Aktualizacja strony została wstrzymana

RMF: Terenu katastrofy pod Smoleńskiem nie ogrodzono bo nie chciała tego Polska. Komorowski: wszystko w porządku

Teren katastrofy TU 154 nie został ogrodzony, bo nie chciała tego strona polska – zapewniają władze obwodu smoleńskiego według relacji radia RMF FM. Marszałek Sejmu Bronisław Komorowski na swojej kampanijnej stronie internetowej zapewnia: „Po interwencji polskich władz na miejsce katastrofy ruszyły patrole milicji”. Problem w tym, że milicjantów było tylko dwóch.

Polska nie zabiegała o odgrodzenie miejsca katastrofy?

Rosyjskie władze informują, że nie ogrodziły terenu katastrofy, ponieważ polska strona nie wystąpiła z wnioskiem w tej sprawie. Andriej Jewsiejenkow, rzecznik gubernatora smoleńskiego podkreśla, że Polacy żądali jedynie ochrony terenu, a o żadnym grodzeniu nie było mowy.

– Takiego żądania nie było. Był list, w którym poproszono o ochronę tego miejsca – mówił w RFM Jewsiejenkow. – Niedawno był u nas pan Komorowski – zobaczył miejsce i był zadowolony, że jest chronione – dodał rzecznik prasowy smoleńskiego gubernatora. I właśnie kierując się tymi zapewnieniami władze rosyjskie nie brały pod uwagę zabezpieczenia większego niż dyżur dwóch milicjantów.

Spotkanie Bronisława Komorowskiego ze smoleńskim gubernatorem Siergiejem Antufiewem odbyło się 10 maja.

Na uruchomionej wczoraj stronie internetowej pełniącego obowiązki prezydenta i ubiegającego się o ten urząd Bronisława Komorowskiego pojawił się „news” o takiej treści: „W ubiegłym tygodniu media obiegły informacje turystów z Polski, którzy jechali na miejsce katastrofy samolotu prezydenta pod Smoleńskiem. Opowiadali, że teren nie jest zabezpieczony, a na ziemi leżą szczątki osobistych rzeczy ofiar (także szczątki ludzkie – red.). Po interwencji polskich władz na miejsce katastrofy ruszyły patrole  milicji, która ma zadbać o to, żeby na miejscu tragedii nie buszowali szabrownicy”.

W tym samym tekście jest też wypowiedź byłego posła SLD Jerzego Dziewulskiego, w czasach PRL szefa antyterrorystów na warszawskim Okęciu wzięta z radia Tok FM: – Po katastrofach iłów obok Fortu „Okęcie” i w Lesie Kabackim wcale nie byliśmy lepsi od Rosjan po katastrofie pod Smoleńskiem – wspominał Dziewulski tragedie z lat 80. – Wtedy szczątki maszyny były rozrzucone na dużo większej powierzchni, część zawisła na drzewach. Kilkuset milicjantów otoczyło teren i odcięło dostęp do miejsca katastrofyBy znaleźć wszystkie szczątki, ziemię w Lesie Kabackim przesiewano wielkimi sitami, ale i to niewiele pomogło. Kilka miesięcy po katastrofie, eksperci badający fragmenty Iła w różnych szczelinach wciąż znajdowali szczątki ludzkie.

eMBe/niezalezna.pl/bronislawkomorowski.pl

Za: Fronda.pl | http://www.fronda.pl/news/czytaj/terenu_katastrofy_pod_smolenskiem_nie_zabezpieczono_bo_nie_chcia

Skip to content