Aktualizacja strony została wstrzymana

Stackelberg znów w Warszawie? – Stanisław Michalkiewicz

Podczas gdy cały kraj aż przestępuje z nogi na nogę z niecierpliwości, któregoż z tych całych prezydentów poprze zwycięzca pierwszej tury Grzegorz Napieralski, kiedy nie możemy się doczekać debaty faworytów o służbie zdrowia i polityce zagranicznej, Nasza Złota Pani Aniela zatroszczyła sie o nasz los już grubo wcześniej. Oto od pierwszego sierpnia niemiecki urzędnik rozpocznie doradzać tubylczemu sekretarzu stanu Mikołaju Dowgielewiczu, który w warszawskim MSZ zajmuje się dalszym podporządkowywaniem Polski Eurokołchozowi. Gwoli stworzenia wrażenia symetrii, tubylczy urzędnik, zastępca ambasadora w Berlinie pan Wojciech Pomianowski, ma markować doradzanie pani Kornelii Pieper, która w niemieckim MSZ zajmuje się Anschlussem. Tak ustalił jeszcze w grudniu niemiecki minister spraw zagranicznych, ostentacyjny sodomita, pan Gwidon Westerwelle podczas bliskiego spotkania III stopnia z wyznaczonym na szefa tubylczej dyplomacji panem ministrem Radosławem Sikorskim. Uradowany pan minister Sikorski uznał to za dowód najwyższego zaufania, jakie Niemcy okazały Polsce. Ciekawe, że podobnie myślał również Feliks Dzierżyński, zgodnie z przykazaniami wiecznie żywego Lenina, też uważający kontrolę za dowód najwyższego zaufania. Najwyraźniej recydywa saska wkracza w nowy, jeszcze bardziej zaawansowany etap, chociaż w porównaniu z historycznym modelem występują pewne różnice. Obecnie bowiem Katarzyna Wielka rezyduje w Berlinie, a Fryderyk – w Moskwie, ale poza tą drobną przecież różnicą, wszystko się zgadza. Gdyby jeszcze niemiecki urzędnik mentorujący panu Dowgielewiczu nazywał się, dajmy na to, Otton Magnus von Stackelberg, mielibyśmy jeszcze lepsze rozeznanie własnej sytuacji, niż przy strasznym dziaduniu, którego dobrał sobie na konsyliarza premier Donald Tusk.

Stanisław Michalkiewicz

Komentarz   „Dziennik Polski” (Kraków)   25 czerwca 2010

Stałe komentarze Stanisława Michalkiewicza ukazują się w „Dzienniku Polskim” (Kraków).

Za: michalkiewicz.pl | http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=1674

Skip to content