Aktualizacja strony została wstrzymana

Dlaczego szumi w czarnych skrzynkach tupolewa?

Nie każda kopia wiernie odzwierciedla zapis oryginału

Kopiowanie taśm analogowych, a na takich pracowały czarne skrzynki w prezydenckim tupolewie, może spowodować ich zaszumienie. A to z kolei może być środkiem do ukrycia śladów montażu. Nie każda kopia wiernie odzwierciedla zapis oryginalny – twierdzą biegli od zapisów fonoskopijnych, m.in. Jacek Rzeszotarski, ekspert Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

Brak w stenogramach rozmów z kabiny pilotów prezydenckiego Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, komendy kontroli lotów, jakoby załoga miała zejść do 50 m, nasuwa poważne wątpliwości co do ich autentyczności. Eksperci zwracają uwagę, że zaszumienie występujące w kopiach nagrań analogowych może być środkiem do ukrycia śladów montażu.

Porucznik Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który przyleciał do Smoleńska przed prezydenckim samolotem, miał zeznać przed polską prokuraturą, że słyszał w pokładowym radiu polecenie kontroli lotów, aby Tu-154 zszedł na wysokość 50 metrów. W udostępnionej przez Rosjan wersji stenogramu z zapisów czarnej skrzynki brak takiej wypowiedzi, ale eksperci MAK zaznaczyli jako niemożliwe do odczytania blisko 20 proc. nagrania. Oficjalnie przyznawano, że to z powodu szumów. Akurat w miejscu, gdzie należałoby szukać tej komendy, w stenogramie brak 1,5 minuty nagrania zaznaczonego jako nieodczytane.

Biegli od zapisów fonoskopijnych (m.in. Jacek Rzeszotarski, ekspert ABW) zwracają uwagę, że kopiowanie taśm analogowych, a na takich pracowały czarne skrzynki w prezydenckim tupolewie, może spowodować zaszumienie, co z kolei może być środkiem do ukrycia śladów montażu. Dlatego eksperci podkreślają, że nie każda kopia wiernie odzwierciedla zapis oryginalny.

Odnosząc się do informacji o zeznaniach polskiego pilota, mecenas Rafał Rogalski reprezentujący rodziny ofiar katastrofy stwierdził, że ich potwierdzenie rodzi wątpliwości co do autentyczności kopii zapisu rejestratorów. – Idąc za tym, to nagranie budzi wątpliwości, dopóki polska prokuratura nie otrzyma oryginałów i ich autentyczność nie zostanie potwierdzona przez polskich ekspertów – ocenia adwokat. Dodaje, że gdy porównuje się materiał dowodowy i znany zapis stenogramu, pojawia się „bardzo wiele elementów budzących wątpliwość”. – Ktoś się mija z prawdą – uważa Rogalski.
– Jeżeli tak było faktycznie, to niezaprzeczalny dowód, że zostali wystawieni na śmierć – ocenia zeznania polskiego pilota Andrzej Melak, brat Stefana Melaka, który zginął pod Smoleńskiem. Również inni bliscy ofiar mają poważne wątpliwości co do podawanych przez stronę rosyjską okoliczności katastrofy. – Rosjanie zakładają tylko jedną wersję, winę pilota – wskazują.

Maria Kała, dyrektor Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, gdzie badane są kopie rejestratorów, w rozmowie z „Naszym Dziennikiem” poinformowała, że sporządzanie ekspertyzy dotyczącej zapisów na VCR z tupolewa potrwa jeszcze kilka miesięcy. Drugą kopię rejestratorów badają eksperci policyjni.

Zenon Baranowski

Za: Nasz Dziennik, Czwartek, 1 lipca 2010, Nr 151 (3777) | http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20100701&typ=po&id=po01.txt

Skip to content