie, w krzyżu zbawienie,
w krzyżu miłości nauka
Kto Ciebie, Boże raz pojąć może,
ten nic nie pragnie, ni szuka
W krzyżu osłoda, w krzyżu ochłoda,
Dla duszy smutkiem zmroczonej…
[….]
Gdy grom się zbliża, pośpiesz do krzyża
on ciebie wesprze, ocali”

Pobudza to gromady tych oblegających nas do głośniejszych wrzasków i bluźnierstw. Ale do osób wewnątrz kręgu modlących się te krzyki słabo docierają. Tu jesteśmy „u siebie”. Odmawiamy Różaniec (pięć dziesiątek). Podeszła trójka dzieci, siedem do dziesięciu lat, dostały (chyba przez jakąś rekomendację) mikrofon. Rozczulająco zaśpiewały parę piosenek powstańczych i AK-owskich. Pewnie wnuki tamtych bohaterów. Godzina dziesiąta. Organizatorzy wyłączają nagłośnienie, dalej śpiewamy bez pomocy elektroniki.

A nasi agresorzy – podkręcają regulatory głośności swych urządzeń emitujących „bum-bum” i jazgot.

U nas Droga Krzyżowa. Prowadzą młodzi mężczyźni. Dużo młodych kobiet. Modlimy się też o to, by ci hałasujący z tyłu przejrzeli. Kolejne pieśni.

Interakcje

W nasza grupę wbijają się … chyba są to „bojówki”. Bo są to grupy po 3-5 podpitych agresywnych osiłków. Ale pojedynczo – to się boją. Stąd u nas rozpowszechnia się nazwa „bojówki”. Ryk z tyłu nasila się. Jakieś młodociane a wesołe „panienki” wołają nas: „Co tam będziesz stał, połóż się na mnie!!” Ryk radości u ich kolegów. Paru panów spośród modlących się szuka policji. Odnajdują służbowy mikrobus z policjantami aż za Bristolem, na rogu Karowej. Z trudem wybłagują, by paru policjantów poszło pod pałac i uspokoiło to szalejące nagłośnienie i podpite, wulgarne, wyjące i śmiejące się rozgłośnie panieny. Nie wiemy, nie rozpoznajemy, czy to „postępowe intelektualistki”, czy młodociane prostytutki. Na chwilę pomaga, potem jazgot powraca.

Gdy wbija mi się w nerki łokieć draba z następnej „bojówki”, też idę prosić policję o interwencję. Są daleko. Mówią, że oni tu tylko „tak ogólnie”. Dowódca wozu (zapamiętałem tylko końcówkę nr-u 487) podaje mi nr. 997, bym nań zameldował i poprosił o pomoc. Jemu „nie wolno”. Trudno, dzwonię. Mówię (ok. 2230), że pod pałacem prezydenckim brutalne grupy łobuzów atakują ludzi modlących się. Odpowiada, bym powiadomił radiowóz. Ja – że właśnie ten dowódca odesłał mnie pod „997”. Słyszę bezradne „Ahaaaaa”

Podaję swoje imię i nazwisko, pytam, czy „mają rozkaz bycia biernymi”. Znów bezradne „Nooo, może nie do końca….”. To ostatnie, mocniej jednak, sformułował znany nam już „dowódca wozu bojowego” z Karowej.

Przejeżdża samochód Straży Miejskiej. Stajemy przed maską, by go jednak zatrzymać. Źądamy interwencji. „Aaaa, my to od czegoś innego jesteśmy…”   „- Ależ to MY was wynajęliśmy, z naszych podatków macie pensje i sprzęt!!”. Zawstydzeni. Łapią jakiegoś chłopaczka na motorynce i legitymują. Mówią do nas: „Widzicie, że jesteśmy przecież zajęci”. Któryś podaje nawet swój numer, ale nie mam długopisu. Ani motywacji.

Znów pojawiają się „młodzi wykształceni”, tańczą wesoło i śpiewają: „raz kółko, raz krzyżyk”.


Kościół i okolice

Wrogowie Krzyża są zapewne różnego pochodzenia „ideowego” (właściwie- anty- ideowego). Ale wszyscy próbują coś dla siebie urwać.

Gdyby Biskup Miejsca (Ordynariusz, A-bp Nycz) huknął, że agresja na Krzyż jest skandalem, gdyby stanął w jego obronie – ateiści i inni „-iści” by przycichli. Niestety – są chyba nawet jakieś niejawne zarządzenia z Metropolii Warszawskiej zabraniające księżom angażowania się „po stronie Krzyża”.

Jak inaczej wytłumaczyć fakt, że na tysiąc zapewne księży w Warszawie i okolicy tylko ks. St. Małkowski ma czas, siły i odwagę by być z modlącymi się. Gdzież są ci księżą katoliccy??!

