Aktualizacja strony została wstrzymana

Czas pustego grilla – Rafał A. Ziemkiewicz

No cóż, miałem pewne nadzieje, że mój tekst napisany bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej okaże się chybiony. Niestety, tak, jak wtedy zakładałem, żaden wstrząs, żaden grom z jasnego nieba nie jest w stanie wyrwać ludzkiej masy ze stanu inercji. A przynajmniej nie jest to możliwe w „zdziecinniałej”, by użyć określenia Stanisława Brzozowskiego, Polsce.

Można łatwo opisać, jaka to fala społecznych nastrojów wyniosła Tuska i jego dwór tak wysoko. Jest to fala dorobkiewiczostwa, skupienia na końcu własnego nosa, wyrzeczenia narodowej wspólnoty i godności, zachłannej konsumpcji i uporczywego wypierania ze świadomości, że wszystko to jest chwilowe, nietrwałe, na kredyt, że nie tworzą się ani zręby trwałego rozwoju kraju, ani nawet możliwości trwałego indywidualnego sukcesu. Polactwo liznęło trochę zachodniego świata i jego zmierzchającego dobrobytu, posmakowało odrobinę lepszego życia i chce wierzyć, że wszystkie kłopoty są już za nim. Dlatego gorliwie nadstawia ucha usypiającej propagandzie status quo i chowa się w rządowo-medialnym matriksie przed skrzeczącą pospolitością.

Jak długo może to trwać? Krótko. Ale chyba nie aż tak krótko, jak perspektywa najbliższych wyborów parlamentarnych. Które zresztą rządzący mogą przyśpieszyć, dopóki mają w rękach wszystkie atuty. Mogą teraz przeciąć główne kanały komunikacyjne opozycji ze społeczeństwem (pisząc „opozycja” mam na myśli oczywiście opozycję prawicową, bo lewica przejmując całkowicie retorykę PO i michnikowszczyzny odebrała już sobie rację bytu, choć może nie do końca sobie to uświadamia). Pod pozorem oszczędności budżetowych obetnie finansowanie partii z budżetu, którego sama wszak nie potrzebuje, pod pozorem odpolityczniania mediów publicznych weźmie je na krótką finansową smycz, pod pozorem wyrównywania szans zniszczy SKOK − innych potencjalnych sponsorów opozycji wystarczająco odstrasza perspektywa 49 inspekcji i 9 służb specjalnych w orbicie zainteresowania których mogą się w każdej chwili znaleźć, o prokuraturach już nie wspominając.

Wszystko wydaje się Tuskowi sprzyjać − ma teraz władzę, jakiej nie miał nikt od czasu Jaruzelskiego. I być może nawet nad nią panuję, choć wątpię; żeby ją zdobyć, musiał uruchomić mechanizmy, które teraz działają już własną dynamiką, w interesie ludzi i środowisk mających swoje priorytety i swoje potrzeby do zaspokojenia. Ale, najważniejsze, ma też Tusk ten sam problem, co Jaruzelski. Ten, że sprawuje pełną władzę nad systemem tracącym wydolność, wymagającym pilnie reformy, a niemożliwym do zreformowania siłami samej tylko władzy. Nienawiść do Kaczyńskich i zadeptywanie mitu Smoleńska nie stworzą legitymizacji dla reform, a język w jakim grzęźnie władza, język pogardy dla biedoty i prowincji, jest w obliczu reformy wręcz samobójczy.

Ludożera syta rechocze posłusznie z grepsów Palikota i chętnie poczuwa się, że skoro kocha wodza, jest lepsza od tych tam moherów od Pospieszalskiego. Ale jak nie będzie miała co położyć na grilla…

Rafał A. Ziemkiewicz
Autor jest publicystą „Rzeczpospolitej”

Za: niezalezna.pl http://www.niezalezna.pl/article/show/id/36694

Skip to content