Aktualizacja strony została wstrzymana

Kanada: Polak w areszcie emigracyjnym, bo… miał w bagażu wiertła

W poniedziałek, 8 marca 2010, odbyła się w więzieniu imigracyjnym przy Rexdale sprawa pana Chabowskiego, nie ukrywam, bardzo ciężka, tym bardziej że tydzień przedtem rodzina wynajęła adwokata, który za wiele nie zrobił, więc zwrócili się do mnie o pomoc. Pan Chabowski wylądował trzy tygodnie temu na lotnisku Pearsona, z Polski, gdzie trzymano go bez picia i jedzenia przeszło 9 godzin, w tym czasie był przesłuchiwany przez władze imigracyjne, następnie o 2 w nocy przywieziono go do więzienia imigracyjnego przy ulicy Rexdale. Głównym zarzutem było to, że pan Chabowski miał z sobą narzędzia pracy, wiertła. Uznano, że pan Chabowski nie przyleciał w celu odwiedzenia rodziny, ale do pracy, czemu nie zaprzeczał, jak był przesłuchiwany na lotnisku.

Biorąc na swoje plecy ciężar tej sprawy, nie zdawałem sobie sprawy, że będzie to bezprecedensowa sprawa imigracyjna w Kanadzie. Akt oskarżenia dostałem dopiero na sprawie. Sędzia spytał się, czy chcę sprawę odłożyć, stwierdziłem, że nie, ponieważ pan Chabowski ma już wszystkiego dosyć i chce lecieć jak najprędzej do Polski. W czasie wystąpienia pracownika Border Agency czytałem ten akt i słuchałem, co mają do powiedzenia. Po wysłuchaniu poszedłem bardzo mocno w swoim wystąpieniu i ostrej krytyce poddałem samo traktowanie Polaków na lotnisku Pearsona, jak również to, że łamana jest Konwencja wiedeńska przez władze kanadyjskie, ponieważ zadaniem Border Agency jest tylko sprawdzenie tego, czy dana osoba opuści w terminie Kanadę, a nie czy przyjechała z wizytą lub do pracy. I tutaj nastąpił przełom, sam sędzia stwierdził, że zadaniem Border Agency jest tylko sprawdzenie, czy może daną osobę wpuścić do Kanady, wierząc, że ta osoba w terminie ją opuści, a wszelkie inne rzeczy nie powinny być brane pod uwagę. Wyśmiałem pracownika Border Agency twierdzącego, że pan Chabowski przyjechał do pracy. Tu miałby małe zarobki na czarno, gdyby ten pan chciał pracować, a w Europie dostanie 2 lub 3 razy tyle i każdy dzień pracy zalicza się mu do emerytury. Ponadto zagroziłem, że sprawę oddam w ręce komisarza Narodów Zjednoczonych w Genewie, ponieważ urzędnicy kanadyjscy za słabo znają prawo międzynarodowe, a działają przez zastraszenie w iście enerdowskim stylu.

Sprawa ciągnęła się wiele godzin, odpierałem wszelkie zarzuty pracownika Border Agency, który kategorycznie żądał, żeby pan Chabowski został odesłany do Polski, ponadto kwestionowałem wszelkie żądania kaucji od rodziny i znajomych, ponieważ jest to naruszenie umów międzynarodowych, które Kanada też podpisała. Po wielogodzinnej szamotaninie zażądałem kategorycznie natychmiastowego zwolnienia pana Chabowskiego bez żadnej kaucji lub jakichkolwiek warunków.


Sędzia w swoim wyroku przychylił się do moich żądań, stwierdzając, że wierzy, że pan Chabowski w terminie opuści Kanadę, jak również dodał jeszcze kilka dni pobytu więcej na wypadek, gdyby nie było miejsc w samolocie. Zapewne jest to precedens dla innych odwiedzających Kanadę. Nieważne w jakim celu się przyleciało, ale ważne jest to, że opuści się Kanadę w terminie, podstawą tego jest bilet powrotny. Apeluję do wszystkich o nieuleganie pracownikom Border Agency, ale walczenie o swoje prawa, które są gwarantowane przez Konwencję wiedeńską, jak również Kartę praw człowieka podpisaną w Helsinkach przez Kanadę.

Myślę, że czasy horroru na lotnisku Pearsona dobiegają końca. Wiem, że zaraz odezwą się głosy różnych adwokatów i konsultantów imigracyjnych, że dobrze przygotują do spotkania z oficerami na lotnisku za odpowiednią opłatą. Karta praw została odwrócona do góry nogami, myślę, że pracownicy na lotnisku nie będą już ludzi odsyłali z powrotem lub do więzienia, czasy horroru dobiegają końca. Pan Chabowski został natychmiast zwolniony z więzienia, kazano mu na drugi dzień przyjechać po dokumenty i paszport, będzie mógł zobaczyć wodospad Niagara i cieszyć się ze spotkania z rodziną, czego mu z całego serca życzę, jak również może w godzinach nocnych sobie dziury powiercić, bo w tym czasie policja imigracyjna śpi.

Z poważaniem dla czytelników „Gońca”. 

Benedykt Gondek – Toronto

Za: Goniec-Toronto, Piatek - 12 marca 2010 - NR 10/2010 | http://www.goniec.net/teksty.html#teksty | Polak w areszcie emigracyjnym

Skip to content