Na dziś, poniedziałek 9 sierpnia, jacyś wrogowie Krzyża dostali podobno pozwolenie Ratusza na .. atak na Krzyż (?!) w nocy (23-cia do pierwszej lub, wg. nich, do szóstej rano!!).

Jeśli Gronkiewicz Waltz się nie opamięta i nie cofnie tego „pozwolenia” na dzisiejsze, nocne prowokacje, to w razie zamieszek i ew. ich ofiar będzie musiała wypłacić wielo-milionowe rekompensaty, jak niedawno władze Duisburga (zob. Hambura: [link]) . Co prawda, nie z własnej kieszeni, lecz z naszej, podatników. Więc może ta perspektywa tak bardzo jej nie przeraża ?


Na marginesie: Transport

Dawno nie poruszałem się po Warszawie w nocy. Okazało się, że znanych mi linii, tak dziennych, jak nocnych, nie ma. Zastępczych – też brak. Jakoś, trzema autobusami i tramwajem, dotarłem wreszcie do Gocławia. A mieszkam w Aninie, na głównej trasie w kierunku Otwocka, Starej Miłosny, dalej Mińska Maz.

Gdy pytam tramwajarza, jak dojechać do Anina, mówi: „Panie , dali 500 mln. na prywatny stadion Waltera, to na komunikację dla ludzi ma być??” Ucieszyłem się , że ludzie kojarzą fakty. Ale … do domu daleko. Pojechałem gdzieś w bok, na Marysin. A stamtąd ciemnymi, rozkopanymi ulicami parę kilometrów na piechotę. Takich ulic u nas, w Aninie, Wawrze, w Radości jest sporo. Słusznie, niech lud zaciska pasa. I ćwiczy piesze wycieczki i survival. Damy za te oszczędności wielkie nagrody naszym urzędnikom.

Samochody na widok samotnego człeka z białą brodą, który w dodatku macha ręką, przyspieszają. Tfy, pewnie prowok i bandyta! Zamiast w pół godziny, byłem w domu po dwóch godzinach. Ale jak pouczająco…


O co chodzi, a o co nie chodzi?

Wśród modlących się przy Krzyżu nie ma partyjniactwa, nie słychać „pisiaków”, ani  tego wszystkiego zadziwiającego nas, co dyżurne ekipy propagandystów z TVN, „Gaz Wyb-u” czy „niezależni socjologowie” czy politolodzy wypisują i ludziom oglądającym telewizory wciskają; skutecznie, niestety.

Ponieważ również moje ulubiona blogerka Kataryna (ma przecież szufladkę też na mej stronie) napisała, jak sądzę, retorycznie, że „żadnej ze stron sporu nie rozumie”, to odpowiem:

– to nie jest konflikt między „Kaczorem” , czy PiS-em, a PO czy (uczciwszy Państwa oczy) Palikotem.

– pod Krzyżem nie demonstrują sfanatyzowane staruszki czy intrygujący a przegrani politycy.

To jest zderzenie między Prawdą Chrystusa, a zakłamaniem i tchórzostwem. A może i zbrodnią. Ludzie modlą się o Prawdę Chrystusa dla Polski, w tym o Prawdę w sprawie legalnego wyjaśnienia Zbrodni Smoleńskiej. Ten Krzyż uwiera tak (zob. „Gruppenführera KAT), jak i jego mocodawców.

Widoczne pod krzyżem i powszechnie wiadome fakty wskazują, że „władza”, tak w państwie (prezydent, premier, MSWiA, Policja), jak i w Warszawie (Prezydent, a niżej Straż Miejska) oraz „decydenci” w KEP (Konferencja Episkopatu Polski) starają się ten – mocno ich uwierający Krzyż usunąć z widoku – i z pamięci Polaków.

Czy – i kto – z tego festiwalu tchórzostwa i małości wyrwie się pierwszy?

A coraz więcej mądrych ludzi uważa, że:

  • tak za pierwszym, głupawym politycznie, oświadczeniem prezydenta – elekta o usunięciu Krzyża Smoleńskiego,
  • jak za jawną i oburzającą biernością „władz” cywilnych i kościelnych,
  • czy za inspirowaniem brutalnych ataków łobuzów i „panienek wyzwolonych”,
  • za bezkarnością palikotów,
  • za miałkimi rachubami grup interesów, ubranymi w napuszone słowa,
  • za wrogością do Boga różnych odmian lewusów i lewaków, czyli anty-teistów,
  • i itp…

… stoi jedna postać. Inteligentna, doświadczona i stara. Jest to więc atak satanizmu.

Warszawo, obudź się! Księża katoliccy, obudźcie się ! LARUM GRJĄ!!!


Prof. Mirosław Dakowski

Za: dakowski.pl | http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2229&Itemid=100 | http://dakowski.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=2229&Itemid=100 | KRZYÅ»: Czy sÄ… jeszcze warszawiacy, czy sÄ… księża gdzieś w Warszawie? LARUM GRAJÄ„!

Skip to content