Aktualizacja strony została wstrzymana

Plastykowe torebki: Kolejne czerwone szaleństwo

Ekofaszyści znaleźli sobie nowego chłopca do bicia – plastykową torebkę. Ich zdaniem stanowi ona największe oprócz CO2 zagrożenie dla środowiska. Tymczasem okazuje się, że jak zwykle ekofaszyści nie wiedzą o czym mówią.
– Nie rozumiem, dlaczego uczepiono się tak torebki z polietylenu. Nie jest przecież trująca, bo powstała z prostego związku węgla i wodoru. Wbrew temu, co się o niej sądzi, jej produkcję cechuje dodatni bilans ekologiczny, tzn. przy jej uzyskaniu zużywa się stosunkowo niewiele energii, nie zanieczyszcza się za bardzo wód i powietrza, a sama foliówka może podlegać recyklingowi, zatem może być ponownie wykorzystana. Przy wytwarzaniu opakowań ze szkła, tkaniny czy papieru powstają większe ilości ścieków oraz gazów i pochłania to więcej cennej energii, są też przez to droższe – powiedziała dla „Expressu Ilustrowanego” prof. Maria Mucha z Wydziału Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej.
– Politycy chcą zakazać używania jednorazówek, choć nie ma to żadnego racjonalnego uzasadnienia – mówi prof. Mucha. – Często wtórują im media. Nie mogę już słuchać o trujących gazach wydzielających się z foliówek polietylenowych i innych tym podobnych bzdurach. Raz ktoś powiedział, że torebki mogą skazić powietrze siarkowodorem. Jak to możliwe?! Przecież nie ma w nich siarki! Poza tym promowane teraz torebki tzw. biodegradowalne też trzeba zbierać i sortować. W ich produkcji oprócz polimerów wykorzystano skrobię, która w środowisku się rozkłada, powodując rozpraszanie torebki. Ale polietylen nadal pozostaje, tyle że w postaci proszku. Polimer pod postacią pyłu może zacząć się osadzać na powierzchni wody, bo będzie od niej lżejszy, i stworzy kożuch, który uniemożliwi rybom i roślinom oddychanie. Pływającą po jeziorze torebkę można wyłowić, a powłokę z polimerowych drobin? Ponadto torebki z dodatkiem skrobi są dużo mniej wytrzymałe od wykonanych tylko z polietylenu.
Oba czynniki spowodowały, że Zachód zaczął się z nich wycofywać, a u nas kreuje się je na wyjątkowo przyjazne środowisku – kończy prof. Mucha.

Za: Najwyższy Czas!

Skip to content